MALARSTWO NATURY A NATURA MALARSTWA
179
gdzie dzielo przemawia bez zadnego komentarza, gdzie malarstwo broni
siç samo, „kiedy piôtna wiszg na scianie obok siebie, a ludzie patrzg na
nie” lub kiedy przeglgdajg album - historié malarstwa ziozong z samych
reprodukcji, bez komentarzy specjalistôw. Istotp sztuki w takim ujçciu
wyrôznia nieprzekladalnosc na slowo, ale zarazem tez niezachwiana
pewnosc jej obecnosci i doswiadczania. Zapiski Cybisa, podobnie jak np.
dzienniki Delacroix czy wypowiedzi Cézanne’a, dowodzg jednak, ze slowo
wypowiedziane w sprawie „prawdy sztuki” moze byc przenikliwym srod-
kiem na emocjonujgcej drodze jej poznawania. Tarasewicz neguje sen-
sownosc môwienia o malarstwie.
Wspôlne dla obu twôrcôw jest unikanie operowania gotowymi, klarow-
nymi wyjasnieniami fenomenu sztuki. Nie prôbujgc tlumaczyc czy uprzy-
stçpniac „sekretôw” rzemiosla, zwracajg uwagç na sferç szczegôlnych do-
znan, bpdgcych udzialem twôrcy w obliczu tajemnicy tworzenia.
Prawidlowo rozwi^zane plôtno - pisal Cybis - jest czyms jedynym w swoim rodza-
ju, lecz trzeba tego doswiadczyc, aby stwierdzic ze zdumieniem, jak malo ta pra-
widiowosc zalezy od nas.(...) Jest taki moment w trakcie malowania obrazu, gdzie
jakas plama polozona czpsto nieswiadomie scala wszystko. Moment ten jest pra-
wie zawsze zaskoczeniem dla nas i rewelacj^ naszej podswiadomej woli.(...) najle-
piej robiç, kiedy nie wiem, co robiç15.
Caly problem polega na tym - mowi Tarasewicz - ze to, co jest malowane, nie jest
mozliwe do umotywowania (...), najpipkniejsze jest w tym wszystkim, ze swiat nie
jest mozliwy do rozpisania do konca. Widzenie sztuki jest spraw^ osobist^, nie do
wniknipcia przez inné osoby. Jesli ktos nie widzi po prostu, to nie ma rady16.
Siowa Tarasewicza jednak brzmig ogôlniej i kategoryczniej zarazem.
Przywolujg jak gdyby szerszy poglgd, z ktôrym mozna sic; utozsamic, bo
bliski jest osobistemu przeczuciu tego, jak ze sztukg sic; rzeczy majg. Re-
fleksja Cybisa jest precyzyjniejsza, za czym stoi zapewne takze doswiad-
czenie lat. Jest przede wszystkim jednak upartg prôbg dotarcia do wymy-
kajgcego siç wypowiedzeniu doznania, zapisem olsnien, za ktôrymi kryje
sip bardziej podtrzymywana przez czas intuicja niz dajgce siç uznac za
trwale - przeswiadczenie.
Prowadzone dalej porôwnanie pokazuje, ze napiçcie mi^dzy na pozôr
bliskg w tonacji refleksjg twôrcôw, zwigzane jak gdyby z rôznicg w sile
ich przekonywania, jest charakterystyczne. Z dziennika Cybisa:
Co to jest prawda? Artysta tego nie wie. Ale niewgtpliwie jest to cos, czemu nie chce
sip sprzeniewierzyc! Nie wiedz^c jaka jest prawda, wie kiedy jest nieprawdziwy17.
15 Tamze, s. 174.
16 Wasilewski, op.cit., s. 60.
17 Cybis, op.cit., s. 79.
179
gdzie dzielo przemawia bez zadnego komentarza, gdzie malarstwo broni
siç samo, „kiedy piôtna wiszg na scianie obok siebie, a ludzie patrzg na
nie” lub kiedy przeglgdajg album - historié malarstwa ziozong z samych
reprodukcji, bez komentarzy specjalistôw. Istotp sztuki w takim ujçciu
wyrôznia nieprzekladalnosc na slowo, ale zarazem tez niezachwiana
pewnosc jej obecnosci i doswiadczania. Zapiski Cybisa, podobnie jak np.
dzienniki Delacroix czy wypowiedzi Cézanne’a, dowodzg jednak, ze slowo
wypowiedziane w sprawie „prawdy sztuki” moze byc przenikliwym srod-
kiem na emocjonujgcej drodze jej poznawania. Tarasewicz neguje sen-
sownosc môwienia o malarstwie.
Wspôlne dla obu twôrcôw jest unikanie operowania gotowymi, klarow-
nymi wyjasnieniami fenomenu sztuki. Nie prôbujgc tlumaczyc czy uprzy-
stçpniac „sekretôw” rzemiosla, zwracajg uwagç na sferç szczegôlnych do-
znan, bpdgcych udzialem twôrcy w obliczu tajemnicy tworzenia.
Prawidlowo rozwi^zane plôtno - pisal Cybis - jest czyms jedynym w swoim rodza-
ju, lecz trzeba tego doswiadczyc, aby stwierdzic ze zdumieniem, jak malo ta pra-
widiowosc zalezy od nas.(...) Jest taki moment w trakcie malowania obrazu, gdzie
jakas plama polozona czpsto nieswiadomie scala wszystko. Moment ten jest pra-
wie zawsze zaskoczeniem dla nas i rewelacj^ naszej podswiadomej woli.(...) najle-
piej robiç, kiedy nie wiem, co robiç15.
Caly problem polega na tym - mowi Tarasewicz - ze to, co jest malowane, nie jest
mozliwe do umotywowania (...), najpipkniejsze jest w tym wszystkim, ze swiat nie
jest mozliwy do rozpisania do konca. Widzenie sztuki jest spraw^ osobist^, nie do
wniknipcia przez inné osoby. Jesli ktos nie widzi po prostu, to nie ma rady16.
Siowa Tarasewicza jednak brzmig ogôlniej i kategoryczniej zarazem.
Przywolujg jak gdyby szerszy poglgd, z ktôrym mozna sic; utozsamic, bo
bliski jest osobistemu przeczuciu tego, jak ze sztukg sic; rzeczy majg. Re-
fleksja Cybisa jest precyzyjniejsza, za czym stoi zapewne takze doswiad-
czenie lat. Jest przede wszystkim jednak upartg prôbg dotarcia do wymy-
kajgcego siç wypowiedzeniu doznania, zapisem olsnien, za ktôrymi kryje
sip bardziej podtrzymywana przez czas intuicja niz dajgce siç uznac za
trwale - przeswiadczenie.
Prowadzone dalej porôwnanie pokazuje, ze napiçcie mi^dzy na pozôr
bliskg w tonacji refleksjg twôrcôw, zwigzane jak gdyby z rôznicg w sile
ich przekonywania, jest charakterystyczne. Z dziennika Cybisa:
Co to jest prawda? Artysta tego nie wie. Ale niewgtpliwie jest to cos, czemu nie chce
sip sprzeniewierzyc! Nie wiedz^c jaka jest prawda, wie kiedy jest nieprawdziwy17.
15 Tamze, s. 174.
16 Wasilewski, op.cit., s. 60.
17 Cybis, op.cit., s. 79.