Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
Tezy Klaczki były oczywiście nie do przyjęcia i wywołały łiczne pro-
testy, między innymi ze strony Norwida. W owym czasie były już
zresztą w znacznym stopniu anachronizmem wobec pojawiających
się po roku 1850 pewnych przesłanek zmian na lepsze, a całkowicie
zdezaktualizowało je wkrótce wystąpienie pokolenia młodych arty-
stów z Matejką i Grottgerem na czełe. Tym niemniej negatywna ocena
stanu sztuki polskiej w pierwszej połowie stulecia nie była pozba-
wiona podstaw, przyczyny tkwiły jednak nie w fatalistycznie pojmo-
wanym braku zdolności, ale w panujących w kraju stosunkach spo-
łecznych, zakorzenionych obyczajach i uprzedzeniach. Malarstwo
zaledwie otrząsnęło się wówczas z wielowiekowej tradycji rzemie-
ślinczej, wciąż żywy był zwyczaj sprowadzania artystów z zagranicy.
Brakowało muzeów i zorganizowanych form mecenatu, brakowało
akademii. Przełamanie tych trudności przekraczało możliwości arty-
stów, zazwyczaj niedokształconych, skazanych na przypadkowe za-
mówienia nie stwarzające możliwości rozwinięcia szerszych kon-
cepcji, przez całe życie borykających się z trudnościami materialnymi.
Wytworzyło się swoiste negatywne sprzężenie zwrotne: istniejące
warunki ogromnie utrudniały jakikolwiek rozwók sztuki, jej słaby
poziom nie mógł zaś z kolei wywołać szerszego oddźwięku w spo-
łeczeństwie i przyczynić się do przełamania zamkniętego kręgu nie-
możności. Nie oznacza to jednak, by społeczeństwo polskie kon-
sekwentnie odwracało się od spraw sztuki, wręcz przeciwnie, miała
ona do spełnienia funkcje o wielkiej doniosłości. W warunkach braku
niepodległości, podziału pomiędzy zaborców, zupełnego niemal bra-
ku instytucjonalnych form życia narodowego, powszechna była
tęsknota za wielkimi indywidualnościami, które mogłyby objąć
rząd dusz narodu, przywrócić mu, choć częściowo, utraconą osobo-
wość, wytyczyć drogi postępowania na przyszłość. Wobec braku
zwycięskich wodzów i odnoszących sukcesy mężów stanu, rola ta
przypadała właśnie artystom. Początkowo na pierwszym planie znaj-
dowała się literatura, co było szczególnie widoczne w drugiej ćwierci
wieku XIX, kiedy to powstawałę arcydzieła poezji romantycznej,
a ich twórcy zostali podniesieni do rangi wieszczów — przewodników
narodu. Pomimo nawoływań o narodowe malarstwo, ta dziedzina
sztuki nie wydała indywidualności, której oddziaływanie mogło
być porównywalne ze społeczną recepcją poezji Mickiewicza, Sło-
wackiego i Krasińskiego. Dopiero z czasem dokonano bezprece-
densowej konsekracji Jana Matejki, który w swym przemówieniu
w czasie uroczystości na Wawelu w roku 1878 proklamował rządy
sztuki na okres rozbiorowego Dziś wiemy, że Polska
miała malarza romantycznego, który był godny stanąć obok wie-
szczów i że malarzem tym był Piotr Michałowski, mający ku temu
pełne kwalifikacje, tak intelektualne, jak ściśle artystyczne. Wiemy
też, że się tak nie stało, że w świadomości swych współczesnych
artysta pozostał niemal całkowicie nieobecny, że jego nazwisko nie
służyło jako argument w dyskusji nad istnieniem malarstwa pol-
skiego, że nie było przywoływane jako wzór przez autorów kon-
cepcji sztuki narodowej. A przecież, kiedy w czterdzieści lat po
śmierci Michałowskiego dokonano wreszcie jego «odkrycia», w jego
sztuce dostrćeźono nie tylko wysokie wartości artystyczne, ale rów-
nież, a może nawet przede wszystkim — jej polskość. Jakie były

przyczyny owego zapomnienia za życia i wielkiej pośmiertnej sławy?
Dzieje sztuki znają wiele, podobnych z pozoru, przypadków artystów
odrzuconych przez współczesnych, tworzących w nędzy i samot-
ności genialne dzieła, których wielkość mogli docenić dopiero po-
tomni. Ow popularny topos, nawiasem mówiąc dość świeżej daty,
bo rozpowszechniony dopiero w wieku XIX, kiedy to ewolucja
sztuki po raz pierwszy w historii zrodziła konflikt pomiędzy awan-
gardą artystyczną, a większością społeczeństwa, bywał niekiedy
stosowany również do postaci Michałowskiego. W tym wypadku
jest to jednak daleko idącym uproszczeniem, wynikającym nie tyle
z faktu, że Michałowski był przez całe życie daleki od przymierania
głodem, ałe z innego niż się to potocznie przyjmuje rozłożenia «win«
za jego zapoznanie.

!08. STUDIUM CHŁOPCA WIEJSKIEGO


123
 
Annotationen