138
MARIUSZ KARPOWICZ
48. M. Altomonte, Satyr. Poznań, Muzeum Wielkopolskie
malarza. Twarze stają się bez wyrazu, ruchy dekoracyjnie pomyślane, całość zgrabnie zestawiona, lecz
pusta. Procesowi temu towarzyszą zmiany w technice pracy ; w rysunkach kreska staje się sucha, cienka,
ostra, w malowidłach ambitny kierunek Brandicgo, ze wszystkimi jego kolorystyczno-świetlnymi zna-
mionami, ustąpił miejsca poprawnej, ale zimnej wirtuozerii w duchu Carla Maratty. Paleta się
rozjaśniła, kompozycje rozluźniły, poziom wyraźnie się obniżył.
Jak to najczęściej w naszej historii sztuki bywa, mamy z polskiego itinerariiiiii Altomontcgo tylko
przypadkowo ocalałe relikty, wielu rzeczy musimy się domyślać, na wiele tylko znajdować poszlaki.
Można jedynie przypuszczać, że polski okres był czasem najpełniejszego rozkwitu talentu Neapolitań-
czyka (lata między 27 a 50 rokiem życia), mamy skromne relikty jego twórczości animalistycznej i mito-
logiczno-dekoracyjnej. Jest więcej niż prawdopodobne, że nasz batalista był na terenie Polski malarzem
polowań. Świadczą o tym rysunki. Te same rysunki powodują, że trzeba dziś poddać rewizji trady-
cyjne przekonanie o prekursorstwie Norbłina i jego kręgu.
Na terenie Polski był na pewno jednym z najwybitniejszych. Po śmierci Jana III, po katastrofie
MARIUSZ KARPOWICZ
48. M. Altomonte, Satyr. Poznań, Muzeum Wielkopolskie
malarza. Twarze stają się bez wyrazu, ruchy dekoracyjnie pomyślane, całość zgrabnie zestawiona, lecz
pusta. Procesowi temu towarzyszą zmiany w technice pracy ; w rysunkach kreska staje się sucha, cienka,
ostra, w malowidłach ambitny kierunek Brandicgo, ze wszystkimi jego kolorystyczno-świetlnymi zna-
mionami, ustąpił miejsca poprawnej, ale zimnej wirtuozerii w duchu Carla Maratty. Paleta się
rozjaśniła, kompozycje rozluźniły, poziom wyraźnie się obniżył.
Jak to najczęściej w naszej historii sztuki bywa, mamy z polskiego itinerariiiiii Altomontcgo tylko
przypadkowo ocalałe relikty, wielu rzeczy musimy się domyślać, na wiele tylko znajdować poszlaki.
Można jedynie przypuszczać, że polski okres był czasem najpełniejszego rozkwitu talentu Neapolitań-
czyka (lata między 27 a 50 rokiem życia), mamy skromne relikty jego twórczości animalistycznej i mito-
logiczno-dekoracyjnej. Jest więcej niż prawdopodobne, że nasz batalista był na terenie Polski malarzem
polowań. Świadczą o tym rysunki. Te same rysunki powodują, że trzeba dziś poddać rewizji trady-
cyjne przekonanie o prekursorstwie Norbłina i jego kręgu.
Na terenie Polski był na pewno jednym z najwybitniejszych. Po śmierci Jana III, po katastrofie