16. Matka Boska z Dzieciątkiem z śś. Katarzyną Sieneń-
ską i Mikołajem, część środkowa tryptyku z Przydonicy
(fot. M. Kornecki)
czych zalicza się technologia gotyckiego malar-
stwa tablicowego, wciąż jeszcze płaszczyznowe
traktowanie postaci, ich w pewnym sensie wy-
abstrahowanie od akcji — aż po „gablotkową"
poniekąd obecność z identyfikującymi atrybuta-
mi. Takie są właśnie przedstawienia obrazu głów-
nego i awersu skrzydła; podobnie sceny pasyjne,
doprowadzone do schematów, wykazują się ni-
kłą dozą realizmu. Szczególnie dobitne dla późnej
fazy stylu są perfekcyjnie wypreparowane, cha-
rakterystyczne, gęsto łamiące się, niekiedy prze-
rysowane fałdy draperid. Wreszcie czynnikiem
silnie archaizującym jest abstrakcyjne złote tło,
w pewnym sensie idealizujące „strefę niebiańską"
kompozycji, a z drugiej strony stwarzające mo-
żliwości oddziaływania żywą i błyszczącą fakturą
złota. Efekty te potęgują również srebrzenia d la-
serunki.
Tak więc zachowawcze środki wyrazu arty-
stycznego są wyraźne i zdają się dominować. Ale
pojawiają się również elementy nowe: w sferze
przetwarzania tradycyjnych form reprezentuje je
motyw ornamentu kandelabrowo-roślinnego, po-
krywający partie złoceń; podobnie ocenić można
potraktowanie krajobrazów, gdzie ujawnia się o-
gromne upodobanie do oddania mnóstwa realiów,
i to przedstawionych w nowej, odmiennie potrak-
towanej konwencji formalnej.
Tego rodzaju malarskie i przestrzenne potrakto-
wanie pejzażu przeniesione zostało na teren war-
sztatów malarskich Małopolski ze środowisk po-
łudniowoniemieckich i niderlandzkich. Ale nie
czołowi twórcy przybyli do Krakowa z zewnątrz
byli reprezentantami przeciętnego poziomu płod-
nych w pierwszym trzydziestoleciu w. XVI warsz-
tatów krakowskich i czynnych na prowincji. Po-
wielały one bowiem nadal dotychczasowe schema-
ty, czemu sprzyjał niekiedy prowincjonalny, za-
chowawczy i mało ambitny mecenat, a braki in-
wencji zastępowano powszechnym posługiwaniem
się obiegowymi wzorami graficznymi, których ro-
la w ówczesnym środowisku cechowym była o-
66
ską i Mikołajem, część środkowa tryptyku z Przydonicy
(fot. M. Kornecki)
czych zalicza się technologia gotyckiego malar-
stwa tablicowego, wciąż jeszcze płaszczyznowe
traktowanie postaci, ich w pewnym sensie wy-
abstrahowanie od akcji — aż po „gablotkową"
poniekąd obecność z identyfikującymi atrybuta-
mi. Takie są właśnie przedstawienia obrazu głów-
nego i awersu skrzydła; podobnie sceny pasyjne,
doprowadzone do schematów, wykazują się ni-
kłą dozą realizmu. Szczególnie dobitne dla późnej
fazy stylu są perfekcyjnie wypreparowane, cha-
rakterystyczne, gęsto łamiące się, niekiedy prze-
rysowane fałdy draperid. Wreszcie czynnikiem
silnie archaizującym jest abstrakcyjne złote tło,
w pewnym sensie idealizujące „strefę niebiańską"
kompozycji, a z drugiej strony stwarzające mo-
żliwości oddziaływania żywą i błyszczącą fakturą
złota. Efekty te potęgują również srebrzenia d la-
serunki.
Tak więc zachowawcze środki wyrazu arty-
stycznego są wyraźne i zdają się dominować. Ale
pojawiają się również elementy nowe: w sferze
przetwarzania tradycyjnych form reprezentuje je
motyw ornamentu kandelabrowo-roślinnego, po-
krywający partie złoceń; podobnie ocenić można
potraktowanie krajobrazów, gdzie ujawnia się o-
gromne upodobanie do oddania mnóstwa realiów,
i to przedstawionych w nowej, odmiennie potrak-
towanej konwencji formalnej.
Tego rodzaju malarskie i przestrzenne potrakto-
wanie pejzażu przeniesione zostało na teren war-
sztatów malarskich Małopolski ze środowisk po-
łudniowoniemieckich i niderlandzkich. Ale nie
czołowi twórcy przybyli do Krakowa z zewnątrz
byli reprezentantami przeciętnego poziomu płod-
nych w pierwszym trzydziestoleciu w. XVI warsz-
tatów krakowskich i czynnych na prowincji. Po-
wielały one bowiem nadal dotychczasowe schema-
ty, czemu sprzyjał niekiedy prowincjonalny, za-
chowawczy i mało ambitny mecenat, a braki in-
wencji zastępowano powszechnym posługiwaniem
się obiegowymi wzorami graficznymi, których ro-
la w ówczesnym środowisku cechowym była o-
66