Portrety „ad naturam" warszawskiego okresu Bellotta
79
coś podobnego nie przyszło jej na myśl. Ten sarmacki epizod bardziej niż liczne lektury historycz-
ne44 pozwolił mi zrozumieć znaczenie liberum veto i siste activitatem\
Odmienny jest przypadek Józefa Poniatowskiego, bratanka i spadkobiercy króla, uważanego
za największego polskiego bohatera narodowego po Kościuszce45. Jego wizerunek jest faktycznie
udokumentowany w katalogu galerii Stanisława Augusta z 1795 roku, gdzie jeden z czterech
obrazów konnych nosi tytuł Le colonel Koenigsfels donnant une leęon de manege au Pce Joseph
Poniatowski, neveu du Roi46. Obraz został namalowany w 1773 roku, gdy książę liczył sobie
zaledwie 10 lat, choć tu wygląda, jakby miał co najmniej o trzy więcej47. Bellotto oczywiście
uległ tu charakterystycznej dla owej epoki tendencji przydawania męskości portretowanym mło-
dzieńcom ze szlacheckich rodów. Dzięki temu obrazowi dokonałem być może największego od-
krycia portretowego w wielokrotnie cytowanej monografii warszawskiego okresu Canaletta,
również całkowicie ignorowanego przez historiografię polską. Uderzyło mnie bowiem podobień-
stwo portretu Poniatowskiego na tym płótnie z dużych rozmiarów postacią młodego jeźdźca
przedstawionego w lewej partii Widoku łąk wilanowskich (il. 3), namalowanym dwa lata później,
w 1775 roku, gdy Józef miał 12 lat. Nie ulega wątpliwości, że jest to nie kto inny jak bratanek
króla. Dowodzi tego niezbicie towarzystwo amazonki. Jej rysy twarzy i sposób siedzenia w siodle
wskazują na 14-letnią Marię Teresę - uderzające jest porównanie z jej późniejszym portretem
pędzla Wojniakowskiego48 - która poślubiła później Tyszkiewicza, a po bohaterskiej śmierci bra-
ta w bitwie pod Lipskiem weszła w posiadanie części spadku królewskiego, z obrazami Bellotta
włącznie.
Dopiero teraz, skończywszy mój Lebenswerk o lwach św. Marka49 i na nowo podjąwszy uko-
chane studia nad Bellottem przede wszystkim dzięki mecenatowi przyjaciela Janusza Durko, któ-
ry ofiarował mi gościnę w wytwornych pokojach Muzeum Historycznego m. st. Warszawy50,
spostrzegłem, że Józef Poniatowski jest rozpoznawalny także w jeźdźcu widzianym od tyłu
w Widoku Ujazdowa i Łazienek z Muzeum Narodowego. Przed dwunastu laty nie zwróciłem więk-
szej uwagi na dwóch jeźdźców na pierwszym planie, bo byłem skoncentrowany na siedzącej na
osobności parze zakochanych51, której poświęcę kilka słów pod koniec tego artykułu. Obserwując
uważnie dwóch jeźdźców można dostrzec, że obaj są wysokiej rangi, ale ten z tylu, na wspiętym
koniu, jest starszy, a jego wiek szacować można na 40-50 lat. Twarz drugiego jest niewidoczna,
ale z tego, co widać i z warkocza fryzury należy wnosić, że jest młody. Ubrany jest on w mundur
oficera konnej gwardii królewskiej52, identyczny z tym, jaki ma na sobie młodziutki Józef w Na-
uce jazdy konnej, a przede wszystkim jego koń ma te same złocone ozdoby uprzęży, jak na tamtym
obrazie. Ponieważ jednak w tym przypadku chodzi o poszlaki, a nie o niezbite dowody, jak
w Widoku łąk wilanowskich, ostrożniej będzie zostawić tę identyfikacje sub judice.
Nie pozostaje teraz nic innego, jak wspomnieć o 10-letnim Józefie, dawno rozpoznanym
w młodym kawalerze w mundurze gwardii królewskiej pośrodku maneżu Widoku Warszawy z
tarasem Zamku Królewskiego(1773) z Muzeum Narodowego. Jednakże ta identyfikacja, niegdyś
przeze mnie zaakceptowana53, ubiegłej wiosny rozpuściła sięjak śnieg w słońcu. Po raz pierwszy
dokonał jej Fournier Sarloveze w monografii Stanisława Augusta54. Odrzucili ją Sawicki, Fritz-
sche i Wallis55, a później także Kozakiewicz (1972), który początkowo, wraz z Lorenzem (1955),
skłaniał się ku niej (1955)56. Podjąłem tę identyfikację nie tyle ze względów somatycznych, co
dzięki emfazie postaci. Daleki charakterem i doświadczeniem od wnioskowania apriori, teraz
muszę zmienić zdanie, choć umieszczenie młodzieńca w centrum kompozycji wymaga wyjaśnie-
nia, które prawdopodobnie kryje się w najbliższym otoczeniu króla. Może - ale to czysta hipoteza
robocza całkowicie wymagająca zweryfikowania - jest to drugi bratanek monarchy, wówczas
19-letni Stanisław, późniejszy rzymski i florencki kolekcjoner57. Faktem jest, iż nie może to być
Józef, który jak w coup de teatre stoi obok stryja, matki i siostry w oknie drugiego piętra rokoko-
wego korpusu zamku, przy prawym marginesie płótna.58 (il. 4). W oknie wyższej kondygnacji
widzimy zatopionego w lekturze Augusta Moszyńskiego59, jednego z największych bohaterów
życia polityczno-kulturalnego epoki, piastującego w owym czasie stanowisko kierownika budow-
li królewskich, powierzone następnie Marcello Bacciarellemu.
79
coś podobnego nie przyszło jej na myśl. Ten sarmacki epizod bardziej niż liczne lektury historycz-
ne44 pozwolił mi zrozumieć znaczenie liberum veto i siste activitatem\
Odmienny jest przypadek Józefa Poniatowskiego, bratanka i spadkobiercy króla, uważanego
za największego polskiego bohatera narodowego po Kościuszce45. Jego wizerunek jest faktycznie
udokumentowany w katalogu galerii Stanisława Augusta z 1795 roku, gdzie jeden z czterech
obrazów konnych nosi tytuł Le colonel Koenigsfels donnant une leęon de manege au Pce Joseph
Poniatowski, neveu du Roi46. Obraz został namalowany w 1773 roku, gdy książę liczył sobie
zaledwie 10 lat, choć tu wygląda, jakby miał co najmniej o trzy więcej47. Bellotto oczywiście
uległ tu charakterystycznej dla owej epoki tendencji przydawania męskości portretowanym mło-
dzieńcom ze szlacheckich rodów. Dzięki temu obrazowi dokonałem być może największego od-
krycia portretowego w wielokrotnie cytowanej monografii warszawskiego okresu Canaletta,
również całkowicie ignorowanego przez historiografię polską. Uderzyło mnie bowiem podobień-
stwo portretu Poniatowskiego na tym płótnie z dużych rozmiarów postacią młodego jeźdźca
przedstawionego w lewej partii Widoku łąk wilanowskich (il. 3), namalowanym dwa lata później,
w 1775 roku, gdy Józef miał 12 lat. Nie ulega wątpliwości, że jest to nie kto inny jak bratanek
króla. Dowodzi tego niezbicie towarzystwo amazonki. Jej rysy twarzy i sposób siedzenia w siodle
wskazują na 14-letnią Marię Teresę - uderzające jest porównanie z jej późniejszym portretem
pędzla Wojniakowskiego48 - która poślubiła później Tyszkiewicza, a po bohaterskiej śmierci bra-
ta w bitwie pod Lipskiem weszła w posiadanie części spadku królewskiego, z obrazami Bellotta
włącznie.
Dopiero teraz, skończywszy mój Lebenswerk o lwach św. Marka49 i na nowo podjąwszy uko-
chane studia nad Bellottem przede wszystkim dzięki mecenatowi przyjaciela Janusza Durko, któ-
ry ofiarował mi gościnę w wytwornych pokojach Muzeum Historycznego m. st. Warszawy50,
spostrzegłem, że Józef Poniatowski jest rozpoznawalny także w jeźdźcu widzianym od tyłu
w Widoku Ujazdowa i Łazienek z Muzeum Narodowego. Przed dwunastu laty nie zwróciłem więk-
szej uwagi na dwóch jeźdźców na pierwszym planie, bo byłem skoncentrowany na siedzącej na
osobności parze zakochanych51, której poświęcę kilka słów pod koniec tego artykułu. Obserwując
uważnie dwóch jeźdźców można dostrzec, że obaj są wysokiej rangi, ale ten z tylu, na wspiętym
koniu, jest starszy, a jego wiek szacować można na 40-50 lat. Twarz drugiego jest niewidoczna,
ale z tego, co widać i z warkocza fryzury należy wnosić, że jest młody. Ubrany jest on w mundur
oficera konnej gwardii królewskiej52, identyczny z tym, jaki ma na sobie młodziutki Józef w Na-
uce jazdy konnej, a przede wszystkim jego koń ma te same złocone ozdoby uprzęży, jak na tamtym
obrazie. Ponieważ jednak w tym przypadku chodzi o poszlaki, a nie o niezbite dowody, jak
w Widoku łąk wilanowskich, ostrożniej będzie zostawić tę identyfikacje sub judice.
Nie pozostaje teraz nic innego, jak wspomnieć o 10-letnim Józefie, dawno rozpoznanym
w młodym kawalerze w mundurze gwardii królewskiej pośrodku maneżu Widoku Warszawy z
tarasem Zamku Królewskiego(1773) z Muzeum Narodowego. Jednakże ta identyfikacja, niegdyś
przeze mnie zaakceptowana53, ubiegłej wiosny rozpuściła sięjak śnieg w słońcu. Po raz pierwszy
dokonał jej Fournier Sarloveze w monografii Stanisława Augusta54. Odrzucili ją Sawicki, Fritz-
sche i Wallis55, a później także Kozakiewicz (1972), który początkowo, wraz z Lorenzem (1955),
skłaniał się ku niej (1955)56. Podjąłem tę identyfikację nie tyle ze względów somatycznych, co
dzięki emfazie postaci. Daleki charakterem i doświadczeniem od wnioskowania apriori, teraz
muszę zmienić zdanie, choć umieszczenie młodzieńca w centrum kompozycji wymaga wyjaśnie-
nia, które prawdopodobnie kryje się w najbliższym otoczeniu króla. Może - ale to czysta hipoteza
robocza całkowicie wymagająca zweryfikowania - jest to drugi bratanek monarchy, wówczas
19-letni Stanisław, późniejszy rzymski i florencki kolekcjoner57. Faktem jest, iż nie może to być
Józef, który jak w coup de teatre stoi obok stryja, matki i siostry w oknie drugiego piętra rokoko-
wego korpusu zamku, przy prawym marginesie płótna.58 (il. 4). W oknie wyższej kondygnacji
widzimy zatopionego w lekturze Augusta Moszyńskiego59, jednego z największych bohaterów
życia polityczno-kulturalnego epoki, piastującego w owym czasie stanowisko kierownika budow-
li królewskich, powierzone następnie Marcello Bacciarellemu.