KONWENCJE OBRAZOWANIA ŚMIERCI W SZTUCE XIX WIEKU. MIĘDZY FORMĄ A TABU
45
7. Antoine Wiertz, Pogrzebany za życia, 1854. Bruksela, Musée Wiertz
słowa budowanym w odniesieniu do Courbeta) sprawa ta właśnie nie ma znaczenia. Trudno sobie wyobrazić
odleglejsze od tradycyjnych konwencji myślenie o śmierci, jak to, które rekonstruujemy z wypowiedzi Cour-
beta40. Czy jednak obraz jest od nich także wolny? Owszem, ale nie jest to obrazowanie śmierci, a jedynie
pewnego społecznego obyczaju, mającego pewien interesujący malarza wyraz wizualny. Courbet oddaje prawdę
widzialnego faktu. Różne odmiany takiego stanowiska wobec fenomenu śmierci można odnaleźć w całej
sztuce XIX w. Na pozór więc indyferentyzm Courbeta wobec fenomenu śmierci zwiastuje podejście odmienne
od Géricault, rozmiłowanego w nekrozie. W obu przecież przypadkach możemy dostrzec wyłącznie „objawo-
we" zainteresowanie tym, co już nie „ostateczne", a jedynie „społeczne", „psychologiczne" lub „fizjologicz-
ne", a przy tym malarsko atrakcyjne.
* * *
Géricault otwiera poczet przedstawicieli realistycznego obcowania ze śmiercią namacalną. Kostnica będzie
odtąd lubianym miejscem tworzenia dla wielu malarzy XIX w., którzy udawać się tam będą w innych celach
niż następcy Leonarda da Vinci. Już nie możliwość pełnego poznania ludzkiej istoty, studiowania człowieka
jako doskonałego organizmu i zarazem zewnętrznej formy, ściągać będzie tam artystów. Wiele tego rodzaju
studiów zdradza zafascynowanie zwłokami jako formą interesującą malarsko. Malarz „truposzy", niesprawie-
dliwie wszakże utożsamiany wyłącznie z wychowankami akademii monachijskiej, stanie się obiektem drwiny,
np. w opowiadaniu Henryka Sienkiewicza z 1888 r. Ta trzecia - Z pamiętnika malarza*1. Wzorem do naśla-
dowania w zakresie „mortuarnej" tematyki będzie dla tej, w niewielkim tylko stopniu wyimaginowanej, po-
staci belgijski mistrz malarskiego horroru, Antoine Wiertz, autor takich płócien, jak Pogrzebany za życia
z 1854 r.42 (il. 7).
40 Cytuję je za R. Fernier [w:] „Ars moriendi" w epoce realizmu..., s. 121.
41 Zob. J. Wiercińska, Antoni Kamieński - zapomniany dekadent. Uwagi na temat związków sztuki i literatury, [w:]
tejże, Sztuka i książka, Warszawa 1986, s. 151-153. Autorka identyfikuje bohatera Sienkiewicza z zapomnianym rysownikiem
Władysławem Motty, zajmującym się wyłącznie „trupami, truposzami, trupielcami i trupikami" (jak pisał o nim S. Witkiewicz).
42 Bruksela, Musée Wiertz.
45
7. Antoine Wiertz, Pogrzebany za życia, 1854. Bruksela, Musée Wiertz
słowa budowanym w odniesieniu do Courbeta) sprawa ta właśnie nie ma znaczenia. Trudno sobie wyobrazić
odleglejsze od tradycyjnych konwencji myślenie o śmierci, jak to, które rekonstruujemy z wypowiedzi Cour-
beta40. Czy jednak obraz jest od nich także wolny? Owszem, ale nie jest to obrazowanie śmierci, a jedynie
pewnego społecznego obyczaju, mającego pewien interesujący malarza wyraz wizualny. Courbet oddaje prawdę
widzialnego faktu. Różne odmiany takiego stanowiska wobec fenomenu śmierci można odnaleźć w całej
sztuce XIX w. Na pozór więc indyferentyzm Courbeta wobec fenomenu śmierci zwiastuje podejście odmienne
od Géricault, rozmiłowanego w nekrozie. W obu przecież przypadkach możemy dostrzec wyłącznie „objawo-
we" zainteresowanie tym, co już nie „ostateczne", a jedynie „społeczne", „psychologiczne" lub „fizjologicz-
ne", a przy tym malarsko atrakcyjne.
* * *
Géricault otwiera poczet przedstawicieli realistycznego obcowania ze śmiercią namacalną. Kostnica będzie
odtąd lubianym miejscem tworzenia dla wielu malarzy XIX w., którzy udawać się tam będą w innych celach
niż następcy Leonarda da Vinci. Już nie możliwość pełnego poznania ludzkiej istoty, studiowania człowieka
jako doskonałego organizmu i zarazem zewnętrznej formy, ściągać będzie tam artystów. Wiele tego rodzaju
studiów zdradza zafascynowanie zwłokami jako formą interesującą malarsko. Malarz „truposzy", niesprawie-
dliwie wszakże utożsamiany wyłącznie z wychowankami akademii monachijskiej, stanie się obiektem drwiny,
np. w opowiadaniu Henryka Sienkiewicza z 1888 r. Ta trzecia - Z pamiętnika malarza*1. Wzorem do naśla-
dowania w zakresie „mortuarnej" tematyki będzie dla tej, w niewielkim tylko stopniu wyimaginowanej, po-
staci belgijski mistrz malarskiego horroru, Antoine Wiertz, autor takich płócien, jak Pogrzebany za życia
z 1854 r.42 (il. 7).
40 Cytuję je za R. Fernier [w:] „Ars moriendi" w epoce realizmu..., s. 121.
41 Zob. J. Wiercińska, Antoni Kamieński - zapomniany dekadent. Uwagi na temat związków sztuki i literatury, [w:]
tejże, Sztuka i książka, Warszawa 1986, s. 151-153. Autorka identyfikuje bohatera Sienkiewicza z zapomnianym rysownikiem
Władysławem Motty, zajmującym się wyłącznie „trupami, truposzami, trupielcami i trupikami" (jak pisał o nim S. Witkiewicz).
42 Bruksela, Musée Wiertz.