Święto Sławy
249
kiecie, całe miasto rozświetliły ognie sztuczne, symbolizującymi pochodnie patrona za-
ślubin, czyli Hymena.
O pokazie fajerwerkowym z kolejnego wieczoru pisał Martigni: „Dwie kolumny kiero-
wały myśli ku postaci Herkulesa. Owe ozdobione emblematami i napisami konstrukcje
wraz z pierwszą iskrą zostały puszczone z ogniem, kiedy to wszystko zostało pochłonięte
gorącymi płomieniami, gorejącymi do późna na podziwienie obserwatorów. Z kunsztow-
nie wyposażonego i ozdobionego zamku wydobywały się huki wystrzałów w liczbie po-
nad stu. Tak bardzo pomysłowo wykoncypowany, rozbrzmiewający po całym niebie
triumf nadał nowe znaczenie pulsowaniu niewdzięcznej nocy. Rozmaite blaski i huki
z nocy uczyniły dzień, odzwierciedlając harmonię niebiańskich sfer” (coelo-tonantia).
Nowy dzień, który zaświtał, „złożył hołd uznania godnej pochwały inwencji owego wido-
wiska”* * * * 66. Jak skonstatował Schulpli, „powietrze płonęło dłużej niż przez godzinę”, a w
plątaninie płomieni doskonale można było rozróżnić herby państwa młodych. Z wytwor-
nie przystrojonego kasztelu posypały się setki strzałów „jak gdyby zwiastujących bitwę./
Pojemnik wypełniony prochem zawisł na wieży ratuszowej,/która znalazła się
w ogniu,/Dzięki czemu potężna jasność opanowała całe miasto,/A wszystko odbywało się
przy akompaniamencie bębnów oraz trąb./Wszędzie były ustawione moździerze ogniowe
- w liczbie około dwudziestu,/A każdy z nich odpalony został jeden raz podczas tej
nocy”67. Ów teatr ognia oglądano przez ratuszowe „wielkie okno”. Dwunastoma płonący-
mi snopami podpalono 24 beczki smoły. Krakowskie księgi miejskie wspominają o budo-
wie dwóch „kolumn krakowskich”, na których umieszczono herby oraz imiona
nowożeńców tworzące iskrzący fajerwerk. „Ręką geniusza” wzniesiono wzmiankowany
pawilon w formie zamczyska, z którego wydobywały się tu i ówdzie ogniowe kaskady.
W trakcie pokazu wojskowe osnowy, monarsze herby oraz imiona pozostały nietknięte.
Na końcu i one w ciągu chwili przepadły wśród płomieni i dymu, przy akompaniamencie
bębnów, salw i trąb z ratusza. Swój pokaz fajerwerków przygotowali także mieszczanie
kazimierscy. Po opadnięciu dymu i umilknięciu dział, 19 sierpnia zapłacono cieślom
i parobkom za rozebranie bram triumfalnych, w szczególności za zdejmowanie płócien
z bramy przy ul. Grodzkiej. Cały pobyt (także „do obiadów”) umilili królowej najęci przez
miasto muzycy; zadbano również o kosztowne upominki, takie jak szczerozłote naczynia.
Nowej pani wręczano ceremonialnie także korespondujące z dekoracjami przestrzen-
nymi panegiryki, tworzące portrety Lechii i Austrii wielbionych przez podopieczne Apol-
la68. Studiujący filozofię na Akademii Krakowskiej Krzysztof Aleksander Rozdrażewski
witał w katedrze wawelskiej „chlubę Austrii, klejnot Germanii”, która zwróciła swe obli-
cze w kierunku słońca sarmackiego świata, czyli króla Władysława69. Mikołaj Sulikowski
wydał z pomocą studentów Gimnazjum Nowodworskiego druk okolicznościowy (wrę-
czony zapewne w trakcie ingresu krakowskiego), inkorporujący szereg krótkich utworów
a KomarowKomorowski, pocillatore TerreBelzensis... dicta 27 Augusti Anno... 1637, wtórnie włączony do wcześniej-
szego druku w Bibl. XX. Czart.: Via triumphalis Polonorum et Svecorum regem bellicosissimum, Moschorum domato-
rem fortissimum, de septemtrione triumphatoremfelicissimum et dominum inpotentia clementissimum Vladislaum IV...
celebrata, et... consecrata, Lublinum 1634, sygn. 9406 III, po frontispisie.
66 MARTIGNI, op. cit, k. Glv-G2r.
67 SCHULPLI, op. cit., k. C4v.
68 Gaspar GELASINUS, Epikrotheis sive tripudiumper gestientes invitante ApollineMusas Hymaeneo... Vladislai IV...
et... Caeciliae Renatae... neosponsorum..., Cracoviae 1637, passim.
69 Christophorus A. ROZDRAZEWSKI, Plausus Sarmaticus in adventu Cracoviae... Renatae Caeciliae Dei Gratiae
Archiducissae Austriae... Regis Poloniae... Sponsae..., Cracoviae 1637, k. B3r i niżej.
249
kiecie, całe miasto rozświetliły ognie sztuczne, symbolizującymi pochodnie patrona za-
ślubin, czyli Hymena.
O pokazie fajerwerkowym z kolejnego wieczoru pisał Martigni: „Dwie kolumny kiero-
wały myśli ku postaci Herkulesa. Owe ozdobione emblematami i napisami konstrukcje
wraz z pierwszą iskrą zostały puszczone z ogniem, kiedy to wszystko zostało pochłonięte
gorącymi płomieniami, gorejącymi do późna na podziwienie obserwatorów. Z kunsztow-
nie wyposażonego i ozdobionego zamku wydobywały się huki wystrzałów w liczbie po-
nad stu. Tak bardzo pomysłowo wykoncypowany, rozbrzmiewający po całym niebie
triumf nadał nowe znaczenie pulsowaniu niewdzięcznej nocy. Rozmaite blaski i huki
z nocy uczyniły dzień, odzwierciedlając harmonię niebiańskich sfer” (coelo-tonantia).
Nowy dzień, który zaświtał, „złożył hołd uznania godnej pochwały inwencji owego wido-
wiska”* * * * 66. Jak skonstatował Schulpli, „powietrze płonęło dłużej niż przez godzinę”, a w
plątaninie płomieni doskonale można było rozróżnić herby państwa młodych. Z wytwor-
nie przystrojonego kasztelu posypały się setki strzałów „jak gdyby zwiastujących bitwę./
Pojemnik wypełniony prochem zawisł na wieży ratuszowej,/która znalazła się
w ogniu,/Dzięki czemu potężna jasność opanowała całe miasto,/A wszystko odbywało się
przy akompaniamencie bębnów oraz trąb./Wszędzie były ustawione moździerze ogniowe
- w liczbie około dwudziestu,/A każdy z nich odpalony został jeden raz podczas tej
nocy”67. Ów teatr ognia oglądano przez ratuszowe „wielkie okno”. Dwunastoma płonący-
mi snopami podpalono 24 beczki smoły. Krakowskie księgi miejskie wspominają o budo-
wie dwóch „kolumn krakowskich”, na których umieszczono herby oraz imiona
nowożeńców tworzące iskrzący fajerwerk. „Ręką geniusza” wzniesiono wzmiankowany
pawilon w formie zamczyska, z którego wydobywały się tu i ówdzie ogniowe kaskady.
W trakcie pokazu wojskowe osnowy, monarsze herby oraz imiona pozostały nietknięte.
Na końcu i one w ciągu chwili przepadły wśród płomieni i dymu, przy akompaniamencie
bębnów, salw i trąb z ratusza. Swój pokaz fajerwerków przygotowali także mieszczanie
kazimierscy. Po opadnięciu dymu i umilknięciu dział, 19 sierpnia zapłacono cieślom
i parobkom za rozebranie bram triumfalnych, w szczególności za zdejmowanie płócien
z bramy przy ul. Grodzkiej. Cały pobyt (także „do obiadów”) umilili królowej najęci przez
miasto muzycy; zadbano również o kosztowne upominki, takie jak szczerozłote naczynia.
Nowej pani wręczano ceremonialnie także korespondujące z dekoracjami przestrzen-
nymi panegiryki, tworzące portrety Lechii i Austrii wielbionych przez podopieczne Apol-
la68. Studiujący filozofię na Akademii Krakowskiej Krzysztof Aleksander Rozdrażewski
witał w katedrze wawelskiej „chlubę Austrii, klejnot Germanii”, która zwróciła swe obli-
cze w kierunku słońca sarmackiego świata, czyli króla Władysława69. Mikołaj Sulikowski
wydał z pomocą studentów Gimnazjum Nowodworskiego druk okolicznościowy (wrę-
czony zapewne w trakcie ingresu krakowskiego), inkorporujący szereg krótkich utworów
a KomarowKomorowski, pocillatore TerreBelzensis... dicta 27 Augusti Anno... 1637, wtórnie włączony do wcześniej-
szego druku w Bibl. XX. Czart.: Via triumphalis Polonorum et Svecorum regem bellicosissimum, Moschorum domato-
rem fortissimum, de septemtrione triumphatoremfelicissimum et dominum inpotentia clementissimum Vladislaum IV...
celebrata, et... consecrata, Lublinum 1634, sygn. 9406 III, po frontispisie.
66 MARTIGNI, op. cit, k. Glv-G2r.
67 SCHULPLI, op. cit., k. C4v.
68 Gaspar GELASINUS, Epikrotheis sive tripudiumper gestientes invitante ApollineMusas Hymaeneo... Vladislai IV...
et... Caeciliae Renatae... neosponsorum..., Cracoviae 1637, passim.
69 Christophorus A. ROZDRAZEWSKI, Plausus Sarmaticus in adventu Cracoviae... Renatae Caeciliae Dei Gratiae
Archiducissae Austriae... Regis Poloniae... Sponsae..., Cracoviae 1637, k. B3r i niżej.