Tomasz Grygiel
874
ukosy narożników brył, przez silniej wyartykułowa-
ny gzyms koronujący, czy ażurowe w wyrazie pod-
pory (skądinąd bardzo nowoczesnych) stropów
grzybkowych - wydaj e się bardziej archaiczny od
tkalni w Łodzi i Bauhausu.
Na szacunek zasługuje ostrożność autorki w po-
dejściu do sprawy autorstwa budowli. Książka nie
rejestruje go, mimo że Bartosz Walczak, który dołą-
czywszy niedawno do wąskiego grona badaczy inte-
resujących się obiektem, opublikował nazwiska
Mieczysława Lewinsona i Pawła Lewy, uchwytnych
w archiwaliach spółki Eitingonów jako osoby, które,
jak wynika z zestawienia kosztów firmy, pobrały
honorarium za plany fabryki* * 56. To dobrzy łódzcy ar-
chitekci. Mieczysław Lewinson był absolwentem
Politechniki Warszawskiej, Lewy - Drezdeńskiej57.
Szczególnie drugi z wymienionych miał niemałe za-
sługi w kreowaniu funkcjonalistycznej architektury,
ale mieszkalnej. Obaj mogą być autorami projektu.
Ten jednak nie przetrwał, a wiadomo, że projekty
twórców obcych czy niemających (mimo nieraz dy-
plomów najlepszych uczelni oraz rekomendacji)
prawa realizowania prac w ówczesnej Polsce (wią-
zało się to np. z nieodbyciem praktyk i egzaminu
uzupełniającego z krajowych zagadnień prawno-bu-
dowlanych) były wprost firmowane przez innych.
Wypłacenie kwoty mogło też dotyczyć adaptacji
czyjegoś projektu, który skądinąd wymagał szcze-
gólnych, z racji skali i przeznaczenia, konstrukcyj-
nych doświadczeń autora i nie mógł pozostać anoni-
mowy. Mieczysław Lewinson, który w danych
SARP-u wpisał obok miejsca wykształcenia, kwali-
fikację go dotyczącą „urzędnik wojewódzki”58,
mógł być „czynnikiem wpływu” pomocnym
w zwierzchniej akceptacji dużego przedsięwzięcia
dla Eitingonów, którzy w opinii łódzkiej odbierani
Northern Europe, Central Europe and Western Europe,
ed. Wilfried WANG, Wien-New York 2000, s. 112-113.
56 Autor ten zwraca także uwagę na kierunek inspiracji
formalnej, pisząc o „czytelnym nawiązaniu do budynku
Bauhausu w Dessau”: Bartosz WALCZAK, „Adaptacje
modernistycznych obiektów przemysłowych w Łodzi”,
[w:] Modernizm w Europie - modernizm w Gdyni: archi-
tektura pierwszej połowy XX wieku i jej ochrona w Gdyni
i w Europie, red. Maria Jolanta SOŁTYSIK, Robert
HIRSCH, Gdynia 2011, s. 331.
57 Lista, O. Łódzki SARP, poz. 25, 43.
58 Ibid., poz. 43 określił się też on jako „urbanista”.
59 Na aspekt ten zwrócił uwagę Leszek SKRZYDŁO, ty-
tułując esej poświęcony gałęzi łódzkiej tego rodu „Kto się
boi Eitingonów?”, zob. id., Rody fabrykanckie, Łódź
2000, cz. 2, s. 87-96.
60 WALCZAK, op. cit., s. 331-332. Budzi zdziwienie fakt,
że nie odnajdziemy budowli, mimo jej oczywistych walo-
rów (oprócz wypowiedzi autorów cytowanych w tej kwe-
byli jako osoby przedsiębiorcze, ale którym etos
uczciwości niekiedy sprawiał kłopot59. Do kwestii
rzetelności lakonicznego zapisu trzeba zatem po-
dejść z dużą rezerwą.
Bez względu na sprawę autorstwa, należy pamię-
tać o wielkiej randze obiektu w kontekście między-
narodowym. Jej właściwemu odbiorowi sprzyjać
może dodatkowo wzorowa, kompleksowa restaura-
cja budynku przeprowadzona ostatnio, a przedsta-
wiona przez Walczaka, warto aby recenzowana pra-
ca uwzględniła i ten głos w sprawie cennego
zabytku60.
Najmniej uwag budzą przedstawione w książce
liczne kościoły. Odnieść należałoby się jednak do
świątyni p.w. św. Antoniego na Żubardziu. W omó-
wieniu jej, jak i w podanej dlań klasyfikacji stylowej
„modernizm historyzujący” nie odnajdziemy infor-
macji, że budynek odwołuje się do tradycji średnio-
wiecza, co jest jego znaczącą cechą, a dotyczy za-
równo projektu Aleksandra Ranieckiego z 1927 r.
(wzniesiono tylko część kondygnacji parteru, którą
i tak głównie w czasie wojny zniszczono), jak i wer-
sji projektowej Alfonsa Graviera z lat 1946-1947,
realizowanej do 1951 r. Trudno uznać ją za „zmody-
fikowany projekt” Ranieckiego (s. 106)61, który
oczywiście Gravier, choćby z racji dwukrotnego pu-
blikowania znał, bowiem dochodził on w swym po-
wojennym dziele do celów miediewizujących
w oparciu o inne formy i odmienną ich morfologię,
chociaż wykorzystano niektóre z fundamentów,
a sam pomysł istnienia narożnej wieży dzwonniczej
jest obu twórcom wspólny. Skoro o niej mowa i zde-
cydowano się dokładniej ukazać obiekt, uzupełnij-
my, że jej nadbudowa i zwieńczenie usiłujące nawią-
zać do stylu zewnętrza budowli, są dziełem
Antoniego Rybaka (1999-2000)62. Interesujące, że
stii) w publikacjach dotyczących spuścizny architekto-
nicznej miasta, por. np. STEFAŃSKI, Atlas architektury
dawnej Łodzi ... . Brak świadomości wartości gmachu
z punktu widzenia historii sztuki, czy dorobku kulturowe-
go, rzutuje też na opinie regionalistów, jak Ryszarda Bo-
nisławskiego, który w obszernej pracy usiłującej sumować
wiedzę o miejscowych obiektach przemysłowych, kwitu-
je obecność wiodącego dzieła wczesnej inspiracji bauhau-
sowskiej stwierdzeniem: „Przed 1938 r. do budynków
przy ul. Dowborczyków dobudowano nowoczesną tkal-
nię z wejściem od ul. Targowej. Wyposażono zakład w
krosna automatyczne”, por. R[yszard] BfONISŁAWSKI],
„Ul. Dowborczyków 30-34”, [w:] id., Jacek KUSIŃSKI,
Maciej JANIK, Księga fabryk Łodzi, Łódź 2009, s. 38.
61 [Projekt kościoła Św. Antoniego w Łodzi], Architektu-
ra i Budownictwo III, 1927, nr 8-9, s. 260; Aleksander
RANIECKI, „Kościół Św. Antoniego w Łodzi”, ibid. V,
1929, s. 185, il. s. 182-184.
62 Na temat obiektu i twórcy, związanego ostatnim etapem
874
ukosy narożników brył, przez silniej wyartykułowa-
ny gzyms koronujący, czy ażurowe w wyrazie pod-
pory (skądinąd bardzo nowoczesnych) stropów
grzybkowych - wydaj e się bardziej archaiczny od
tkalni w Łodzi i Bauhausu.
Na szacunek zasługuje ostrożność autorki w po-
dejściu do sprawy autorstwa budowli. Książka nie
rejestruje go, mimo że Bartosz Walczak, który dołą-
czywszy niedawno do wąskiego grona badaczy inte-
resujących się obiektem, opublikował nazwiska
Mieczysława Lewinsona i Pawła Lewy, uchwytnych
w archiwaliach spółki Eitingonów jako osoby, które,
jak wynika z zestawienia kosztów firmy, pobrały
honorarium za plany fabryki* * 56. To dobrzy łódzcy ar-
chitekci. Mieczysław Lewinson był absolwentem
Politechniki Warszawskiej, Lewy - Drezdeńskiej57.
Szczególnie drugi z wymienionych miał niemałe za-
sługi w kreowaniu funkcjonalistycznej architektury,
ale mieszkalnej. Obaj mogą być autorami projektu.
Ten jednak nie przetrwał, a wiadomo, że projekty
twórców obcych czy niemających (mimo nieraz dy-
plomów najlepszych uczelni oraz rekomendacji)
prawa realizowania prac w ówczesnej Polsce (wią-
zało się to np. z nieodbyciem praktyk i egzaminu
uzupełniającego z krajowych zagadnień prawno-bu-
dowlanych) były wprost firmowane przez innych.
Wypłacenie kwoty mogło też dotyczyć adaptacji
czyjegoś projektu, który skądinąd wymagał szcze-
gólnych, z racji skali i przeznaczenia, konstrukcyj-
nych doświadczeń autora i nie mógł pozostać anoni-
mowy. Mieczysław Lewinson, który w danych
SARP-u wpisał obok miejsca wykształcenia, kwali-
fikację go dotyczącą „urzędnik wojewódzki”58,
mógł być „czynnikiem wpływu” pomocnym
w zwierzchniej akceptacji dużego przedsięwzięcia
dla Eitingonów, którzy w opinii łódzkiej odbierani
Northern Europe, Central Europe and Western Europe,
ed. Wilfried WANG, Wien-New York 2000, s. 112-113.
56 Autor ten zwraca także uwagę na kierunek inspiracji
formalnej, pisząc o „czytelnym nawiązaniu do budynku
Bauhausu w Dessau”: Bartosz WALCZAK, „Adaptacje
modernistycznych obiektów przemysłowych w Łodzi”,
[w:] Modernizm w Europie - modernizm w Gdyni: archi-
tektura pierwszej połowy XX wieku i jej ochrona w Gdyni
i w Europie, red. Maria Jolanta SOŁTYSIK, Robert
HIRSCH, Gdynia 2011, s. 331.
57 Lista, O. Łódzki SARP, poz. 25, 43.
58 Ibid., poz. 43 określił się też on jako „urbanista”.
59 Na aspekt ten zwrócił uwagę Leszek SKRZYDŁO, ty-
tułując esej poświęcony gałęzi łódzkiej tego rodu „Kto się
boi Eitingonów?”, zob. id., Rody fabrykanckie, Łódź
2000, cz. 2, s. 87-96.
60 WALCZAK, op. cit., s. 331-332. Budzi zdziwienie fakt,
że nie odnajdziemy budowli, mimo jej oczywistych walo-
rów (oprócz wypowiedzi autorów cytowanych w tej kwe-
byli jako osoby przedsiębiorcze, ale którym etos
uczciwości niekiedy sprawiał kłopot59. Do kwestii
rzetelności lakonicznego zapisu trzeba zatem po-
dejść z dużą rezerwą.
Bez względu na sprawę autorstwa, należy pamię-
tać o wielkiej randze obiektu w kontekście między-
narodowym. Jej właściwemu odbiorowi sprzyjać
może dodatkowo wzorowa, kompleksowa restaura-
cja budynku przeprowadzona ostatnio, a przedsta-
wiona przez Walczaka, warto aby recenzowana pra-
ca uwzględniła i ten głos w sprawie cennego
zabytku60.
Najmniej uwag budzą przedstawione w książce
liczne kościoły. Odnieść należałoby się jednak do
świątyni p.w. św. Antoniego na Żubardziu. W omó-
wieniu jej, jak i w podanej dlań klasyfikacji stylowej
„modernizm historyzujący” nie odnajdziemy infor-
macji, że budynek odwołuje się do tradycji średnio-
wiecza, co jest jego znaczącą cechą, a dotyczy za-
równo projektu Aleksandra Ranieckiego z 1927 r.
(wzniesiono tylko część kondygnacji parteru, którą
i tak głównie w czasie wojny zniszczono), jak i wer-
sji projektowej Alfonsa Graviera z lat 1946-1947,
realizowanej do 1951 r. Trudno uznać ją za „zmody-
fikowany projekt” Ranieckiego (s. 106)61, który
oczywiście Gravier, choćby z racji dwukrotnego pu-
blikowania znał, bowiem dochodził on w swym po-
wojennym dziele do celów miediewizujących
w oparciu o inne formy i odmienną ich morfologię,
chociaż wykorzystano niektóre z fundamentów,
a sam pomysł istnienia narożnej wieży dzwonniczej
jest obu twórcom wspólny. Skoro o niej mowa i zde-
cydowano się dokładniej ukazać obiekt, uzupełnij-
my, że jej nadbudowa i zwieńczenie usiłujące nawią-
zać do stylu zewnętrza budowli, są dziełem
Antoniego Rybaka (1999-2000)62. Interesujące, że
stii) w publikacjach dotyczących spuścizny architekto-
nicznej miasta, por. np. STEFAŃSKI, Atlas architektury
dawnej Łodzi ... . Brak świadomości wartości gmachu
z punktu widzenia historii sztuki, czy dorobku kulturowe-
go, rzutuje też na opinie regionalistów, jak Ryszarda Bo-
nisławskiego, który w obszernej pracy usiłującej sumować
wiedzę o miejscowych obiektach przemysłowych, kwitu-
je obecność wiodącego dzieła wczesnej inspiracji bauhau-
sowskiej stwierdzeniem: „Przed 1938 r. do budynków
przy ul. Dowborczyków dobudowano nowoczesną tkal-
nię z wejściem od ul. Targowej. Wyposażono zakład w
krosna automatyczne”, por. R[yszard] BfONISŁAWSKI],
„Ul. Dowborczyków 30-34”, [w:] id., Jacek KUSIŃSKI,
Maciej JANIK, Księga fabryk Łodzi, Łódź 2009, s. 38.
61 [Projekt kościoła Św. Antoniego w Łodzi], Architektu-
ra i Budownictwo III, 1927, nr 8-9, s. 260; Aleksander
RANIECKI, „Kościół Św. Antoniego w Łodzi”, ibid. V,
1929, s. 185, il. s. 182-184.
62 Na temat obiektu i twórcy, związanego ostatnim etapem