ZYGMUNT WAŹBIŃSKI
Z ZAGADNIEŃ AUTOPORTRETU HUMANISTYCZNEGO*
(NA PRZYKŁADZIE JEDNEGO OBRAZU DURERA)
W Europie zachodniej ludzie stale odczuwali
potrzebę portretowania się; niewiele trzeba, by
powierzchownie oddać podobieństwo twarzy. Nie-
jedno dziecko to dzisiaj potrafi.
J. Burckhardt, Die Anfànge der neuen
Portratmalerei, Wien 1885
W swym Traktacie o malarstwie pisał Leonardo da Vinci: „Powszechnym błędem malarzy włoskich
jest to, że w wielu malowanych przez nich postaciach rozpoznać można wyraz i wygląd ich twórcy1".
Tak odnotował Leonardo to ciekawe zjawisko. Informacja ta rzuca znamienne światło na sztukę wło-
skiego quattrocenta. Dowodzi ona, jak bardzo artyści włoscy zabiegali o to, aby ze swego dzieła uczynić
rodzaj dokumentu swojej osobowości. Artysta oprócz podpisu wprowadzał do obrazu swą podobiznę2.
Czy cytowany powyżej fragment Leonarda jest potępieniem autoportretu jako rodzaju? Z dal-
szych jego rozważań wynika, że miał on na myśli raczej źle pojmowaną rolę i istotę autoportretu.
Z jednej strony krytykował on zbyt częste powtarzanie przez artystę własnej podobizny, która mogła
prowadzić do monotonii (grzech wobec varietas)3, a z drugiej strony niechętnie odnosił się do autopor-
tretu jako „prostego" odbicia własnych rysów. Bowiem zarówno w pierwszym, jak i w drugim przy-
padku było to uchybienie renesansowej dignitas4.
Jednym ze znakomitych przykładów tej dignitas w sztuce portretowej jest rysunkowy turyński
autoportret Leonarda. Jego to miał na myśli Lomazzo, kiedy pisał: „[•■•] Ebbe la faccia eon i capelli
longhi, eon le ciglia e eon la barba tanto lunga, che egli pareva la vera nobilità del studio, quale fu
già altrevolte il Druido Hermete o 1'antico Prometeo"5 (ryc. 24). Autoportret renesansowy, tak jak
go rozumiał Leonardo, miał nie tylko „przedłużyć" istnienie ludzkie, ale je unaocznić i uświetnić6.
Diirer, którego podobiznę często widzimy w jego dziełach, posiadał podobną koncepcję por-
tretu. Wydaje się, że właśnie autoportret stał się dla Durera punktem wyjścia dla odkrycia osobowości
artysty7.
* Na pracę tę złożyły się moje doświadczenia z pobytu w Ecole Pratique des Hautes Etudes, gdzie pracowałem pod
kierunkiem prof. André Chastela nad nowym wydaniem De Sct4lptura Pomponiusza Guaricusa — jak również życzliwa pomoc
Roberta Kleina, prof. E. H. Gombricha i prof. J. Białostockiego.
1 Leonardo da Vinci, Traktat o malarstwie, przekł. i wstęp M. Rzepińskiej („Teksty Źródłowe do Dziejów Teorii
Sztuki", t. 9), Wrocław 1961, s. 74.
2 L. B. Alberti, O malarstwie, oprać. M. Rzepińska, przekł. L. Winniczuk („Teksty Źródłowe do Dziejów Teorii
Sztuki", t. 13), Wrocław—Warszawa—Kraków 1963, s. 57.
3 Leonardo da Vinci, op. cit.
4 Znana jest niechęć Michała Anioła do wizerunku naturalistycznego.
5 G. P. Lomazzo, Idea del Tempio delia Pittura, Roma 1947, s. 93.
6 Por. L. B. Alberti, op. cit., s. 24: „[Malarstwo] posiada bowiem w sobie jakąś boską moc; nie tylko malarstwo —
jak mówią o przyjaźni — nieobecnych obecnymi czyni, lecz także po upływie całych wieków ukazuje zmarłych oczom ży-
jących". Por. Durera przedmowę do traktatu o sztuce z 1513: „Sztuka zachowuje także podobiznę człowieka po jego śmierci".
Albrecht Diirer jako pisarz i teoretyk sztuki, oprać. J. Białostocki („Teksty Źródłowe do Dziejów Teorii Sztuki", t.5),
Wrocław 1956, s. 97.
7 Zob. cz. III.
Z ZAGADNIEŃ AUTOPORTRETU HUMANISTYCZNEGO*
(NA PRZYKŁADZIE JEDNEGO OBRAZU DURERA)
W Europie zachodniej ludzie stale odczuwali
potrzebę portretowania się; niewiele trzeba, by
powierzchownie oddać podobieństwo twarzy. Nie-
jedno dziecko to dzisiaj potrafi.
J. Burckhardt, Die Anfànge der neuen
Portratmalerei, Wien 1885
W swym Traktacie o malarstwie pisał Leonardo da Vinci: „Powszechnym błędem malarzy włoskich
jest to, że w wielu malowanych przez nich postaciach rozpoznać można wyraz i wygląd ich twórcy1".
Tak odnotował Leonardo to ciekawe zjawisko. Informacja ta rzuca znamienne światło na sztukę wło-
skiego quattrocenta. Dowodzi ona, jak bardzo artyści włoscy zabiegali o to, aby ze swego dzieła uczynić
rodzaj dokumentu swojej osobowości. Artysta oprócz podpisu wprowadzał do obrazu swą podobiznę2.
Czy cytowany powyżej fragment Leonarda jest potępieniem autoportretu jako rodzaju? Z dal-
szych jego rozważań wynika, że miał on na myśli raczej źle pojmowaną rolę i istotę autoportretu.
Z jednej strony krytykował on zbyt częste powtarzanie przez artystę własnej podobizny, która mogła
prowadzić do monotonii (grzech wobec varietas)3, a z drugiej strony niechętnie odnosił się do autopor-
tretu jako „prostego" odbicia własnych rysów. Bowiem zarówno w pierwszym, jak i w drugim przy-
padku było to uchybienie renesansowej dignitas4.
Jednym ze znakomitych przykładów tej dignitas w sztuce portretowej jest rysunkowy turyński
autoportret Leonarda. Jego to miał na myśli Lomazzo, kiedy pisał: „[•■•] Ebbe la faccia eon i capelli
longhi, eon le ciglia e eon la barba tanto lunga, che egli pareva la vera nobilità del studio, quale fu
già altrevolte il Druido Hermete o 1'antico Prometeo"5 (ryc. 24). Autoportret renesansowy, tak jak
go rozumiał Leonardo, miał nie tylko „przedłużyć" istnienie ludzkie, ale je unaocznić i uświetnić6.
Diirer, którego podobiznę często widzimy w jego dziełach, posiadał podobną koncepcję por-
tretu. Wydaje się, że właśnie autoportret stał się dla Durera punktem wyjścia dla odkrycia osobowości
artysty7.
* Na pracę tę złożyły się moje doświadczenia z pobytu w Ecole Pratique des Hautes Etudes, gdzie pracowałem pod
kierunkiem prof. André Chastela nad nowym wydaniem De Sct4lptura Pomponiusza Guaricusa — jak również życzliwa pomoc
Roberta Kleina, prof. E. H. Gombricha i prof. J. Białostockiego.
1 Leonardo da Vinci, Traktat o malarstwie, przekł. i wstęp M. Rzepińskiej („Teksty Źródłowe do Dziejów Teorii
Sztuki", t. 9), Wrocław 1961, s. 74.
2 L. B. Alberti, O malarstwie, oprać. M. Rzepińska, przekł. L. Winniczuk („Teksty Źródłowe do Dziejów Teorii
Sztuki", t. 13), Wrocław—Warszawa—Kraków 1963, s. 57.
3 Leonardo da Vinci, op. cit.
4 Znana jest niechęć Michała Anioła do wizerunku naturalistycznego.
5 G. P. Lomazzo, Idea del Tempio delia Pittura, Roma 1947, s. 93.
6 Por. L. B. Alberti, op. cit., s. 24: „[Malarstwo] posiada bowiem w sobie jakąś boską moc; nie tylko malarstwo —
jak mówią o przyjaźni — nieobecnych obecnymi czyni, lecz także po upływie całych wieków ukazuje zmarłych oczom ży-
jących". Por. Durera przedmowę do traktatu o sztuce z 1513: „Sztuka zachowuje także podobiznę człowieka po jego śmierci".
Albrecht Diirer jako pisarz i teoretyk sztuki, oprać. J. Białostocki („Teksty Źródłowe do Dziejów Teorii Sztuki", t.5),
Wrocław 1956, s. 97.
7 Zob. cz. III.