9. Eberhard Wachter, Łódź życia, ok. r. 1825
miały bierny, kontemplacyjny, kwietystyczny
charakter. Stąd też dawne formy, bardziej dy-
namiczne i frenetyczne, uległy wyciszeniu i ka-
meralizacji. W miejsce otwartego i burzliwego
morza pojawiają się: rzeka, jezioro, zatoka, bez-
pieczny port. Morze było symbolem czegoś, co
jest nieznane, nieograniczone, co nde da się ogar-
nąć wzrokiem, co łączy się z pojęciem nieskoń-
czoności, co zagraża człowiekowi. Teraz nastąpił
zwrot do przedstawień dobrze znanych, konkret-
nych, ograniczonych, skończonych, zapewniają-
cych bezpieczeństwo. Zamiast nie kończącego się
bezkresu morza, związanej z nim burzy, strachu,
tonących statków, śmierci wiek XVIII chętnie
widzi rzeki, jeziora, sadzawki, gdzie rola żywio-
łów ogranicza się do lekkiego podmuchu wiatru,
gdzi3 żeglarzowi nic w zasadzie nie zagraża. Prze-
jażdżka łodzią po takich wodach stanowi bezpiecz-
ną przyjemność; w miejsce niezwykłych przy-
gód morskich żeglarz doznaje małego, ale spo-
kojnego szczęścia.
Stare skojarzenia łączące się z motywem przy-
27 Zob. ustęp Hafen w rozdz. Friedrichs Bildthe-
men und die Tradition. Taką właśnie wanitatywną
interpretację motywu portu potwierdza przytoczony
fragment sonetu Andreasa Gryphiusa Abend: „Der
schnelle Tag ist hin I Die Nacht schwingt ihre Fahn I
bieda do portu, interpretowanym jako koniec ży-
cia, będą teraz podawane w formie znacznie zła-
godzonej, jak coś, co znajduje się gdzieś daleko
i o czym można myśleć spokojnie i pogodnie. Na-
stępuje zresztą zmiana w ocenie samej śmierci.
Zmienia się też interpretacja samego motywu
powrotu z podróży morskiej, powrotu do bezpie-
cznego portu, a więc powrotu szczęśliwego (zob.
Matthisson, Falk, Munchhofen)27. Z przedstawie-
niami zacisznych, bezpiecznych portów, łodzi i
statków przy brzegu spotykamy się również w
malarstwie tego czasu. Wymienić można choćby
pejzaże J. Verneta, jak na przykład Port pod-
czas pełni księżyca (1771), Pejzaż marynistyczny
(1781) czy Rybak podczas pełni (2 połowa w.
XVIII). Później, np. w twórczości Caspara Davi-
da Friedricha pejzaże z okrętami zawijającymi
do portu, przybijającymi do brzegu, symbolizu-
ją albo nadzieję — świadczy o tym umieszczony
na brzegu atrybut kotwicy — albo też koniec
życia.
Zastąpienie okrętu przez łódź czy czółno, tak
[...] Der Port naht mehr und mehr sich zu der Glider
Kahn. I Gleich wie diss Licht verfil I so wird in wenig
Jahren I Ich I dul und was man hat I und was man
siht I hinfahren I [...]" — Caspar Dawid Friedrich 1774—■
1840, Miinchen 1974, s. 33.
156
miały bierny, kontemplacyjny, kwietystyczny
charakter. Stąd też dawne formy, bardziej dy-
namiczne i frenetyczne, uległy wyciszeniu i ka-
meralizacji. W miejsce otwartego i burzliwego
morza pojawiają się: rzeka, jezioro, zatoka, bez-
pieczny port. Morze było symbolem czegoś, co
jest nieznane, nieograniczone, co nde da się ogar-
nąć wzrokiem, co łączy się z pojęciem nieskoń-
czoności, co zagraża człowiekowi. Teraz nastąpił
zwrot do przedstawień dobrze znanych, konkret-
nych, ograniczonych, skończonych, zapewniają-
cych bezpieczeństwo. Zamiast nie kończącego się
bezkresu morza, związanej z nim burzy, strachu,
tonących statków, śmierci wiek XVIII chętnie
widzi rzeki, jeziora, sadzawki, gdzie rola żywio-
łów ogranicza się do lekkiego podmuchu wiatru,
gdzi3 żeglarzowi nic w zasadzie nie zagraża. Prze-
jażdżka łodzią po takich wodach stanowi bezpiecz-
ną przyjemność; w miejsce niezwykłych przy-
gód morskich żeglarz doznaje małego, ale spo-
kojnego szczęścia.
Stare skojarzenia łączące się z motywem przy-
27 Zob. ustęp Hafen w rozdz. Friedrichs Bildthe-
men und die Tradition. Taką właśnie wanitatywną
interpretację motywu portu potwierdza przytoczony
fragment sonetu Andreasa Gryphiusa Abend: „Der
schnelle Tag ist hin I Die Nacht schwingt ihre Fahn I
bieda do portu, interpretowanym jako koniec ży-
cia, będą teraz podawane w formie znacznie zła-
godzonej, jak coś, co znajduje się gdzieś daleko
i o czym można myśleć spokojnie i pogodnie. Na-
stępuje zresztą zmiana w ocenie samej śmierci.
Zmienia się też interpretacja samego motywu
powrotu z podróży morskiej, powrotu do bezpie-
cznego portu, a więc powrotu szczęśliwego (zob.
Matthisson, Falk, Munchhofen)27. Z przedstawie-
niami zacisznych, bezpiecznych portów, łodzi i
statków przy brzegu spotykamy się również w
malarstwie tego czasu. Wymienić można choćby
pejzaże J. Verneta, jak na przykład Port pod-
czas pełni księżyca (1771), Pejzaż marynistyczny
(1781) czy Rybak podczas pełni (2 połowa w.
XVIII). Później, np. w twórczości Caspara Davi-
da Friedricha pejzaże z okrętami zawijającymi
do portu, przybijającymi do brzegu, symbolizu-
ją albo nadzieję — świadczy o tym umieszczony
na brzegu atrybut kotwicy — albo też koniec
życia.
Zastąpienie okrętu przez łódź czy czółno, tak
[...] Der Port naht mehr und mehr sich zu der Glider
Kahn. I Gleich wie diss Licht verfil I so wird in wenig
Jahren I Ich I dul und was man hat I und was man
siht I hinfahren I [...]" — Caspar Dawid Friedrich 1774—■
1840, Miinchen 1974, s. 33.
156