Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie — 11.1967

DOI Heft:
Wspomienia o Muzeum Narodowym w Warszawie
DOI Artikel:
Marconi, Bohdan: Wspomnienia z lat 1939 - 1945
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.19549#0281

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
dowiedziałem się, czemu zawdzięczam zwolnienie. W związku z tak zwaną akcją popowstaniową
ratowania dóbr kultury z Warszawy, Lorentzowi przyszło na myśl, że można spróbować wyra-
tować mnie i Stanisława Gebethnera z obozu. Zwrócił się do władz niemieckich, że brak nam
specjalistów, i zaproponował, by dla przyspieszenia wywozu zbiorów i przygotowania ich w fa-
chowy sposób do transportu, nas obu sprowadzić z obozu.

Dyr. Lorentzowi znane było miejsce mego pobytu przez szwagierkę moją, chwilowo mieszka-
jącą po wysiedleniu w Milanówku, mógł więc podać nazwę obozu, w którym byłem, i nawet
mój numer obozowy.

Ratowanie zbiorów w okresie między Powstaniem a oswobodzeniem Warszawy jest znane.
Niestety nie cały okres po powrocie z obozu mogłem brać udział w ratowaniu dzieł sztuki. W mu-
zeum złamałem nogę i przeleżałem kilka tygodni w Podkowie Leśnej serdecznie goszczony
w zatłoczonym mieszkaniu moich koleżanek muzealnych Marii Bernhard i Krystyny Sroczyń-
skiej. Dopiero w dniu 1 stycznia 1945 r. delegowany zostałem do Wilanowa dla zabezpieczenia
zbiorów i ewentualnej ich ewakuacji. Sam słyszałem, jak hitlerowcy mówili o wysadzeniu pałacu
w powietrze. Razem ze mną był dr Adam Stebelski, zabezpieczający archiwum i bibliotekę.
Wszystkie obrazy były spakowane lub zwinięte i przygotowane do wywiezienia przed 17 stycznia.
Front przesunął się przez Wilanów prawie bez walki. Nastąpił początek okresu odbudowy.

Mieszkaliśmy w Muzeum w dziewięciu w małym pokoiku. Piliśmy wodę ze stopionego
śniegu. Kartofle przeze mnie smażone na kiepskim oleju wywoływały entuzjazm. Tam nocami
zacząłem opracowywać program Wydziału Konserwacji Akademii Sztuk Pięknych, na życzenie
pierwszego powojennego rektora Stanisława Ostoja-Chrostowskiego. Z Muzeum robiłem wy-
prawy przez zamarzniętą Wisłę na Pragę w poszukiwaniu najprostszych narzędzi do konserwacji
oraz materiałów. Z doskonałego wyposażenia mojej Pracowni w Muzeum ani mojej prywatnej
nie zostało nic.

W końcu stycznia 1945 r. zawitał do Muzeum przedstawiciel PKWN z Lublina kierownik
Resortu Kultury, Minister Wincenty Rzymowski w towarzystwie dr Michała Kaczorowskiego,
którego znałem osobiście. Prof. Lorentza wezwano do Lublina dla zorganizowania spraw Mu-
zealnictwa i Ochrony Zabytków. Ja miałem zapoznać się ze stanem obrazów Matejki.

W dn. 10 lutego przyjechaliśmy samochodem ciężarowym do Lublina. Lorentz opracował
pierwszą powojenną, znakomitą organizację — Naczelną Dyrekcję Muzeów i Ochrony Za-
bytków, której został dyrektorem. Na Jego wniosek w dn. 12 lutego 1945 r. otrzymałem nomi-
nację, podpisaną przez Ministra Rzymowskiego, na stanowisko kierownika Państwowej Pra-
cowni Konserwacji Malarstwa w ramach Naczelnej Dyrekcji, z pozostawieniem na stanowisku
(honorowo) kierownika Pracowni Konserwacji Malarstwa Muzeum Narodowego.

Pierwszym zadaniem moim, niewątpliwie bardzo trudnym i odpowiedzialnym, było objęcie
opieki i przeprowadzenie konserwacji obrazów Jana Matejki Bitwa pod Grunwaldem i Kazanie
Skargi.
 
Annotationen