Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Towarzystwo Naukowe <Lublin> / Wydział Historyczno-Filologiczny [Hrsg.]
Roczniki Humanistyczne — 27.1979

DOI Artikel:
Gałecka, Krystyna: Feliks Jasieński w środowisku Warszawy, Lwowa i Krakowa
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.36969#0035
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
f. jasieński w Środowisku warszawy, lwowa i krakowa

23

po Europie, zainteresowanie społeczeństwa naszego sprawą tak żywotną;
wreszcie wzbogacenie zbiorów Towarzystwa i stworzenie tym sposobem
zawiązku galerii narodowej” 20. Już następnego dnia prasa podała do wia-
domości, że Jasieński postanowił „składać rocznie [...] rb 25 na powiększe-
nie funduszu, przeznaczonego na zakup dzieł artystów polskich do galerii
narodowej, ofiarować po jej powstaniu część [...] zbioru, a po rozszerzeniu
— całego zbioru obrazów, drzeworytów, laków, brązów i rzeźb japoń-
skich” 21.
O ile działalności Jasieńskiego sprzyjali artyści, o tyle nie sprzyjająca,
wrogo nastawiona do nowatorskiej działalności była warszawska publicz-
ność i niekiedy krytycy artystyczni. Mimo że malarstwo polskie zmieniło
się radykalnie, sytuacja w środowisku warszawskim była mniej więcej taka
sama, jaką wspominał S. Witkiewicz pisząc o latach osiemdziesiątych:
„Wskutek fatalnego zaślepienia nie widziano zupełnie znaczenia twórczości
artystycznej; nie widziano, że nawet zredukowawszy cel wszystkich ludz-
kich dążeń do materialnych jedynie interesów, że mierząc wartość wy-
twórczą pracy tylko ekonomicznymi względami, to i tak jeszcze sztuka ma
w życiu społeczeństw olbrzymią doniosłość. Wpływowi publicyści rozumo-
wymi dowodami wyjaśniali, uzasadniali i wspierali tępą obojętność na
to. co właśnie było objawem żywotności, niepohamowanej siły czynu
i zdolności odradzania się plemiennego pierwiastka. Zdawało się, że idea-
łem społecznym jest gruboskórna istota, ograniczona, upasiona, mająca peł-
ne spichrze i kieszenie, najeżona egoizmem, istota, która nie chce ani
czasu, ani bogactw, ani pracy zmarnować na marzenia, na żaden cel umy-
słowy nie mający bezpośredniego wpływu na pomnożenie groszy i złotych,
na zbytek idealny, jedynie godny ludzi. Wołano na artystów, na twórców,
żeby robili małe obrazki i figurynki i sprzedawali je tanio, wychodząc z
fałszywego wyobrażenia o ubóstwie i ekonomicznej niemocy społeczeń-
stwa. Tymczasem to właśnie, co stanowiło społeczeństwo, ta warstwa, któ-
ra stała na przedzie, wcale nie była w tak złych interesach. Reforma spo-
łeczna przyniosła sporo kapitałów na zakup ziemi, przemysł wzrastał gwał-
townie, rolnictwo cieszyło się wysokimi cenami na produkty; bogactwo
tych właśnie warstw, do których należało wołać: „Nie bądźcie barbarzyń-
cami! — wzrastało-, ale sztuki nie potrzebował nikt” 22.
Warszawa u schyłku XIX i początku XX w. to „ogromne, ale filister-
skie, gruboskórne i mało kulturalne środowisko” — takimi słowami okreś-
Fragment wypowiedzi K. Benniego w „Kurierze Warszawskim” 80:1900 nr
- cyt. za: J. Wiercińska. Towarzystioo Zachęty Sztuk Pięknych w War-
szawie. Wrocław 1968 s. 85. .
21 Fragment listu otwartego F. Jasieńskiego do K. Benniego z „Kuriera War-
szawskiego” 80:1900 nr 349 — cyt. za: Wiercińska'. Towarzystwo s. 85.
-2 Pisma zebrane. Pod red. J. Z. Jakubowskiego i M. Olszanieckiej. T. 2: Mo-
nografie artystyczne. Kraków 1971 s. 316-317.
 
Annotationen