ZE STUDIÓW NAD SZKOŁĄ PONT-AVEN
237
wisiały images d'Epinal, które
sam kolekcjonował, jak rów-
nież reprodukcje „ukochanego
średniowiecza". Gdy miał 8
lat, zdobił „artystycznie" meble
w ogrodzie rodziców, a gdy
miał lat 12, skopiował w mu-
zeum w Lille Wiedźmę Halsa.
Wunderkind został odkryty w 16
roku życia przez przyjaciela
ojca — sześćdziesięcioletniego
Michela de Wylie, który zabrał
chłopca do Paryża i wprowadził
do pracowni Cormona, jednej
(obok Juliana) z najbardziej zna-
nych prywatnych akademii
paryskich. Choć niezależna od
Beaux-Arts, akademia ta re-
prezentowała podobny, litera-
cko-sentymentalny klasycyzm.
„Cormon wydał mi się zimny
i nieufny"15 — pisał o nim
wcale nie zachwycony młody
adept sztuki.
W pracowni spotyka na-
tomiast kolegów znacznie bar-
dziej interesujących niż sam
patron. Są to : Anquetin i Tou-
louse-Lautrec, z którymi z cza-
sem blisko się zaprzyjaźni.
Później pozna tam również Van
Gogha16. W początkowym I Ш ^ '^РЯР*' iilfflШВ
okresie natomiast wicie prze- ИдДИк^) МшК У^^щ
staje ze starszym od siebie ma- N3 НРР^гаИв vOj&;
larzem nazwiskiem Tampier, HtiUH wt^Êi jf" тй^Т Л||
który wprawdzie nie dał się Ц HMŁtiLwjL "ЧИ
poznać historii ze swych prac Щ
malarskich, ale dzięki swojej ШшпшШ ш2л
niezwykłej erudycji i darowi
wymowy wywierał na Ber- 7. Emile Bernard i Paul Gauguin, Rzeźbiona i polichromowana szafa
narda nieodparty urok. On to (góra przez E. Bernarda, dół przez P. Gauguin), 1888
oprowadzał go po zabytkach
starego Paryża, muzeach, galeriach, m. in. u Durand-Rucla, on wprowadził go do Courbeta
i impresjonistów.
U Cormona Bernard pozostaje przeszło rok, ale pracuje właściwie nie tam, raczej w Luwrze
kopiuje mistrzów. Ujemna ocena jego prac przez Cormona i wydalenie go z pracowni nie zado-
walają oczywiście rodziców ani protektora. Ojciec cofa mu wszystkie subsydia z domu — nigdy nie
chciał, żeby syn był artystą. '
15 E. Bernard, op. cit.
16 Bernard pisał: „Po powrocie z Paryża idę odwiedzić pracownię Cormona. Widzę artystę, który wściekle maluje.
Co robi, to nie impresjonizm, ale jest to bardzo dziwne i spontaniczne. Pracownię zmienia w salon wokół swego modela ;
używa grubego płótna, które służy mu jako podkład dla luksusowych, barw. To Vincent Van Gogh". E. Bernard, Notes
sur l'Ecole dite dc „Pont-Aven", „Mercure de France", 1903, nr 168, s. 675.
237
wisiały images d'Epinal, które
sam kolekcjonował, jak rów-
nież reprodukcje „ukochanego
średniowiecza". Gdy miał 8
lat, zdobił „artystycznie" meble
w ogrodzie rodziców, a gdy
miał lat 12, skopiował w mu-
zeum w Lille Wiedźmę Halsa.
Wunderkind został odkryty w 16
roku życia przez przyjaciela
ojca — sześćdziesięcioletniego
Michela de Wylie, który zabrał
chłopca do Paryża i wprowadził
do pracowni Cormona, jednej
(obok Juliana) z najbardziej zna-
nych prywatnych akademii
paryskich. Choć niezależna od
Beaux-Arts, akademia ta re-
prezentowała podobny, litera-
cko-sentymentalny klasycyzm.
„Cormon wydał mi się zimny
i nieufny"15 — pisał o nim
wcale nie zachwycony młody
adept sztuki.
W pracowni spotyka na-
tomiast kolegów znacznie bar-
dziej interesujących niż sam
patron. Są to : Anquetin i Tou-
louse-Lautrec, z którymi z cza-
sem blisko się zaprzyjaźni.
Później pozna tam również Van
Gogha16. W początkowym I Ш ^ '^РЯР*' iilfflШВ
okresie natomiast wicie prze- ИдДИк^) МшК У^^щ
staje ze starszym od siebie ma- N3 НРР^гаИв vOj&;
larzem nazwiskiem Tampier, HtiUH wt^Êi jf" тй^Т Л||
który wprawdzie nie dał się Ц HMŁtiLwjL "ЧИ
poznać historii ze swych prac Щ
malarskich, ale dzięki swojej ШшпшШ ш2л
niezwykłej erudycji i darowi
wymowy wywierał na Ber- 7. Emile Bernard i Paul Gauguin, Rzeźbiona i polichromowana szafa
narda nieodparty urok. On to (góra przez E. Bernarda, dół przez P. Gauguin), 1888
oprowadzał go po zabytkach
starego Paryża, muzeach, galeriach, m. in. u Durand-Rucla, on wprowadził go do Courbeta
i impresjonistów.
U Cormona Bernard pozostaje przeszło rok, ale pracuje właściwie nie tam, raczej w Luwrze
kopiuje mistrzów. Ujemna ocena jego prac przez Cormona i wydalenie go z pracowni nie zado-
walają oczywiście rodziców ani protektora. Ojciec cofa mu wszystkie subsydia z domu — nigdy nie
chciał, żeby syn był artystą. '
15 E. Bernard, op. cit.
16 Bernard pisał: „Po powrocie z Paryża idę odwiedzić pracownię Cormona. Widzę artystę, który wściekle maluje.
Co robi, to nie impresjonizm, ale jest to bardzo dziwne i spontaniczne. Pracownię zmienia w salon wokół swego modela ;
używa grubego płótna, które służy mu jako podkład dla luksusowych, barw. To Vincent Van Gogh". E. Bernard, Notes
sur l'Ecole dite dc „Pont-Aven", „Mercure de France", 1903, nr 168, s. 675.