580
Marcin Zgliński
przez Ś. Stanisława w dobrym jeszcze stanie”60-
również została utrwalona na kliszy, a jej formy zda-
ją się potwierdzać przypuszczenia tego autora, iż po-
wstała ona wraz z kaplicą św. Stanisława, czyli
w początku XVII w.61 Na zdjęciu ołtarza w Czemie-
jowie wykonanym w 1960 r. w polu głównym widać
jeszcze obraz św. Wawrzyńca, ewidentnie w tej sa-
mej stylistyce i z tego samego czasu, co reszta przed-
stawień i samo retabulum62. Brakuje też wzmianki
o rzeźbach św. św. Piotra i Pawła, pochodzących naj-
pewniej z 1. połowy XVII w., zachowanych w ko-
ściele par. w Końskowoli, a widocznych już na foto-
grafii z 1912 r.63
Podsumowując - tam gdzie Autorka odtwarza
wygląd XVII-wiecznych świątyń archidiakonatu
lubelskiego, gdzie konfrontuje informacje zaczerp-
nięte z wybranych aktów wizytacji z regulacjami so-
borowymi i posoborowymi czy z zaleceniami głów-
nych autorytetów kościelnych doby potrydenckiej -
wyłania się obraz ciekawy i przekonujący, chociaż
niekompletny ze względu na pominięcie licznych
istotnych elementów wyposażenia. Kiedy jednak
przychodzi do konfrontacji tej niejako „idealnej”
wizji z materią zabytków - dochodzi do katastrofy.
Trudna do pojęcia jest ilość rażących błędów,
zwłaszcza datowań, rozmijających się z prawdą na-
wet o kilka stuleci, czy kreowania neostylowych imi-
tacji i XX-wiecznych kopii na dzieła XVII-wieczne.
Jak wytłumaczyć, iż zajmując się polskim malar-
stwem nowożytnym nie podejmuje się próby znale-
zienia dla poszczególnych dzieł wzorów graficz-
nych? Tak jakby wciąż jeszcze wierzyło się w mit, iż
cechowi (i nie tylko) malarze każdorazowo „inwe-
niowali” kompozycje. Nie da się usprawiedliwić
praktycznie braku kwerendy ikonograficznej, użycia
wysoce niekompletnej bibliografii i ignorowania
podstawowych źródeł.
Wszelkie powyższe uwagi piszę jako historyk
sztuki od dwóch dekad zaangażowany w inwentary-
zację i dokumentację zabytków oraz jako kierownik
Zakładu Badań Podstawowych Historii Sztuki w IS
PAN. Badania podstawowe, choć często żmudne
i czasochłonne, stanowią oczywisty fundament dla
wszelkich dalszych interpretacji. Kiedy zawodzą
umiejętności na tym polu, a do tego ignoruje się
ustalenia już dokonane, gdy książka w tak wielu war-
stwach sprawia wrażenie pracy pisanej w pośpiechu,
niedbałej i pobieżnej (tak jakby nadrzędnym celem
była jak naj szybsza publikacja) - efekt nie może być
dobry.
60 WADOWSKI, op. cit, s. 404.
61 Nr neg. 12239.
62Nrneg. 70291.
63 Przemysław PYTLAK, Kościół Famy w Końskowoli:
600 lat historii, Końskowola 2009, s. 47, neg. w IS PAN.
Marcin Zgliński
przez Ś. Stanisława w dobrym jeszcze stanie”60-
również została utrwalona na kliszy, a jej formy zda-
ją się potwierdzać przypuszczenia tego autora, iż po-
wstała ona wraz z kaplicą św. Stanisława, czyli
w początku XVII w.61 Na zdjęciu ołtarza w Czemie-
jowie wykonanym w 1960 r. w polu głównym widać
jeszcze obraz św. Wawrzyńca, ewidentnie w tej sa-
mej stylistyce i z tego samego czasu, co reszta przed-
stawień i samo retabulum62. Brakuje też wzmianki
o rzeźbach św. św. Piotra i Pawła, pochodzących naj-
pewniej z 1. połowy XVII w., zachowanych w ko-
ściele par. w Końskowoli, a widocznych już na foto-
grafii z 1912 r.63
Podsumowując - tam gdzie Autorka odtwarza
wygląd XVII-wiecznych świątyń archidiakonatu
lubelskiego, gdzie konfrontuje informacje zaczerp-
nięte z wybranych aktów wizytacji z regulacjami so-
borowymi i posoborowymi czy z zaleceniami głów-
nych autorytetów kościelnych doby potrydenckiej -
wyłania się obraz ciekawy i przekonujący, chociaż
niekompletny ze względu na pominięcie licznych
istotnych elementów wyposażenia. Kiedy jednak
przychodzi do konfrontacji tej niejako „idealnej”
wizji z materią zabytków - dochodzi do katastrofy.
Trudna do pojęcia jest ilość rażących błędów,
zwłaszcza datowań, rozmijających się z prawdą na-
wet o kilka stuleci, czy kreowania neostylowych imi-
tacji i XX-wiecznych kopii na dzieła XVII-wieczne.
Jak wytłumaczyć, iż zajmując się polskim malar-
stwem nowożytnym nie podejmuje się próby znale-
zienia dla poszczególnych dzieł wzorów graficz-
nych? Tak jakby wciąż jeszcze wierzyło się w mit, iż
cechowi (i nie tylko) malarze każdorazowo „inwe-
niowali” kompozycje. Nie da się usprawiedliwić
praktycznie braku kwerendy ikonograficznej, użycia
wysoce niekompletnej bibliografii i ignorowania
podstawowych źródeł.
Wszelkie powyższe uwagi piszę jako historyk
sztuki od dwóch dekad zaangażowany w inwentary-
zację i dokumentację zabytków oraz jako kierownik
Zakładu Badań Podstawowych Historii Sztuki w IS
PAN. Badania podstawowe, choć często żmudne
i czasochłonne, stanowią oczywisty fundament dla
wszelkich dalszych interpretacji. Kiedy zawodzą
umiejętności na tym polu, a do tego ignoruje się
ustalenia już dokonane, gdy książka w tak wielu war-
stwach sprawia wrażenie pracy pisanej w pośpiechu,
niedbałej i pobieżnej (tak jakby nadrzędnym celem
była jak naj szybsza publikacja) - efekt nie może być
dobry.
60 WADOWSKI, op. cit, s. 404.
61 Nr neg. 12239.
62Nrneg. 70291.
63 Przemysław PYTLAK, Kościół Famy w Końskowoli:
600 lat historii, Końskowola 2009, s. 47, neg. w IS PAN.