Recenzje
357
szego. Oczywiście, pewną samodzielność przyznaje
się także rzeźbiarzowi, zwłaszcza jeśli chodzi o wy-
kreowany typ figury ludzkiej, jednak wielkie dzieło
sztuki zostało właściwie zredukowane do ilustracji
doktryny. Autor, często wtajemniczający czytelnika
w swój proces myślowy, zdradza na samym począt-
ku: „wyszedłem z założenia, iż sakralna rzeźba ro-
mańska musi mieć nie tylko odniesienia do treści
doktryn teologicznych, ale - jak można przypusz-
czać - powinna być substancjalnie tymże doktrynom
podporządkowana" (s. 11-12). Pomijając niejasność
sformułowania o „substancjalnym podporządkowa-
niu", wypada stwierdzić, że założenie to wydaje się
nader wątpliwe. Jego konsekwencjąjest sposób pro-
wadzenia wywodu. Odrzucono tradycyjne postępo-
wanie historyka sztuki, który interpretację zaczyna
od analizy dzieła i dopiero później, w miarę potrze-
by, wprowadza analogie odnajdywane w innych
przedstawieniach lub w wątkach literackich, myśli
i jej strukturze. Jacek Dębicki natomiast pozwala się
prowadzić myśli Honoriusza rozwijanej w kolejnych
rozdziałach Elucidarium i wskazuje zgodne z trak-
tatem elementy dekoracji portalu. Zaczyna zatem od
lektury tekstu, szukając w rzeźbie jego ilustracji,
lecz pomija te fragmenty tekstu, które nie znajdują
swoich odpowiedników w tympanonie (opis czyść-
ca, s. 76).
Szczegółowym aspektem założenia o nadrzęd-
ności słowa pisanego jest postulat, by wyjaśnienia
programu treściowego dzieła rzeźbiarskiego szukać
przede wszystkim w tekstach mu współczesnych.
Sam Autor nie ogranicza wprawdzie swoich poszu-
kiwań do traktatów z epoki, ale stara się śledzić
obecność analizowanych motywów od pism Ojców
po wiek XII. Wiąże się to zresztą niekiedy ze zbęd-
nym mnożeniem cytatów przy wyjaśnianiu kwestii
jednoznacznie rozstrzygniętej w Piśmie św. (wywód
na temat symboliki postaci Melchizedeka jako figu-
ry Chrystusa, s. 3126). Niemniej, źródła współcze-
sne zostały uznane za najważniejsze, stąd badacz
26 Jako autora tej interpretacji wskazano Augustyna (obja-
śnienia do Psalmu 109). W rzeczywistości jednak Augu-
styn zacytował tylko wykładnię pojawiającą się
kilkakrotnie w Liście do Hebrajczyków (Hbr 5, 6; 5, 10;
6, 20; 7, 17). Nie sposób zatem zaprzeczyć, że „wykładnia
Melchizedeka jako figury Chrystusa przewinęła się przez
pisma prawie wszystkich teologów", cały wywód na ten
temat wydaje sięjednak zbędny, dotyczy bowiem kwestii
wyjaśnionych w tekście Biblii, co -jak się zdaje - umknę-
ło uwadze Autora.
27 Np. Nawrócenie św. Eustachego na środkowym kapite-
lu prawego ościeża badacz uznał niejako za pretekst do
wprowadzenia motywu jelenia i obszernie rozważa sym-
bolikę tego zwierzęcia w piśmiennictwie chrześcijańskim
stwierdza, że żaden z jego poprzedników „nie
odczytał prawidłowo przesłania ideowego niesione-
go przez zachodni tympanon w Autun, głównie dla-
tego, że nie sięgnęli oni do pisanych wówczas
traktatów eschatologicznych" (s. 72). Powszechnie
jednak wiadomo, że wiele wątków powtarza się w
całym średniowiecznym piśmiennictwie chrześci-
jańskim od czasów późnoantycznych. Odwoływanie
się do źródeł współczesnych dziełu może zatem pro-
wadzić do mylącego wskazanie jako autora pewnych
poglądów (lub jako tego, od którego zaczerpnął je
twórca programu treściowego), pisarza, który tylko
powtórzył je jako ostatni. Jacek Dębicki wprawdzie
daje wyraz świadomości, że źródła współczesne
dziełu są często kompilacjami (np. s. 72-73, 160),
niemniej, nie zniechęca go to do tezy, że kompilator
(tj. Honoriusz) nie tylko ukształtował ikonografię
portalu, ale i przyczynił się do ukształtowania „po-
stawy kreatywnej" rzeźbiarza (s. 177).
Dalsze wątpliwości nasuwają się w kwestiach
szczegółowych, ale niekiedy tak zasadniczych, jak
identyfikacja tematu ikonograficznego. Autor chyba
niepotrzebnie rozwija pewne wątki27, a tam, gdzie
dłuższy namysł byłby pożądany, stosuje gwałtowne
skróty myślowe i przechodzi do interpretacji treści
przedstawień, nie zatrzymując się na podstawowym
rozpoznaniu motywów. Na wewnętrznym kapitelu
lewego ościeża widnieć ma przedstawienie sześciu
Starców Apokalipsy (s. 27 i 29), a pozostali znajdo-
waliby się do 1766 r. na gładkiej obecnie archiwol-
cie, z której mają pochodzić fragmenty postaci
trzymających instrumenty i naczynia. Nieoczekiwa-
nie jeden z sześciu Starców został uznany za Mel-
chizedeka. Rozpoznanie to usilnie domaga się
uzasadnienia głębszego niż tylko opartego na odczy-
taniu naczynia jako kielicha28. Dlaczego Melchizedek
miałby się znaleźć wśród Starców Apokaliptycznych?
Wśród fragmentów 18 domniemanych Starców w ar-
chiwolcie niektórzy również trzymali naczynia, dla-
czego więc akurat ten miałby być Melchizedekiem?
(s. 47-50), odchodząc zupełnie od kontekstu sceny.
28 Wedle opisu w Apokalipsie Starcy dzierżą nie „lutnie
i kielichy" (s. 30), lecz citharas et fialas aureas plenas
odoramentorum (Ap 5,8, w przekładzie Wujka „cytry i
czasze złote pełne wonności", w Biblii Tysiąclecia każdy
trzyma „harfę i złote czasze pełne kadzideł"), trzeba jed-
nak zauważyć, że w średniowieczu nie było ściśle prze-
strzeganego kanonu przedstawiania Starców (G.
SCHILLER, Ikonographie der christlichen Kunst, t. 5.1,
Apokalypse des heiligen Johannes, Gutersloh 1990, s. 25-
26; por. Y. CHRISTE, „Et vidi sedes et sederunt super
eas et iudicium datum est illis". Sur quelques figures
trónantes en complement du Jugement dernier au XIIe-
XIIIe siecles, [w:] De 1'art..., s. 155-165).
357
szego. Oczywiście, pewną samodzielność przyznaje
się także rzeźbiarzowi, zwłaszcza jeśli chodzi o wy-
kreowany typ figury ludzkiej, jednak wielkie dzieło
sztuki zostało właściwie zredukowane do ilustracji
doktryny. Autor, często wtajemniczający czytelnika
w swój proces myślowy, zdradza na samym począt-
ku: „wyszedłem z założenia, iż sakralna rzeźba ro-
mańska musi mieć nie tylko odniesienia do treści
doktryn teologicznych, ale - jak można przypusz-
czać - powinna być substancjalnie tymże doktrynom
podporządkowana" (s. 11-12). Pomijając niejasność
sformułowania o „substancjalnym podporządkowa-
niu", wypada stwierdzić, że założenie to wydaje się
nader wątpliwe. Jego konsekwencjąjest sposób pro-
wadzenia wywodu. Odrzucono tradycyjne postępo-
wanie historyka sztuki, który interpretację zaczyna
od analizy dzieła i dopiero później, w miarę potrze-
by, wprowadza analogie odnajdywane w innych
przedstawieniach lub w wątkach literackich, myśli
i jej strukturze. Jacek Dębicki natomiast pozwala się
prowadzić myśli Honoriusza rozwijanej w kolejnych
rozdziałach Elucidarium i wskazuje zgodne z trak-
tatem elementy dekoracji portalu. Zaczyna zatem od
lektury tekstu, szukając w rzeźbie jego ilustracji,
lecz pomija te fragmenty tekstu, które nie znajdują
swoich odpowiedników w tympanonie (opis czyść-
ca, s. 76).
Szczegółowym aspektem założenia o nadrzęd-
ności słowa pisanego jest postulat, by wyjaśnienia
programu treściowego dzieła rzeźbiarskiego szukać
przede wszystkim w tekstach mu współczesnych.
Sam Autor nie ogranicza wprawdzie swoich poszu-
kiwań do traktatów z epoki, ale stara się śledzić
obecność analizowanych motywów od pism Ojców
po wiek XII. Wiąże się to zresztą niekiedy ze zbęd-
nym mnożeniem cytatów przy wyjaśnianiu kwestii
jednoznacznie rozstrzygniętej w Piśmie św. (wywód
na temat symboliki postaci Melchizedeka jako figu-
ry Chrystusa, s. 3126). Niemniej, źródła współcze-
sne zostały uznane za najważniejsze, stąd badacz
26 Jako autora tej interpretacji wskazano Augustyna (obja-
śnienia do Psalmu 109). W rzeczywistości jednak Augu-
styn zacytował tylko wykładnię pojawiającą się
kilkakrotnie w Liście do Hebrajczyków (Hbr 5, 6; 5, 10;
6, 20; 7, 17). Nie sposób zatem zaprzeczyć, że „wykładnia
Melchizedeka jako figury Chrystusa przewinęła się przez
pisma prawie wszystkich teologów", cały wywód na ten
temat wydaje sięjednak zbędny, dotyczy bowiem kwestii
wyjaśnionych w tekście Biblii, co -jak się zdaje - umknę-
ło uwadze Autora.
27 Np. Nawrócenie św. Eustachego na środkowym kapite-
lu prawego ościeża badacz uznał niejako za pretekst do
wprowadzenia motywu jelenia i obszernie rozważa sym-
bolikę tego zwierzęcia w piśmiennictwie chrześcijańskim
stwierdza, że żaden z jego poprzedników „nie
odczytał prawidłowo przesłania ideowego niesione-
go przez zachodni tympanon w Autun, głównie dla-
tego, że nie sięgnęli oni do pisanych wówczas
traktatów eschatologicznych" (s. 72). Powszechnie
jednak wiadomo, że wiele wątków powtarza się w
całym średniowiecznym piśmiennictwie chrześci-
jańskim od czasów późnoantycznych. Odwoływanie
się do źródeł współczesnych dziełu może zatem pro-
wadzić do mylącego wskazanie jako autora pewnych
poglądów (lub jako tego, od którego zaczerpnął je
twórca programu treściowego), pisarza, który tylko
powtórzył je jako ostatni. Jacek Dębicki wprawdzie
daje wyraz świadomości, że źródła współczesne
dziełu są często kompilacjami (np. s. 72-73, 160),
niemniej, nie zniechęca go to do tezy, że kompilator
(tj. Honoriusz) nie tylko ukształtował ikonografię
portalu, ale i przyczynił się do ukształtowania „po-
stawy kreatywnej" rzeźbiarza (s. 177).
Dalsze wątpliwości nasuwają się w kwestiach
szczegółowych, ale niekiedy tak zasadniczych, jak
identyfikacja tematu ikonograficznego. Autor chyba
niepotrzebnie rozwija pewne wątki27, a tam, gdzie
dłuższy namysł byłby pożądany, stosuje gwałtowne
skróty myślowe i przechodzi do interpretacji treści
przedstawień, nie zatrzymując się na podstawowym
rozpoznaniu motywów. Na wewnętrznym kapitelu
lewego ościeża widnieć ma przedstawienie sześciu
Starców Apokalipsy (s. 27 i 29), a pozostali znajdo-
waliby się do 1766 r. na gładkiej obecnie archiwol-
cie, z której mają pochodzić fragmenty postaci
trzymających instrumenty i naczynia. Nieoczekiwa-
nie jeden z sześciu Starców został uznany za Mel-
chizedeka. Rozpoznanie to usilnie domaga się
uzasadnienia głębszego niż tylko opartego na odczy-
taniu naczynia jako kielicha28. Dlaczego Melchizedek
miałby się znaleźć wśród Starców Apokaliptycznych?
Wśród fragmentów 18 domniemanych Starców w ar-
chiwolcie niektórzy również trzymali naczynia, dla-
czego więc akurat ten miałby być Melchizedekiem?
(s. 47-50), odchodząc zupełnie od kontekstu sceny.
28 Wedle opisu w Apokalipsie Starcy dzierżą nie „lutnie
i kielichy" (s. 30), lecz citharas et fialas aureas plenas
odoramentorum (Ap 5,8, w przekładzie Wujka „cytry i
czasze złote pełne wonności", w Biblii Tysiąclecia każdy
trzyma „harfę i złote czasze pełne kadzideł"), trzeba jed-
nak zauważyć, że w średniowieczu nie było ściśle prze-
strzeganego kanonu przedstawiania Starców (G.
SCHILLER, Ikonographie der christlichen Kunst, t. 5.1,
Apokalypse des heiligen Johannes, Gutersloh 1990, s. 25-
26; por. Y. CHRISTE, „Et vidi sedes et sederunt super
eas et iudicium datum est illis". Sur quelques figures
trónantes en complement du Jugement dernier au XIIe-
XIIIe siecles, [w:] De 1'art..., s. 155-165).