Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten
Overview
loading ...
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
F. JASIEŃSKI W ŚRODOWISKU WARSZAWY, LWOWA I KRAKOWA

25

recenzenta muzycznego, był Jasieński współorganizatorem licznych wy-
staw. Pierwsza z nich. z którą Warszawa — „zdumiona i oburzona, że ktoś
ją śmie nauczać” 28 — miała okazję zapoznać się, to wystawa sztuki japoń-
skiej, zorganizowana w styczniu 1901 r.29 Jasieński uważał wręcz za ko-
nieczność zapoznanie Warszawy ze swoją japońską kolekcją, bowiem „pra-
wie nikt u nas nie wie, że sztuka japońska, choć z zupełnie innych powo-
dów, wraz z grecką naczelne w sztuce ogólnoludzkiej zajmuje miejsce” 30.
Warszawska publiczność spotkała się ze sztuką całkowicie dla niej obcą
i niezrozumiałą; prasa potraktowała wystawę jako curiosum. Wielu uwa-
lało, że sztuka japońska to filiżanki, papierowe wachlarze, lalki, parawa-
niki, dodawane jako premie w sklepach z herbatą Perłowa i Szumilina 31,
a Japończycy to „ludożercze, wysoce niepatriotyczne, słusznie tak, dla swej
dzikości i analfabetyzmu, nazwane plemię, koczujące na wschodzie Azji" 32.
Nie takiej reakcji spodziewał się Jasieński: „Zdawało mi się, że skoro
pokażę publiczności naszej sztychy arcy twórco w sztuki japońskiej, o któ-
rej słabe miała pojęcie, skoro powiem artystom naszym i kierownikom
opinii publicznej: oto, co wytworzył naród pracą zbiorową, samodzielną,
nie małpując innych, oto i na nas kolej stworzenia w sztuce czegoś równie
samodzielnego, czegoś, co by wyodrębniało nas w sztuce od innych naro-
dów— zdawało mi się. że publiczność zrozumie moje dobre chęci, że i pra-
sa te dobre chęci poprze... Tymczasem stało się coś wręcz przeciwnego:
publiczność naigrawała się wprost nie tylko z osoby mojej, lecz i z wysta-
wionych okazów; odbierałem setki listów anonimowych o treści mniej
więcej jednakowej: «zabieraj swoje brzydactwa z wystawy i wynoś się,
skądeś przybył — kształć smak papuasów, ale nie warszawiaków! ...» Na-
słuchałem się głośnych uwag tejże publiczności, czynionych na wystawie,
o tym, że popularyzuję obrazki ze skrzynek z herbatą. Dodawano na kart-
kach pod obrazami napisy ołówkiem, przekręcając nazwiska artystów ja-
pońskich w rodzaju: «Fikaj-Brykaj» [...]. Jeden z poważnych tygodników
nazwał moje zamiłowanie do sztuki «histerią», drugi obdarzył mnie epite-
tem «geszeftsman’a», inny znów wprost nazwał mnie wariatem [...] po tym
wszystkim [...] zacząłem bronić [...] z właściwym mi temperamentem — nie
tyle siebie, ile sprofanowanej sztuki japońskiej, która jest ozdobą muzeów
wszechświatowych” 33.

28 Tamże s. 352.
29 T. Jaroszyński. Wystawa sztuki japońskiej. „Tygodnik Ilustrowany”
1901 nr 8 s. 153. N
30 Fragment listu F. Jasieńskiego z „Kuriera Warszawskiego” 80:1900 nr 349 —
cyt. za: Wiercińska. Towarzystwo s. 85.
31 Waydel-Dmochowska, jw. s. 430.
32 Jasieńsk i. Manggha s. 72.
33 Pussari-Watan, jw. s. 323.
 
Annotationen