124
MARIUSZ KARPOWICZ
miennej strony, od wylotu
Krakowskiego Przedmieścia.
Jest to niewątpliwie rysunek
szkicowany na gorąco. Zbyt
wiele jest w nim spontanicznych
kresek, szkicowości i poprawek,
by był dziełem pracownianym.
Ale dla nas jest to dokument
tym cenniejszy, że prawdziwy.
Trzeba dokładne omówienie
informacji, jakimi wzbogaca
ikonografię Zamku, pozosta-
wić do osobnej okazji. Na tym
miejscu wypadnie tylko stwier-
dzić, że jest to jedyny wiary-
godny dokument wyglądu
Zamku, kolumny Zygmunta,
baszt, wież, hełmów itp. z cza-
sów Sobieskiego, a najważniej-
szy sprzed saskiej przebudowy.
Informuje nas również o fakcie,
że Altomonte szkicował sobie
na gorąco oglądane w War-
szawie budowle.
A właśnie grupa rysun-
ków architektonicznych, uzna-
na przez monografistkę szkico-
wnika za twory lat spędzonych
w Polsce, jest wcale pokaźna.
Rozpoczyna ją widok Portyku
przed pałacem (nr 63) i Widok
pałacu (nr 64). Oba te starannie
rysowane, a następnie pociąg-
nięte sepią, piórkiem, szkice
27. M. Altomonte, Ofiara Abrahama, fragment. Tarnów, Muzeum Diecezjalne robią na mnie wrażenie archi-
tektury idealnej. Szczególnie
pierwszy z nich zbyt mocno zbliża się do spekulacji perspektywicznych, jakie masowo produkowali
manieryści niderlandzcy, a u nas chociażby Vredeman de Vries. Ale zawsze istnieje szansa, że ktoś
z badaczy naszej architektury tego czasu określi rzeczywisty obiekt. Jeden argument przemawiałby za
odpowiednikiem w rzeczywistości tej architektury — to jest różnica stylistyczna między manierystycz-
nym portykiem a barokową bramą w tle. Drugi z rysunków, przypominający włoskie wille, również
budzi obawy swą zbyt rozbudowaną architekturą (wieża, ogromny arkadowy krużganek przed
budynkiem).
Natomiast dwa rysunki na odwrocie obu powyższych kart (nr 65, 67) wyglądają na nie zafałszo-
wane żadną fantazją widoki wnętrz pałacowych. Niestety posiadane przeze mnie zdjęcia tych bardzo
bladych rysunków utrudniają poszukiwania pierwowzoru. Nie udało mi się tych wnętrz zidenty-
fikować, podobnie jak nie określonego bliżej łuku bramy (nr 68).
Dwa rysunki ze szkicownika przekazują nam dowód, że musiał być nasz Neapolitańczyk zatrud-
niony w Polsce jako dekorator wnętrz (nr 69, 70). Pierwszy z nich zawiera projekt do wykonania przez
freskistę raczej niż rzeźbiarza. Pląsające obok anioły z festonami swymi wyciągniętymi proporcjami,
małymi główkami odbijają od pozostałych rysunków tak dalece, że można się domyślać ich graficznych
wcześniejszych pierwowzorów. Drugi rysunek przedstawia dwa warianty dekoracji ściennej przezna-
czonej dla jakiegoś pałacu. Zdradza znajomość nie tylko rzymskich dekoracji połowy XVII w. (np.
MARIUSZ KARPOWICZ
miennej strony, od wylotu
Krakowskiego Przedmieścia.
Jest to niewątpliwie rysunek
szkicowany na gorąco. Zbyt
wiele jest w nim spontanicznych
kresek, szkicowości i poprawek,
by był dziełem pracownianym.
Ale dla nas jest to dokument
tym cenniejszy, że prawdziwy.
Trzeba dokładne omówienie
informacji, jakimi wzbogaca
ikonografię Zamku, pozosta-
wić do osobnej okazji. Na tym
miejscu wypadnie tylko stwier-
dzić, że jest to jedyny wiary-
godny dokument wyglądu
Zamku, kolumny Zygmunta,
baszt, wież, hełmów itp. z cza-
sów Sobieskiego, a najważniej-
szy sprzed saskiej przebudowy.
Informuje nas również o fakcie,
że Altomonte szkicował sobie
na gorąco oglądane w War-
szawie budowle.
A właśnie grupa rysun-
ków architektonicznych, uzna-
na przez monografistkę szkico-
wnika za twory lat spędzonych
w Polsce, jest wcale pokaźna.
Rozpoczyna ją widok Portyku
przed pałacem (nr 63) i Widok
pałacu (nr 64). Oba te starannie
rysowane, a następnie pociąg-
nięte sepią, piórkiem, szkice
27. M. Altomonte, Ofiara Abrahama, fragment. Tarnów, Muzeum Diecezjalne robią na mnie wrażenie archi-
tektury idealnej. Szczególnie
pierwszy z nich zbyt mocno zbliża się do spekulacji perspektywicznych, jakie masowo produkowali
manieryści niderlandzcy, a u nas chociażby Vredeman de Vries. Ale zawsze istnieje szansa, że ktoś
z badaczy naszej architektury tego czasu określi rzeczywisty obiekt. Jeden argument przemawiałby za
odpowiednikiem w rzeczywistości tej architektury — to jest różnica stylistyczna między manierystycz-
nym portykiem a barokową bramą w tle. Drugi z rysunków, przypominający włoskie wille, również
budzi obawy swą zbyt rozbudowaną architekturą (wieża, ogromny arkadowy krużganek przed
budynkiem).
Natomiast dwa rysunki na odwrocie obu powyższych kart (nr 65, 67) wyglądają na nie zafałszo-
wane żadną fantazją widoki wnętrz pałacowych. Niestety posiadane przeze mnie zdjęcia tych bardzo
bladych rysunków utrudniają poszukiwania pierwowzoru. Nie udało mi się tych wnętrz zidenty-
fikować, podobnie jak nie określonego bliżej łuku bramy (nr 68).
Dwa rysunki ze szkicownika przekazują nam dowód, że musiał być nasz Neapolitańczyk zatrud-
niony w Polsce jako dekorator wnętrz (nr 69, 70). Pierwszy z nich zawiera projekt do wykonania przez
freskistę raczej niż rzeźbiarza. Pląsające obok anioły z festonami swymi wyciągniętymi proporcjami,
małymi główkami odbijają od pozostałych rysunków tak dalece, że można się domyślać ich graficznych
wcześniejszych pierwowzorów. Drugi rysunek przedstawia dwa warianty dekoracji ściennej przezna-
czonej dla jakiegoś pałacu. Zdradza znajomość nie tylko rzymskich dekoracji połowy XVII w. (np.