Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie — 11.1967

DOI Heft:
Wspomienia o Muzeum Narodowym w Warszawie
DOI Artikel:
Gebethner, Stanisław: Wspomnienia z okupacji
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.19549#0230

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
turalnego, a przede wszystkim zbiorów dzieł sztuki. Akcję tę odczuliśmy wszyscy dotkliwie
i przeżyliśmy w Muzeum niejedną trudną chwilę. Do nich zaliczyć trzeba chyba najpierwsze
niezwykle dla nas dramatyczne przejście, związane z rabunkiem zbiorów numizmatycznych.
W celu zabezpieczenia zostały one zamurowane w wielkiej tajemnicy w podziemiach gmachu
muzealnego. Nie były ewakuowane, a okupant rychło bardzo dowiedział się o miejscu ukrycia,
skąd zostały zabrane już w październiku 1939 r. Wcześnie również odczuliśmy w sposób dotkliwy
poszukiwania wywiezionego z „Zachęty" Grunwaldu Matejki. Na szczęście nie wiele wiedzie-
liśmy na ten temat. Śledztwo i przesłuchiwania czynione były na miejscu w Muzeum oraz w bu-
dynku Min. WRiOP w Alei Szucha, przemienionym w siedzibę Gestapo. Sprawa nie była łatwa
i należała do niezwykle denerwujących. Na miejscu w Muzeum prowadził ją gestapowiec Teobald
Deisel, w cywilu — artysta malarz, który usadowił się u nas na dłużej i ściągał do Muzeum
wszystkich, kogo mógł posądzić o udział w ukryciu Grunwaldu. Wśród wzywanych znajdował
się prezes „Zachęty" Stanisław Brzeziński i dyrektor Muzeum Wojska Bronisław Gembarzewski.
W ich towarzystwie spędziłem w Alei Szucha sporo godzin, poddawany tam perfidnym zapy-
taniom na pozór przyjacielskim, aby złapać jakąś nitkę prowadzącą do Grunwaldu. Zarówno
prezes Brzeziński, jak Bronisław Gembarzewski po którejś „wizycie" w Alei Szucha zostali
aresztowani. Na szczęście po pewnym czasie wypuszczono ich. Ja szczęśliwie po wielu wizytach
na Szucha zostałem zwolniony. I to pomimo że moje przymusowe „wizyty" w siedzibie Gestapo
nie były bez osobistych zahaczeń. Mój kuzyn, współwłaściciel księgarni, prezes Towarzystwa
Wydawców, zastępca komendanta Straży Obywatelskiej w 1939 r., dr Jan Gebethner był
aresztowany w związku z jego akcją społeczną i wydawniczą. Przez okres blisko półroczny,
groziło mu rozstrzelanie. W jego sprawie również byłem zapytywany. Udało mi się szczęśliwie
odciąć od tych powikłań przez szczęśliwe odpowiedzi, wykazujące pełny brak rozeznania
spraw księgarsko-wydawniczych firmy „Gebethner i Wolff." Zapytany o kontakty z firmą
odpowiedziałem krótlo: słabe, oni mieli pieniądze, a ja nie. Argument był zrozumiały
i skuteczny.

Już w samych początkach okupacji musiałem zetknąć się z hitlerowskimi władzami stolicy.
Przed wojną w r. 1938 mianowany byłem przez prezydenta miasta Stefana Starzyńskiego hono-
rowym kustoszem pałacu Blanka — reprezentacyjnej siedziby Zarządu Miasta. Nastąpiło to
z racji mego udziału w Komisji dla konserwacji i wyposażenia tego obiektu, pozostającej pod
przewodnictwem wice-prezydenta Około-Kułaka. Prace przy pałacu i czynności Komisji trwały
około trzech lat i do wybuchu wojny nie zostały ostatecznie zakończone, pomimo funkcjo-
nowania obiektu, wyposażonego w zabytkowe przedmioty sztuki z wieku XVIII. Pałac Blanka
po pełnym wykończeniu miał stać się oddziałem Muzeum Narodowego w Warszawie. Do tego
jednak nie doszło. W charakterze kustosza honorowego pałacu Blanka byłem przedstawiony
przez dyr. Lorentza pierwszemu komisarycznemu prezydentowi miasta z ramienia okupanta,
drowi Otto. W związku ze zbiorami i moimi obowiązkami kustosza honorowego, przez cały
czas okupacji stale byłem wzywany przez wszystkich następnych okupanckich prezydentów

226
 
Annotationen