Najogólniej rzecz ujmując, artystę awangardowego można by zdefinio-
wać na dwa sposoby. Po pierwsze - jako dostarczyciela nowości, twórcę in-
nowacji w sztuce, kogoś, kto wprowadza doń jakości wcześniej w niej nieist-
niejące, kto, innymi słowy, dokonuje zdecydowanego wykroczenia poza jej
(zastane) struktury. Jest to kryterium bardzo restrykcyjne, a konsekwent-
nie stosowane prowadzi do tego, iż za awangardę uznane być może jedynie
nieliczne grono racjonalizatorów i inicjatorów nowych kierunków. Odno-
szone do Kantora wiedzie do wniosku - podzielanego niegdyś przez
znaczną część polskiej krytyki - iż nie jest on „prawdziwym" awangar-
dzistą, a zaledwie kimś, kto wypracowane przez innych nowatorskie idee
i inwencje propaguje, ewentualnie rozwija3.
Twórcę awangardowego można jednak definiować w sposób mniej re-
strykcyjny, mianowicie - jako spadkobiercę formacji artystycznej, której
początki sięgają, powiedzmy, Maneta i która swój dojrzały kształt przy-
brała w sztuce pierwszych dekad XX wieku, w kubizmie, surrealizmie, kon-
struktywizmie etc. Awangardowość rozumiana w tym kontekście pole-
gałaby zatem, paradoksalnie, nie na zakłócaniu ciągłości, ale przeciwnie,
na kontynuacji pewnego specyficznego dziedzictwa, na akceptacji związa-
nego z nim światopoglądu i na przyswojeniu języka, w jakim się ono wyra-
ża. Widziana w tej perspektywie twórczość Kantora - odwołująca się do
owego dziedzictwa wprost i na wielu płaszczyznach - byłaby więc twórczoś-
cią jak najbardziej awangardową.
Należy jednak pamiętać, że Kantor był dłużnikiem nie tylko sztuki dwu-
dziestowiecznej, ale także wcześniejszej, przedawangardowej. W jego pra-
cach pojawiały się odniesienia między innymi do Wita Stwosza, Delacroix,
Rembrandta, Gericaulta, Velasqueza, Goi i Matejki. Czy jawnie, wręcz ma-
nifestacyjnie przywołując dzieła dawnych mistrzów, Kantor nadal zatem
pozostawał artystą awangardowym? Czy też może - tradycyjnym, albo -
jak chcą niektórzy - ponowoczesnym? Nie aspirując do ostatecznego roz-
strzygnięcia tej kwestii, proponuję przyjrzeć się jej przez pryzmat szcze-
gólnego rodzaju odniesień do przeszłości, czyli przytoczeń.
Dla wyjaśnienia: jako przytoczenie rozumiem każdą formę użycia preeg-
zystującej struktury artystycznej, takiej jak dzieło bądź jego fragment, styl
pewnej epoki, środowisko, szkoła, indywidualna maniera itp. Z jednym za-
strzeżeniem - winno to być użycie intencjonalne, to znaczy takie, które ar-
tysta wprowadza z pełną świadomością, że źródło zostanie rozpoznane, co
więcej: czyni to rozpoznanie istotnym elementem percepcji swego wytworu.
3 Por. np. B. Kowalska, Polska awangarda malarska 1945-1980. Szanse i mity, Warszawa
1988, s. 197 n.
76
wać na dwa sposoby. Po pierwsze - jako dostarczyciela nowości, twórcę in-
nowacji w sztuce, kogoś, kto wprowadza doń jakości wcześniej w niej nieist-
niejące, kto, innymi słowy, dokonuje zdecydowanego wykroczenia poza jej
(zastane) struktury. Jest to kryterium bardzo restrykcyjne, a konsekwent-
nie stosowane prowadzi do tego, iż za awangardę uznane być może jedynie
nieliczne grono racjonalizatorów i inicjatorów nowych kierunków. Odno-
szone do Kantora wiedzie do wniosku - podzielanego niegdyś przez
znaczną część polskiej krytyki - iż nie jest on „prawdziwym" awangar-
dzistą, a zaledwie kimś, kto wypracowane przez innych nowatorskie idee
i inwencje propaguje, ewentualnie rozwija3.
Twórcę awangardowego można jednak definiować w sposób mniej re-
strykcyjny, mianowicie - jako spadkobiercę formacji artystycznej, której
początki sięgają, powiedzmy, Maneta i która swój dojrzały kształt przy-
brała w sztuce pierwszych dekad XX wieku, w kubizmie, surrealizmie, kon-
struktywizmie etc. Awangardowość rozumiana w tym kontekście pole-
gałaby zatem, paradoksalnie, nie na zakłócaniu ciągłości, ale przeciwnie,
na kontynuacji pewnego specyficznego dziedzictwa, na akceptacji związa-
nego z nim światopoglądu i na przyswojeniu języka, w jakim się ono wyra-
ża. Widziana w tej perspektywie twórczość Kantora - odwołująca się do
owego dziedzictwa wprost i na wielu płaszczyznach - byłaby więc twórczoś-
cią jak najbardziej awangardową.
Należy jednak pamiętać, że Kantor był dłużnikiem nie tylko sztuki dwu-
dziestowiecznej, ale także wcześniejszej, przedawangardowej. W jego pra-
cach pojawiały się odniesienia między innymi do Wita Stwosza, Delacroix,
Rembrandta, Gericaulta, Velasqueza, Goi i Matejki. Czy jawnie, wręcz ma-
nifestacyjnie przywołując dzieła dawnych mistrzów, Kantor nadal zatem
pozostawał artystą awangardowym? Czy też może - tradycyjnym, albo -
jak chcą niektórzy - ponowoczesnym? Nie aspirując do ostatecznego roz-
strzygnięcia tej kwestii, proponuję przyjrzeć się jej przez pryzmat szcze-
gólnego rodzaju odniesień do przeszłości, czyli przytoczeń.
Dla wyjaśnienia: jako przytoczenie rozumiem każdą formę użycia preeg-
zystującej struktury artystycznej, takiej jak dzieło bądź jego fragment, styl
pewnej epoki, środowisko, szkoła, indywidualna maniera itp. Z jednym za-
strzeżeniem - winno to być użycie intencjonalne, to znaczy takie, które ar-
tysta wprowadza z pełną świadomością, że źródło zostanie rozpoznane, co
więcej: czyni to rozpoznanie istotnym elementem percepcji swego wytworu.
3 Por. np. B. Kowalska, Polska awangarda malarska 1945-1980. Szanse i mity, Warszawa
1988, s. 197 n.
76