Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Polska Akademia Umieje̜tności <Krakau> / Komisja Historii Sztuki [Hrsg.]; Polska Akademia Nauk <Warschau> / Oddział <Krakau> / Komisja Teorii i Historii Sztuki [Hrsg.]
Folia Historiae Artium — 17.1981

DOI Artikel:
Gębarowicz, Mieczysław: Wawrzyniec-Laurenty Krzczonowicz, nieznany sztycharz drugiej połowy XVII wieku
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.20404#0087
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
ko opracować samą kliszę, ale i sporządzić spe-
cjalny warsztat do jej odbijania, takiego bowiem
przy nieznajomości samej techniki zapewne nie
było na miejscu. Inne zagadnienie to jaki charak-
ter i jakie przeznaczenie przewidywano począt-
kowo dla tego sztychu. Jego ogólny wygląd, a
zwłaszcza stylizacja ruskiego napisu zdają się
wskazywać, że pierwotnie nie był on pomyślany
jako ilustracja książkowa, i to dla dzieł teologi-
cznych w języku polskim, z których treścią zu-
pełnie się nie wiąże. Była to raczej samoistna
ulotka graficzna, czyli obrazek święty, obliczony
na masowego odbiorcę, podobny do innych zna-
nych już od dawna, tyle że wykonany nową
techniką, subtelniejszą od stosowanego dotych-
czas drzeworytu.

Produkcję takich obrazków Baranowicz zamie-
rzał zorganizować może niezależnie od drukar-
ni i w tym celu ściągnął do siebie Krzczonowicza
jako specjalistę grafika. W każdym razie artys-
ta nasz nie miał nic wspólnego z równocześnie
uruchomioną w Nowogrodzie Siewierskim dru-
karnią 63. Wynika to niedwuznacznie ze znanej
tylko w rosyjskim tłumaczeniu umowy zawar-
tej w r. 1679 między Baranowiczem i Jaklińskim
przy przenoszeniu drukarni z Nowogrodu Sie-
wierskiego do Czernihowa. Jeden z jej punktów
postanawia, że personel drukarni ma być pła-
cony według stawek peczerskich, ,,a bardzo po-
trzebnemu towarzyszowi, który by się znał na
piśmie polskim i ruskim, dla zatrzymania go na
miejscu należy przyznać szczególną podwyżkę".
W innym punkcie powiedziano: „Forty [tj. ozdob-
ne karty tytułowe], poważniejsze figury [większe
ilustracje] mają być rzezane kosztem Jego Mi-
łości [arcybiskupa]"64. Zresztą wiadomo, że po
odejściu Jaklińskiego następcą jego został spro-
wadzony specjalnie w tym celu z Wilna zawo-
dowy drukarz, „rzemieślnik Łukasz", nieznane-
go zresztą nazwiska, co dowodzi, że Krzczono-
wicz nie był brany pod uwagę jako kierownik
drukarni. Co prawda nie miał po temu żadnych
danych.

Został zaangażowany z myślą o zorganizowa-
niu wydawnictwa obrazków świętych, czy jed-
nak do tego doszło, można wątpić. Niemniej
sztych Krzczonowicza wydawany był w wielkich
nakładach i cieszył się taką popularnością, że na

długi czas zapewnił ikonie czernihowskiej charak-
ter kanonizowanego wyobrażenia Matki Boskiej.
Stwierdzają to dwa różniące się między sobą
sztychy Antoniego Tarasewicza, z których jeden
w unikalnym egzemplarzu zachował się na pół-
nocy Rosji, w Sijsku; drugi, odmienny, w albu-
mach w Ławrze Peczerskiej, która — jak wia-
domo — prowadziła ożywioną działalność wyda-
wniczą, obejmującą także grafikę dewocyjną. Czy
sam Krzczonowicz powtórzył swój sztych w ra-
mach szerszej akcji wydawniczej, nie wiemy. Nie
znamy też dalszych dzieł tego rodzaju w dru-
kach nowogrodzkich i czernihowskich; nie ma
śladów również, aby Krzczonowicz kształcił swo-
ich następców. Wprost przeciwnie, zmuszony po
pewnym czasie z nieznanych powodów do zanie-
chania zawodu sztycharza w trakcie przygotowy-
wania najbardziej osobistego swego dzieła, którym
miał być panegiryk na cześć Baranowicza, mu-
siał — jak zobaczymy — z jego dokończeniem
czekać dłużej, aż do przyjazdu z Wilna Jana
Szczyrskiego. Można zatem wyrazić przypusz-
czenie, że Baranowicz rychło doszedł do wniosku,
że najdogodniejsze dla niego będzie korzystanie
z pomocy Krzczonowicza w swej działalności li-
terackiej; zatrudniał go zatem jako sekretarza
czy współpracownika tak intensywnie, że Krzczo-
nowicz nie mógł kontynuować swych zajęć. Z ma-
rzeń o karierze artystycznej pozostało tylko ty-
le, że Baranowicz w imię swych zamiłowań biblio-
filskich użył obu jego płyt miedziorytniczych, a
mianowicie wykonanej w Czernihowie i przywie-
zionej z Wilna, do swoich wydawnictw. Prowa-
dzenie nadal pracowni graficznej i systematycz-
na produkcja obrazków świętych zostały zanie-
chane, a z nimi znikła nadzieja uprawiania za-
wodu artystycznego.

Rezygnacja z osobistych planów życiowych
nie przyszła Krzczonowiczowi łatwo. Sam pisze
w swej autobiografii, że dokonało się to pod
przymusem arcybiskupa, osobiście jednak z am-
bicji artystycznych nie zrezygnował, a nawet roz-
szerzył je na działalność literacką.

Otóż w latach osiemdziesiątych XVII w. uka-
zał się w Czernihowie panegiryk w języku łaciń-
skim i polskim pt. Redivivus Phoeniz. Lazarus
Baranowicz [...] humillimum [...] Paternitatis Ves-
trae mecenatis mei clementissimi clientem Lau-

63 Nieścisłe jest twierdzenie Klepikowa {Izdani-
Ja Nowgorod-Siewierskoj tipografii..., s. 258), że Krzczo-
nowicz brał udział w nadużyciach Jaklińskiego przy
Prowadzeniu pierwszej drukarni. W rzeczywistości szło
tam o archimandrytę jeleckiego monasteru w Nowo-

s — Folia Historiae Artium t. XVII

grodzie Siewierskim, tym zaś artysta nasz nigdy nie
był.

64 A. Ł a z a r e w s k i j, Dioa dokumienta k istorii
czemigowskoj tipografii (Kijewskaja Starina, XVI, 1886,
s. 575 i n.).
 
Annotationen