Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Editor]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Editor]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Editor]
Biuletyn Historii Sztuki — 65.2003

DOI issue:
Nr. 1
DOI article:
Ceremużyńska, Paulina: [Rezension von: Thea Vignau-Wilberg, O Musica, du edle Kunst. Musik und Tanz im 16. Jahrhundert]
DOI Page / Citation link:
https://doi.org/10.11588/diglit.49349#0188

DWork-Logo
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
182

Paulina Ceremużyńska

Muzyce, jest bowiem efektem zarówno programu
ikonograficznego dzieła, jak i aktualnych wyobra-
żeń na temat piękna w muzyce.
Poprawne nazywanie instrumentów muzycznych
i dogłębna wiedza na ich temat wydawać się mogą
kwestią mającą niewielkie znaczenie dla historyka
sztuki. Jednak uwagi muzykologa, dotyczące „przy-
ziemnych", techniczno-muzycznych kwestii, mogą
przyczynić się do właściwego odczytania programu
ikonograficznego dzieła sztuki.
Dobrym przykładem jest tu rycina Lucasa van
Leydena (nr kat. 40) dla której, jak pisze Thea Vi-
gnau-Wilberg, nie znaleziono jeszcze w pełni satys-
fakcjonującej interpretacji. Ukazani na niej stara ko-
bieta i stary mężczyzna (zapewne małżeństwo),
ubrani w dworskie szaty, trzymają w rękach instru-
menty: mężczyzna lutnię, zaś kobieta rebek. Jak za-
uważa autorka, jedną z możliwych interpretacji
dzieła jest ta, iż „przedstawia ono małżeńską harmo-
nię - jednakże z żoną jako osobą dominującą. Zna-
czące jest, iż to kobieta podaje ton, poruszając
smyczkiem najwyższą strunę; mężczyzna zaś stroi
lutnię do podanego dźwięku. Na przewagę żony w
tej harmonii wskazuje także fakt, iż mężczyzna zdjął
z nogi jeden z sandałów".9 (Dominującą rolę kobie-
ty podkreśla też niewątpliwie to, iż to ona nosi sa-
kiewkę.) Autorka wspomina dalej, iż oba instrumen-
ty należą raczej do kręgów dworskich.10
Jeśli przyjrzymy się bliżej rebekowi, dojdziemy
jednakże do odrobinę innych wniosków. Van Leyden

ukazał bowiem bardzo specyficzną odmianę tego in-
strumentu. Przedstawiony przez niego rebek ma pła-
ski mostek, co oznacza, że grająca porusza smycz-
kiem wszystkie trzy struny jednocześnie, gdyż
znajdują się one na jednym poziomie. Uzyskuje w
ten sposób nie pojedynczy dźwięk, ale cały akord.
Ponadto instrument posiada też bardzo ciekawe
„urządzenie" w postaci drugiego mostka, który ma
za zadanie zmienić brzmienie strun powodując, iż
będą one wydawać mocno brzęczący dźwięk.11
Dostrajanie lutni o łagodnym i szlachetnym
brzmieniu do brzęczącego akordu tego rebeku nada-
je scenie wydźwięk humorystyczny. Śmieszny jest
mąż, który daje się wodzić za nos swojej żonie. Ob-
razem takiego małżeństwa nie jest harmonijne
brzmienie różnych dźwięków lecz tworzony przez
nie chrapliwy dysonans. I to on właśnie został przed-
stawiony na rycinie van Leydena.
***
Współpraca historii sztuki i muzykologii potrafi
dać wspaniałe efekty, pod warunkiem, iż głos każ-
dej z dyscyplin jest traktowany z równą uwagą. Zu-
pełnie jak na rycinach Lucasa van Leydena (nr kat.
40 i 41): kobieta i mężczyzna pełnią w małżeństwie
różne, lecz równie ważne funkcje, tworząc w ten
sposób harmonijny związek. Jeśli jedno z nich wy-
cofa się (jak ten brzdąkający niepewnie na lutni
mąż), harmonia zniknie.
Szkoda więc, że głos muzykologii jest w „Musie
for a while" tak słabo słyszalny.

9 VIGNAU-WILBERG, op.cit., s. 106.
10 VIGNAU-WILBERG , op.cit.,s. 107.

11 Zob. H. MAYER BROWN, The trecento fiddle and its
bridges, „Early Music"1989, nr 8 s. 309-329.
 
Annotationen