UCIECZKA OD PIKTORIALIZMU
103
11. J. Pirotte, Rozdawanie broni, 1944, Żydowski Instytut Historyczny
12. J. Pirotte, Powstanie w Marsylii, 1944, Żydowski Instytut Historyczny
zrobiłam narzędzie walki"70 mówiła Pirotte, która miała również osobiste porachunki z hitlerowcami71.
W ciągu ośmiu dni potyczek partyzantów z Niemcami Pirotte wykonała ponad pięćset negatywów składa-
jących się na doskonały, nowoczesny reportaż. Osobiste zaangażowanie fotografki pozwoliło jej robić zdję-
cia z pozycji walczących, dla których była jedną z nich. Nie przybierali oni zwycięskich póz, pozwalali fo-
tografować się w czasie odpoczynku, posiłku czy w momencie rozdawania broni (il. 11). Jej prace
pokazują zwykłych ludzi zmuszonych niezwykłą sytuacją do bycia bohaterami, lecz dowodzą też odwagi
fotografki. Jedno ze zdjęć, wykonane zza koła samochodu, nazywane przez nią „pierwszym zdjęciem na
wolności"72, przenosi odbiorców wprost na bruk marsylskiej ulicy (il. 12). Pozwala nawiązać bezpośrednią
relację z autorką, która nie ukrywała swoich emocji i której celem nie było wykonanie obiektywnego obrazu
walk tylko przekazanie własnego spojrzenia na dziejącą się historię.
Po latach, Julia Pirotte przenosiła swoje wspomnienia na wydarzenia rozgrywające się w tym samym
czasie w Warszawie. „Głęboko wzruszona oglądałam [...] zdjęcia z powstania warszawskiego. Wracałam do
Eadem, Wstęp do katalogu, [w:] Julia Pirotte. Wystawa fotografii „Francja w czasie okupacji", „Portrety", „Dzieci".
Katalog wystawy, Warszawa 1982, s. 2.
71
Niemcy stracili na gilotynie jej siostrę Marię Mandlę Diament, ibidem, s. 2.
72 L. S i d o r o w s к i, Automat i Leica były obok, „Czerwony Sztandar", 6 VII 1980, s. 3.
103
11. J. Pirotte, Rozdawanie broni, 1944, Żydowski Instytut Historyczny
12. J. Pirotte, Powstanie w Marsylii, 1944, Żydowski Instytut Historyczny
zrobiłam narzędzie walki"70 mówiła Pirotte, która miała również osobiste porachunki z hitlerowcami71.
W ciągu ośmiu dni potyczek partyzantów z Niemcami Pirotte wykonała ponad pięćset negatywów składa-
jących się na doskonały, nowoczesny reportaż. Osobiste zaangażowanie fotografki pozwoliło jej robić zdję-
cia z pozycji walczących, dla których była jedną z nich. Nie przybierali oni zwycięskich póz, pozwalali fo-
tografować się w czasie odpoczynku, posiłku czy w momencie rozdawania broni (il. 11). Jej prace
pokazują zwykłych ludzi zmuszonych niezwykłą sytuacją do bycia bohaterami, lecz dowodzą też odwagi
fotografki. Jedno ze zdjęć, wykonane zza koła samochodu, nazywane przez nią „pierwszym zdjęciem na
wolności"72, przenosi odbiorców wprost na bruk marsylskiej ulicy (il. 12). Pozwala nawiązać bezpośrednią
relację z autorką, która nie ukrywała swoich emocji i której celem nie było wykonanie obiektywnego obrazu
walk tylko przekazanie własnego spojrzenia na dziejącą się historię.
Po latach, Julia Pirotte przenosiła swoje wspomnienia na wydarzenia rozgrywające się w tym samym
czasie w Warszawie. „Głęboko wzruszona oglądałam [...] zdjęcia z powstania warszawskiego. Wracałam do
Eadem, Wstęp do katalogu, [w:] Julia Pirotte. Wystawa fotografii „Francja w czasie okupacji", „Portrety", „Dzieci".
Katalog wystawy, Warszawa 1982, s. 2.
71
Niemcy stracili na gilotynie jej siostrę Marię Mandlę Diament, ibidem, s. 2.
72 L. S i d o r o w s к i, Automat i Leica były obok, „Czerwony Sztandar", 6 VII 1980, s. 3.