Litewskiego, piękny portret ówczesny”205. Autor spisu nie miał za-
tem wątpliwości ani co do identyfikacji portretowanego, ani też co
do czasu powstania obrazu. Czy słusznie? Odpowiedź na to pytanie
znacznie utrudnia obecny stan malowidła, które od czasu sporzą-
dzenia wspomnianego opisu przeszło co najmniej trzy gruntowne
konserwacje206, skutkiem czego sprawia dziś wrażenie dzieła z 2.
poł. wieku XIX. Z jego udokumentowanej historii wynika co praw-
da, że musi być starsze, ale nie rozwiązuje to problemu okoliczno-
ści i czasu powstania. W tej sytuacji wszelkie domysły będą jałowe
tak długo, dopóki nie znajdzie się przekonywającego dowodu źró-
dłowego, co wymaga jednak odrębnych badań. Na obecnym etapie
można tylko wysunąć ostrożne przypuszczenie, że podobieństwo
z obrazem w Łazienkach stanowi wskazówkę, iż płótno powstało
może pod wpływem królewskiej incjatywy i z podobnych pobudek
dydaktyczno-patfiotycznych.
Kodeński odpowiednik tegoż portretu, identyfikowany podpi-
sem jako podobizna Jana Ferdynanda Sapiehy, każe powyższe są-
dy zrewidować, stwarzając jednocześnie nowe wątpliwości. Wiek
portretowanego, jego ubiór i uzbrojenie, a także brak atrybutów
godności hetmańskiej wydają się przeczyć ewentualności, by obra-
zy z Łazienek i Wilanowa mogły przedstawiać Gosiewskiego, w peł-
ni zarazem odpowiadając cechom portretu rotmistrza lekkiej jaz-
dy, jakim był Sapieha. Opowiedzeniu się za tą opcją przeszkadza
jednak istnienie ryciny, również opatrzonej podpisem. Należałoby
zatem zadać sobie pytanie, kto i kiedy położył niewłaściwy podpis?
Czy winą obarczyć zagranicznego rytownika, czy też twórcę galerii
kodeńskiej? Obie możliwości są prawdopodobne, choć z różnych
względów. Rytownik mógł popełnić błąd przez zwykłą nieuwagę
i pomylić podpisy pod wizerunkami różnych osób, podczas gdy Ja-
na Fryderyka Sapiehę, który zbyt często uciekał się do manipulacji
graniczących z fałszerstwami, można posądzić o działanie rozmyśl-
ne i jego właśnie uznać za sprawcę zaistniałej sprzeczności.
Ważąc wszystkie argumenty za i przeciw trzeba jeszcze zadać
sobie pytanie, dlaczego rycina Schollenberga nie została wykorzy-
stana w książce, do której była przeznaczona? Może rozwiązaniem
zagadki jest właśnie pomyłka rytownika, który zamiast zamówio-
nego portretu Gosiewskiego dostarczył mylnie opatrzony tym na-
zwiskiem wizerunek Sapiehy? Taka wersja wydarzeń wydaje się
najbardziej prawdopodobna, gdyż tłumaczy wszystkie wymienione
wyżej wątpliwości.
W konkluzji tych rozważań wypada uznać, że portrety z Łazie-
nek i Wilanowa niesłusznie uchodzą za wizerunek hetmana, gdyż
osobą na nich przedstawioną jest Jan Ferdynand Sapieha.
205 AGAD, Archiwum Gospodarcze Wilanowa, Antoni Blank, Spis obrazów znajdujących
się w galerii i pokojach pałacu wilanowskiego, 1834, s. 40, poz. 436.
206 Muzeum Pałac w Wilanowie, dokumentacja konserwatorska, sygn. T. 338.
tem wątpliwości ani co do identyfikacji portretowanego, ani też co
do czasu powstania obrazu. Czy słusznie? Odpowiedź na to pytanie
znacznie utrudnia obecny stan malowidła, które od czasu sporzą-
dzenia wspomnianego opisu przeszło co najmniej trzy gruntowne
konserwacje206, skutkiem czego sprawia dziś wrażenie dzieła z 2.
poł. wieku XIX. Z jego udokumentowanej historii wynika co praw-
da, że musi być starsze, ale nie rozwiązuje to problemu okoliczno-
ści i czasu powstania. W tej sytuacji wszelkie domysły będą jałowe
tak długo, dopóki nie znajdzie się przekonywającego dowodu źró-
dłowego, co wymaga jednak odrębnych badań. Na obecnym etapie
można tylko wysunąć ostrożne przypuszczenie, że podobieństwo
z obrazem w Łazienkach stanowi wskazówkę, iż płótno powstało
może pod wpływem królewskiej incjatywy i z podobnych pobudek
dydaktyczno-patfiotycznych.
Kodeński odpowiednik tegoż portretu, identyfikowany podpi-
sem jako podobizna Jana Ferdynanda Sapiehy, każe powyższe są-
dy zrewidować, stwarzając jednocześnie nowe wątpliwości. Wiek
portretowanego, jego ubiór i uzbrojenie, a także brak atrybutów
godności hetmańskiej wydają się przeczyć ewentualności, by obra-
zy z Łazienek i Wilanowa mogły przedstawiać Gosiewskiego, w peł-
ni zarazem odpowiadając cechom portretu rotmistrza lekkiej jaz-
dy, jakim był Sapieha. Opowiedzeniu się za tą opcją przeszkadza
jednak istnienie ryciny, również opatrzonej podpisem. Należałoby
zatem zadać sobie pytanie, kto i kiedy położył niewłaściwy podpis?
Czy winą obarczyć zagranicznego rytownika, czy też twórcę galerii
kodeńskiej? Obie możliwości są prawdopodobne, choć z różnych
względów. Rytownik mógł popełnić błąd przez zwykłą nieuwagę
i pomylić podpisy pod wizerunkami różnych osób, podczas gdy Ja-
na Fryderyka Sapiehę, który zbyt często uciekał się do manipulacji
graniczących z fałszerstwami, można posądzić o działanie rozmyśl-
ne i jego właśnie uznać za sprawcę zaistniałej sprzeczności.
Ważąc wszystkie argumenty za i przeciw trzeba jeszcze zadać
sobie pytanie, dlaczego rycina Schollenberga nie została wykorzy-
stana w książce, do której była przeznaczona? Może rozwiązaniem
zagadki jest właśnie pomyłka rytownika, który zamiast zamówio-
nego portretu Gosiewskiego dostarczył mylnie opatrzony tym na-
zwiskiem wizerunek Sapiehy? Taka wersja wydarzeń wydaje się
najbardziej prawdopodobna, gdyż tłumaczy wszystkie wymienione
wyżej wątpliwości.
W konkluzji tych rozważań wypada uznać, że portrety z Łazie-
nek i Wilanowa niesłusznie uchodzą za wizerunek hetmana, gdyż
osobą na nich przedstawioną jest Jan Ferdynand Sapieha.
205 AGAD, Archiwum Gospodarcze Wilanowa, Antoni Blank, Spis obrazów znajdujących
się w galerii i pokojach pałacu wilanowskiego, 1834, s. 40, poz. 436.
206 Muzeum Pałac w Wilanowie, dokumentacja konserwatorska, sygn. T. 338.