Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Polska Akademia Umieje̜tności <Krakau> / Komisja Historii Sztuki [Hrsg.]; Polska Akademia Nauk <Warschau> / Oddział <Krakau> / Komisja Teorii i Historii Sztuki [Hrsg.]
Folia Historiae Artium — 17.1981

DOI Artikel:
Gębarowicz, Mieczysław: Wawrzyniec-Laurenty Krzczonowicz, nieznany sztycharz drugiej połowy XVII wieku
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.20404#0063
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
który wytrącił mu z ręki rylec sztycharza, cho-
ciaż nie zabił w nim zainteresowania grafiką.
Echo tych zainteresowań odezwało £iię w auto-
biografii Krzczonowicza w postaci z jednej stro-
ny cichej melancholii z powodu przekreślenia
marzeń młodości, z drugiej — pewnej chełpliwo-
ści, że jednak w jakiś sposób pozostał im wier-
ny, co pozwoliło mu odegrać znaczną rolę w ży-
ciu artystycznym Ukrainy.

Jeżeli zmiana orientacji życiowej Krzczono-
wicza dokonała się pod wpływem Baranowicza,
to jednak nie wpłynęła ona ujemnie na ich wza-
jemny stosunek, który — jak się zdaje — cecho-
wała duża zażyłość, czego dowodem jest nie ty-
le może panegiryk niedoszłego artysty na cześć
protektora, ile raczej zawarte w nim szczegóły
biograficzne, które, skądinąd nie znane, mogły
pochodzić tylko od adresata. Ten zaś, jeżeli, na-
wet ze względów egoistycznych wykorzystywał
swego pupila, to jednak pomyślał o zabezpiecze-
niu mu na przyszłość kariery. Nie tylko namó-
wił go zatem do obrania stanu duchownego, ale
umożliwił mu osiągnięcie dość wysokiego sta-
nowiska (archidiakona) w swej kapitule kate-
dralnej. Wkrótce jednak doszedłszy do wniosku,
że Krzczonowicz ze swoim wykształceniem miał-
by szanse na uzyskanie mitry biskupiej, skłonił
go do złożenia ślubów zakonnych (był to bowiem
w ówczesnych stosunkach warunek nieodzowny
uzyskania najwyższej dostępnej godności w Cer-
kwi, toteż cała jej hierarchia rekrutowała się
wyłącznie spośród kleru zakonnego). Podstawą
umożliwiającą wybicie się w szeregach zakon-
nych — a w dalszej perspektywie uzyskanie mi-
try — miało być planowane odnowienie znisz-
czonego przez najazd tatarski monasteru Trodc-
kiego w Czernihowie, starej fundacji z czasów
książęcych, której ruiny wznosiły się pod mia-
stem. W akcji tej Krzczonowicz brał, zdaje się,
pośredni i bezpośredni udział24, w każdym razie
w r. 1684 został igumenem odbudowanego klasz-
toru. Równocześnie nastąpiło przeniesienie tam
drukarni, która początkowo mieściła się w samym
mieście w sąsiedztwie rezydencji metropolity,
stąd zwana jest od tego czasu na przemian mo-
nasterską lub arcybiskupią.

Na stanowisku igumena Krzczonowicz pozo-
stawał tylko do r. 1687, po czym zniknął z wi-
downi, na którą powrócił po czterech latach w

24 Tak utrzymuje A. Stradomskij, Lazar Bara-
nowicz, archijepiskop czernigowskij i nowgorodsiewier-
skij (Żurnał Ministierstwa narodnogo proswieszczenija
1852, awgust, Otd. II, s. 72 i n.). Opiera się on w tej

r. 1691, znów jako igumen, i pozostał nim już do
końca życia. Na pytanie, gdzie spędził owe cztery
lata, nie znajdujemy w źródłach żadnej odpo-
wiedzi. Wiele jednak przemawia za tym, że
Krzczonowicz wyjechał do Moskwy jako nauczy-
ciel domowy dzieci wysokiego dygnitarza pań-
stwowego, księcia Borysa Golicyna, który jako
wychowawca (Piotra Wielkiego posiadał wielkie
wpływy na dworze carskim. Golicyn był wiel-
kim (zwolennikiem kultury zachodniej, w szcze-
gólności polskiej (odgrywającej na jego dworze
wielką rolę), a więc tej, którą ostatecznie repre-
zentował Krzczonowicz.

Wtedy zapewne między potężnym protekto-
rem a jego domownikiem zadzierzgnęły się trwal-
sze więzy, które miały zaważyć na dalszych lo-
sach Krzczonowicza. Wskazówką w tej mierze
jest wydany przezeń w Czernihowie w r. 1698
łaciński podręcznik retoryki pt. Ilias oratoria, de-
dykowany synom Golicyna jako spłata długu
wdzięczności za doznane dobrodziejstwa. Ponie-
waż adresaci — podówczas młodzi chłopcy —
dobroczyńcami swego nauczyciela być nie mogli,
przypuszczać należy, że podziękowanie odnosiło
się do ich ojca. Uderza bowiem, że dzieło to po-
jawiło się po nieudanych staraniach Krzczono-
wicza o metropolię czernihowską, zamiast której
otrzymał on — według letopisu 23 Wieliczki jako
pocieszenie za zawód — tytuł archimandryty
swego monasteru. Ponieważ do starań o god-
ność arcybiskupią zachęcać go miały według au-
tobiografii „poważne osoby, zarówno świeckie,
jak i duchowne", czego dowodem były załączone
ich listy, wolno przyjąć, że jedną z nich był wła-
śnie Golicyn, z jego bowiem głosem liczyć się
musiał nawet hetman Mazepa, od którego prze-
cież wiele zależało. Idąc tym śladem można wy-
razić przypuszczenie, że Krzczonowicz zarówno
powrót na poprzednie stanowisko w monasterze
czernihowskim, jak i podniesienie do godności
archimandryty zawdzięczał w znacznej mierze po-
parciu Golicyna — stąd owo podziękowanie.

Pomyślne załatwienie powyższych spraw za-
pewniło Krzczonowiczowi spokój do samej śmier-
ci (w r. 1704). W tych latach nie zaszło w jego
życiu nic godnego uwagi, mógł więc bez przesz-
kód wykonywać swe obowiązki. Do tych zaś na-
leżało, przynajmniej formalnie, zwierzchnictwo
nad drukarnią. Odnosi się jednak wrażenie, że

mierze na znanych z drugiej ręki własnoręcznych za-
piskach Krzczonowicza jako igumena, w których m.in.
uskarża się on na kłopoty związane z wypłatami na-
leżności za różne roboty budowlane.
25 Letopis' sobytij..., s. 417 i n.

57
 
Annotationen