Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Historii Sztuki <Posen> [Hrsg.]
Artium Quaestiones — 17.2006

DOI Heft:
Polemiki
DOI Artikel:
Bałus, Wojciech: Jak się polemizuje młotem (hermeneutycznym)
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.28196#0390

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
388

WOJCIECH BAŁUS

centralnie, i Czcigodna Redakcja „Ikonotheki” była mi przychylna3, nie-
stety proces produkcyjny pozwalałby na opublikowanie moich wynurzeń
dopiero za dwa lata, co nadałoby całej dyskusji status „musztardy po
obiedzie”. Dlatego skorzystałem z hermeneutycznych łamów „Artium
Quastiones”, które to pismo wobec akurat szczęśliwiej się toczącego pro-
cesu produkcji, itd....
Kołem napędowym krytyki Michała Haakego stało się przeświadcze-
nie, że „zadaniem badawczym, jakie we wstępnych uwagach książki” po-
stawiłem „zarówno sobie, jak i historii sztuki jako dyscyplinie badawczej,
jest uzgodnienie tradycji «hermeneutyczno-fenomenologicznej» z «szero-
ko rozumianą tradycją ikonograficzną»” (s. 139). Niestety, ani wzmian-
kowane powyżej „uprzystępnienie i upowszechnienie problematyki her-
meneutycznej”, ani wypracowanie metodologii badań nie było zadaniem,
jakie sobie postawiłem. Metoda jest dla mnie jedynie narzędziem, czyli
tym, co poręczne i niezawodne4, natomiast za „zadanie badawcze” zaw-
sze uznaję interpretację zjawisk artystycznych, w przypadku tekstów
zebranych w Figurach losu - bo trzeba mieć świadomość, że tom ów za-
wiera (z dwoma wyjątkami) przedruki prac dawniejszych - głównie in-
terpretację pojedynczych obrazów. Zadania te precyzuję we wstępie do
całej książki i do jej obu części jako „pytania o tożsamość” indywidualną
i zbiorową (s. 7, 11-13, 93-94), co Polemista świadomie odsuwa na mar-
gines (s. 139).
Michał Haake nie doczytał także króciutkiego wyznania metodolo-
gicznego, uczynionego przeze mnie we wstępie do książki. Napisałem
bowiem: „Zastosowane w poszczególnych rozdziałach metody badawcze
sprowadzić można do trzech (liczebniki podkreślam teraz — W.B.). Z jed-
nej strony inspiracją moją był nurt hermeneutyczno-fenomenologiczny,
uzupełniony estetyką recepcji, z drugiej natomiast szeroko rozumiana
tradycja ikonograficzna. Dwie pierwsze z metod, czy raczej postaw, zmu-
szają do wytrwałego patrzenia na obraz, nakazują przemówić samemu
dziełu, by poznawszy tajniki jego budowy, odnaleźć zawarte w formie
znaczenia. Trzecia daje możliwość osadzenia dzieła w kontekście kultu-
rowym określonej epoki dziejowej” (s. 8). Oznacza to, że po pierwsze, nie
przyznaję się do ortodoksyjnego stosowania hermeneutyki, a jedynie do
inspiracji nią, czyli - zgodnie z sensem łacińskiego inspiro - do tchu,
natchnienia, zaczynu myślowego, jaki jej zawdzięczam. Po drugie, nic nie
wspominam o chęci programowego uzgodnienia hermeneutyki z ikonolo-
gią (do relacji pomiędzy obydwiema postawami powrócę poniżej) i po
trzecie, myśl moja wiele zawdzięcza estetyce recepcji. Właściwie na tym

3 Za co Jej w przypisie serdecznie dziękuję.
4.Tu następuje wyraźne mrugnięcie okiem w stronę Martina Heideggera.
 
Annotationen