OBRAZ JAKO ROZDARCIE I SMIERC WCIELONEGO BOGA
289
w nich wprowadzenie - i „obrysowanie” - pewnych procedur uzasadniajg-
cych. Mozna nawet powiedziec, ze ich schemat jest zupelnie analogicz-
ny... prôcz tego, ze nastppuje w nich calkowite odwrôcenie sensu. Sprô-
bujmy strescic ich kilka glôwnych aspektôw. Tam, gdzie Vasari skladai
ukion ksipciu (czyli papiezowi), w manierystycznym gescie giowy, ktôra
schyla sip po to tylko, aby sip wywyzszyc, tutaj karki pozostajg schylone
w ostatecznej pokorze stosunku postuszenstwa, o ktôry upominajg sip
bezposrednio ze wzglpdu na Boga i jego swiptych. Teofïl na przyklad
przedstawia sip od samego poczgtku jako „pokorny sluga siug Boga, nie-
godny imienia i powolania zakonnika”; nie waha sip okreslic samego sie-
bie jako „slabego i prawie bezimiennego cziowieka (...) drzgcego przed
straszliwyrn sgdem”, ktôremu poddany jest kazdy, kto okaze sip w oczach
Boga zlym slugg Ewangelii* 149. To zatem wzglpdem swiçtego tekstu zosta-
nie sformuiowany stosunek posiuszenstwa. Co do Cenniniego, to nie pi-
sze bardziej niz Teofïl pod okiem ksigzgt, lecz pod okiem, bardziej niepo-
kojgcym, boskiego tronu oraz areopagu swiptych:
Rozpoczyna sip ksi^zka o sztuce, napisana i ulozona przez Ceninna z Colle ku czci
Boga i Przenajswiptszej Panienki i swiptego Eustachego, swiptego Franciszka,
swiptego Jana Chrzciciela, swiptego Antoniego Padewskiego i w ogôle by uczcic
wszystkich Swiptych i Swipte Panskie150...
Po tym pierwszym i istotnym uwiarygodnieniu nastppowaio bardziej
konkretne uwiarygodnienie spotecznego data sztuk fïguratywnych. Lecz
tam, gdzie Vasari przyzywal slawp (fama) zwycipskiej i juz uwiarygo-
dnionej przez siebie samg elity, Teofïl Mnich ukazywal powolny postpp
czeladnika na drodze ku mistrzostwu - mistrzostwu natychmiast ode-
rwanemu od swego ludzkiego tematu i odniesionemu do jedynej dobrej
woli boskiej: „Ci, ktôrzy posigda, [sztukp], nie powinni sip tym szczycic jak
jakims dobrem i ktôrego wcale nie otrzymali; niech sip nim radujg pokor-
nie w Bogu, od ktôrego i przez ktôrego wszystkie rzeczy sip dziejg i bez
ktôrego nie nie ma”151. Cennini z kolei uzasadnial swe mistrzostwo tylko
poprzez stosunek fdiacji i tradycji, wyrazony przez riverenza nalezng mi-
sztuki wspomina go tu i owdzie przy okazji anonimowych i najczpsciej zniszczonych
freskow. Por. jako swiezy przyklad E. Cozzi, przyp. 62 wystawy Da Giotto al tardogotico -
Dipinti dei Musei civici di Padova del Trecento e délia prima metà del Quattrocento, De
Luca, Rzym 1989, s. 84-85.
149 Teofil Mnich, O sztukach rozmaitych, (przedmowa), s. 249-250.
150 C. Cennini, Rzecz o malarstwie, s. 334-335 (i kontynuuje w tym samym tonie, por.
s. 335-336). Tym pierwszym zdaniom odpowiadaj^ takze prawie ostatnie: JProsmy Najwyz-
szego, Matkp Bosk^, swiptego Jana, swiptego Lukasza, ewangelistp i malarza, swiptego
Eustachego i éwiptego Antoniego Padewskiego, aby nam dali îaskp i odwagp w podtrzymy-
waniu i znoszeniu cipzarow i znojow tego swiata...”.
151 Teofil Mnich, op. cit., s. 250.
289
w nich wprowadzenie - i „obrysowanie” - pewnych procedur uzasadniajg-
cych. Mozna nawet powiedziec, ze ich schemat jest zupelnie analogicz-
ny... prôcz tego, ze nastppuje w nich calkowite odwrôcenie sensu. Sprô-
bujmy strescic ich kilka glôwnych aspektôw. Tam, gdzie Vasari skladai
ukion ksipciu (czyli papiezowi), w manierystycznym gescie giowy, ktôra
schyla sip po to tylko, aby sip wywyzszyc, tutaj karki pozostajg schylone
w ostatecznej pokorze stosunku postuszenstwa, o ktôry upominajg sip
bezposrednio ze wzglpdu na Boga i jego swiptych. Teofïl na przyklad
przedstawia sip od samego poczgtku jako „pokorny sluga siug Boga, nie-
godny imienia i powolania zakonnika”; nie waha sip okreslic samego sie-
bie jako „slabego i prawie bezimiennego cziowieka (...) drzgcego przed
straszliwyrn sgdem”, ktôremu poddany jest kazdy, kto okaze sip w oczach
Boga zlym slugg Ewangelii* 149. To zatem wzglpdem swiçtego tekstu zosta-
nie sformuiowany stosunek posiuszenstwa. Co do Cenniniego, to nie pi-
sze bardziej niz Teofïl pod okiem ksigzgt, lecz pod okiem, bardziej niepo-
kojgcym, boskiego tronu oraz areopagu swiptych:
Rozpoczyna sip ksi^zka o sztuce, napisana i ulozona przez Ceninna z Colle ku czci
Boga i Przenajswiptszej Panienki i swiptego Eustachego, swiptego Franciszka,
swiptego Jana Chrzciciela, swiptego Antoniego Padewskiego i w ogôle by uczcic
wszystkich Swiptych i Swipte Panskie150...
Po tym pierwszym i istotnym uwiarygodnieniu nastppowaio bardziej
konkretne uwiarygodnienie spotecznego data sztuk fïguratywnych. Lecz
tam, gdzie Vasari przyzywal slawp (fama) zwycipskiej i juz uwiarygo-
dnionej przez siebie samg elity, Teofïl Mnich ukazywal powolny postpp
czeladnika na drodze ku mistrzostwu - mistrzostwu natychmiast ode-
rwanemu od swego ludzkiego tematu i odniesionemu do jedynej dobrej
woli boskiej: „Ci, ktôrzy posigda, [sztukp], nie powinni sip tym szczycic jak
jakims dobrem i ktôrego wcale nie otrzymali; niech sip nim radujg pokor-
nie w Bogu, od ktôrego i przez ktôrego wszystkie rzeczy sip dziejg i bez
ktôrego nie nie ma”151. Cennini z kolei uzasadnial swe mistrzostwo tylko
poprzez stosunek fdiacji i tradycji, wyrazony przez riverenza nalezng mi-
sztuki wspomina go tu i owdzie przy okazji anonimowych i najczpsciej zniszczonych
freskow. Por. jako swiezy przyklad E. Cozzi, przyp. 62 wystawy Da Giotto al tardogotico -
Dipinti dei Musei civici di Padova del Trecento e délia prima metà del Quattrocento, De
Luca, Rzym 1989, s. 84-85.
149 Teofil Mnich, O sztukach rozmaitych, (przedmowa), s. 249-250.
150 C. Cennini, Rzecz o malarstwie, s. 334-335 (i kontynuuje w tym samym tonie, por.
s. 335-336). Tym pierwszym zdaniom odpowiadaj^ takze prawie ostatnie: JProsmy Najwyz-
szego, Matkp Bosk^, swiptego Jana, swiptego Lukasza, ewangelistp i malarza, swiptego
Eustachego i éwiptego Antoniego Padewskiego, aby nam dali îaskp i odwagp w podtrzymy-
waniu i znoszeniu cipzarow i znojow tego swiata...”.
151 Teofil Mnich, op. cit., s. 250.