„Rodzina Centaurów" Louis de Silvestre'a w Pałacach Prezydenckim i w Wilanowie
49
7. Rodzina Centaurów, rycina
we francuskim wydaniu
,,Eikones " Filostratów Starszego
i Młodszego,
1 poł. XVII w,
fot. Biblioteka Jagiellońska.
U„ < ^^ egQtowe,
Defi ^tf fore,
Cdrnme ^^fakty fe%^,
D^ ^ Wft^
Lefrk bto^ain Q depmfore,
^defo ^^ r^zty^.
li ^^e d^M^ fe &,
Qp a de ^„m ^ cerae^
De U k^ ^ m &ww^v ,
NeYcdw&M ^ toe ^n^ti
C#r Tefyk lefeta m^^fy
Pres/fW, dfade tofent.
gdy ma się zerwać z pozycji leżącej. Jedno z dzieci trzyma w górze w ramionach i karmi na
sposób ludzki, podając mu pierś kobiecą, drugie u boku ssiejak źrebię klacz. Ponad nimi,
jakby na jakimś wyniesieniu, stoi kentaur - widocznie mąż tej karmiącej - z dwóch stron
owe maleństwa, i pogląda w dół śmiejąc się, widzialny nie cały, jeno do połowy końskiej.
Wprawej ręce trzyma do góry wyniesione szczenię lwie i potrząsa nim, jakby dla igraszki
chciał te swoje dzieciaki nastraszyć. [...] Mnie osobiście to szczególniej podobało się u
Zeuksisa, że w jednym i tym samym temacie pokazał nam całe bogactwo swego kunsztu z
różnych stron. Kentaurowi nadał we wszystkich szczegółach wyraz grozy i rzucającej się
w oczy dzikości: burzliwie rozwichrzona grzywa, kudłami obrosłe partie części nie tylko
końskiej, ale i tej drugiej, człowieczej, jak najbardziej wydźwignięte barki, wzrok, mimo że
się śmieje, w całej pełni zdradzający jego zwierzęcą, górską i nieobłaskawioną naturę.
Tyle co do niego. Kentaurzyca spodem przedstawia klacz prześliczną, typu przypominają-
cego szczególnie owe tesalskie, nieposkromione, nie znające jeźdźca, górna zaś połowa -
to kobieta urocza - wyjątek stanowią uszy. A prawdziwie mistrzowskie połączenie, skom-
binowanie jednej części z drugą, zespalające z sobą, wiążące element niewieści i koński
jest tak spokojne, łagodne, że oko lewdwie dostrzec może, gdzie jedna część w drugą
przechodzi. Bliźniaki mają w sobie przy całym swym niemowlęctwie coś jednak ludzkiego,
mimo całej miękkości -już strasznego29.
29 LUKIAN, Dialogi, op. cit., t. 2, s. 154-155; Lucian with..., op. cit., s. 159-163; LUCIANO DI SAMOSATA, op. cit.,
s. 22-25.
49
7. Rodzina Centaurów, rycina
we francuskim wydaniu
,,Eikones " Filostratów Starszego
i Młodszego,
1 poł. XVII w,
fot. Biblioteka Jagiellońska.
U„ < ^^ egQtowe,
Defi ^tf fore,
Cdrnme ^^fakty fe%^,
D^ ^ Wft^
Lefrk bto^ain Q depmfore,
^defo ^^ r^zty^.
li ^^e d^M^ fe &,
Qp a de ^„m ^ cerae^
De U k^ ^ m &ww^v ,
NeYcdw&M ^ toe ^n^ti
C#r Tefyk lefeta m^^fy
Pres/fW, dfade tofent.
gdy ma się zerwać z pozycji leżącej. Jedno z dzieci trzyma w górze w ramionach i karmi na
sposób ludzki, podając mu pierś kobiecą, drugie u boku ssiejak źrebię klacz. Ponad nimi,
jakby na jakimś wyniesieniu, stoi kentaur - widocznie mąż tej karmiącej - z dwóch stron
owe maleństwa, i pogląda w dół śmiejąc się, widzialny nie cały, jeno do połowy końskiej.
Wprawej ręce trzyma do góry wyniesione szczenię lwie i potrząsa nim, jakby dla igraszki
chciał te swoje dzieciaki nastraszyć. [...] Mnie osobiście to szczególniej podobało się u
Zeuksisa, że w jednym i tym samym temacie pokazał nam całe bogactwo swego kunsztu z
różnych stron. Kentaurowi nadał we wszystkich szczegółach wyraz grozy i rzucającej się
w oczy dzikości: burzliwie rozwichrzona grzywa, kudłami obrosłe partie części nie tylko
końskiej, ale i tej drugiej, człowieczej, jak najbardziej wydźwignięte barki, wzrok, mimo że
się śmieje, w całej pełni zdradzający jego zwierzęcą, górską i nieobłaskawioną naturę.
Tyle co do niego. Kentaurzyca spodem przedstawia klacz prześliczną, typu przypominają-
cego szczególnie owe tesalskie, nieposkromione, nie znające jeźdźca, górna zaś połowa -
to kobieta urocza - wyjątek stanowią uszy. A prawdziwie mistrzowskie połączenie, skom-
binowanie jednej części z drugą, zespalające z sobą, wiążące element niewieści i koński
jest tak spokojne, łagodne, że oko lewdwie dostrzec może, gdzie jedna część w drugą
przechodzi. Bliźniaki mają w sobie przy całym swym niemowlęctwie coś jednak ludzkiego,
mimo całej miękkości -już strasznego29.
29 LUKIAN, Dialogi, op. cit., t. 2, s. 154-155; Lucian with..., op. cit., s. 159-163; LUCIANO DI SAMOSATA, op. cit.,
s. 22-25.