MIECZYSŁAW PORĘBSKI
PRZESTRZEŃ KUBISTYCZNA
Ostatnim słowem wieku XIX w kwestii zasad budowy obrazu było gorzkie, starcze wyznanie
Cézanne'a w liście do Emila Bernard z 23 października 1905 r.1 :
Otóż dla mnie, prawie siedemdziesięcioletniego starca, doznania barwne tworzące światło powodują tę nie-
uchwytność, która nie pozwala mi pokrywać płótna ani śledzić okiem rozgraniczeń przedmiotu wtedy, kiedy punkty
styczne są cienkie i delikatne; w wyniku tego mój obraz jest niepełny. Z drugiej strony plany trafiają jedne na drugie,
skąd pochodzi neoimpresjonizm, który otacza kontury czarną kreską; to błąd, który trzeba zwalczać ze wszystkich
sił. Jeżeli będziemy się radzić natury, da nam środki do osiągnięcia tego celu.
Zjawisko „nieuchwytności rozgraniczeń" obserwował Cézanne od dawna, chyba gdzieś od lat
1882—1885, gdy po powrocie, na dłużej tym razem, na południc zobaczył z nową ostrością problemy
koloru, światła i formy, które, łagodzone rozproszonym blaskiem nadsekwańskiej północy, już był,
jak się wydawało, ujarzmił.
Moment ten poprzedzony został okresem, w którym, rozwijając lekcję impresjonizmu, przekazaną
mu przez Pissarra, po raz pierwszy osiągnął charakterystyczną przejrzystość i równowagę kompozycji,
zdyscyplinowanie faktury, konstrukcję obrazowej przestrzeni przez plany narastające jeden nad dru-
gim. Po r. 1882 wszystko na nowo zaczęło chwiać się i komplikować. Stosowana uprzednio z dobrym
skutkiem metoda przenoszenia planów na płaszczyznę w surowym ordynku geometrycznych poziomów
i pionów okazywała się coraz bardziej zawodna. Koło r. 1885 widać już wyraźnie jak plany te, rozmie-
rzane przenoszonym z jednego na drugi spojrzeniem, zaczynają się tłoczyć, napierać wzajemnie na siebie,
zaczynają paczyć i wichrować bieg linii, łamać spójność konturów. „Rozgraniczenia przedmiotu wtedy,
kiedy punkty styczne są cienkie i delikatne", traciły swą określoność, stawały się alternatywne. Roz-
dzielone butelką czy wazonem odcinki krawędzi stołu nie spotykały się więcej, mijały, kontury przed-
miotu rozbiegały się. Stąd częste zwielokrotnianie ich, równoczesne zaznaczanie i bliżej, i dalej.
Kiedyś, gdy młody Cézanne mozolnie domykał obrys bryły w zgodzie z niepodawanymi dotych-
czas przez nikogo w wątpliwość zasadami, ale w niezgodzie z własnym, żywym doświadczeniem wizu-
alnym, było podobnie. Tylko że teraz nie mogło już być mowy o młodzieńczej niepewności. Cézanne
nie łamał jednoznaczności przedmiotowych rozgraniczeń dlatego, że nie wiedział, jak je ustawić, ale
dlatego, że wiedział już, iż one jednoznacznie ustawić się nie dadzą. „Nie chcę mieć racji w teorii, lecz
wobec natury" — pisał2. „Należy wnikać w to, co się ma przed sobą i dążyć uparcie do możliwie logicz-
nego wypowiedzenia się"3. „Dla nas, ludzi, natura jest raczej w głębi niż na powierzchni"4.
Przytłoczony sprzecznościami, które tak wyraźnie dostrzegał, nie skapitulował jednak. Ostatni,
słynny list do Bernarda z 21 września 1906 r. kończyły zdania:
Jestem stary, chory i przysiągłem sobie, że raczej umrę malując, niż stoczę się w poniżające zdziecinnienie gro-
żące starcom, którzy pozwalają się opanować namiętnościom przytępiającym ich umysł.
1 Przekład tego i następnych fragmentów listów Cézanne'a H. Morawskiej : E.Grabska, H. Morawska, Artyści
o sztuce. Warszawa 1963.
2 List do E. Bernard z 25 VII 1904.
3 Lis£do'E. Bernard z*26 V 1904.
4 List do E. Bernard z*15 IV 1904.
PRZESTRZEŃ KUBISTYCZNA
Ostatnim słowem wieku XIX w kwestii zasad budowy obrazu było gorzkie, starcze wyznanie
Cézanne'a w liście do Emila Bernard z 23 października 1905 r.1 :
Otóż dla mnie, prawie siedemdziesięcioletniego starca, doznania barwne tworzące światło powodują tę nie-
uchwytność, która nie pozwala mi pokrywać płótna ani śledzić okiem rozgraniczeń przedmiotu wtedy, kiedy punkty
styczne są cienkie i delikatne; w wyniku tego mój obraz jest niepełny. Z drugiej strony plany trafiają jedne na drugie,
skąd pochodzi neoimpresjonizm, który otacza kontury czarną kreską; to błąd, który trzeba zwalczać ze wszystkich
sił. Jeżeli będziemy się radzić natury, da nam środki do osiągnięcia tego celu.
Zjawisko „nieuchwytności rozgraniczeń" obserwował Cézanne od dawna, chyba gdzieś od lat
1882—1885, gdy po powrocie, na dłużej tym razem, na południc zobaczył z nową ostrością problemy
koloru, światła i formy, które, łagodzone rozproszonym blaskiem nadsekwańskiej północy, już był,
jak się wydawało, ujarzmił.
Moment ten poprzedzony został okresem, w którym, rozwijając lekcję impresjonizmu, przekazaną
mu przez Pissarra, po raz pierwszy osiągnął charakterystyczną przejrzystość i równowagę kompozycji,
zdyscyplinowanie faktury, konstrukcję obrazowej przestrzeni przez plany narastające jeden nad dru-
gim. Po r. 1882 wszystko na nowo zaczęło chwiać się i komplikować. Stosowana uprzednio z dobrym
skutkiem metoda przenoszenia planów na płaszczyznę w surowym ordynku geometrycznych poziomów
i pionów okazywała się coraz bardziej zawodna. Koło r. 1885 widać już wyraźnie jak plany te, rozmie-
rzane przenoszonym z jednego na drugi spojrzeniem, zaczynają się tłoczyć, napierać wzajemnie na siebie,
zaczynają paczyć i wichrować bieg linii, łamać spójność konturów. „Rozgraniczenia przedmiotu wtedy,
kiedy punkty styczne są cienkie i delikatne", traciły swą określoność, stawały się alternatywne. Roz-
dzielone butelką czy wazonem odcinki krawędzi stołu nie spotykały się więcej, mijały, kontury przed-
miotu rozbiegały się. Stąd częste zwielokrotnianie ich, równoczesne zaznaczanie i bliżej, i dalej.
Kiedyś, gdy młody Cézanne mozolnie domykał obrys bryły w zgodzie z niepodawanymi dotych-
czas przez nikogo w wątpliwość zasadami, ale w niezgodzie z własnym, żywym doświadczeniem wizu-
alnym, było podobnie. Tylko że teraz nie mogło już być mowy o młodzieńczej niepewności. Cézanne
nie łamał jednoznaczności przedmiotowych rozgraniczeń dlatego, że nie wiedział, jak je ustawić, ale
dlatego, że wiedział już, iż one jednoznacznie ustawić się nie dadzą. „Nie chcę mieć racji w teorii, lecz
wobec natury" — pisał2. „Należy wnikać w to, co się ma przed sobą i dążyć uparcie do możliwie logicz-
nego wypowiedzenia się"3. „Dla nas, ludzi, natura jest raczej w głębi niż na powierzchni"4.
Przytłoczony sprzecznościami, które tak wyraźnie dostrzegał, nie skapitulował jednak. Ostatni,
słynny list do Bernarda z 21 września 1906 r. kończyły zdania:
Jestem stary, chory i przysiągłem sobie, że raczej umrę malując, niż stoczę się w poniżające zdziecinnienie gro-
żące starcom, którzy pozwalają się opanować namiętnościom przytępiającym ich umysł.
1 Przekład tego i następnych fragmentów listów Cézanne'a H. Morawskiej : E.Grabska, H. Morawska, Artyści
o sztuce. Warszawa 1963.
2 List do E. Bernard z 25 VII 1904.
3 Lis£do'E. Bernard z*26 V 1904.
4 List do E. Bernard z*15 IV 1904.