DWUGŁOS O BITWIH POD KIRCHOI.MHM. HISTORIA I IKONOGRAFIA
1 1 1
11. Pieter Snayers, Kircholm, obraz olejny. Zamek w Sassenage, fot. M. Ciunowicz
Ze względu na panującą w obrazie symetrię bynajmniej nie widać rażącej dysproporcji sił, о jakiej była mowa
w zarysie historycznym.
Oba wojska wyobrażone są z wielką wiernością i wyrazistością, dowodzącą, że autor był świetnym
znawcą ubioru, uzbrojenia, taktyki i obyczaju wojskowego w pierwszych dekadach XVII w. Ponieważ trzeba
założyć, że mamy tu do czynienia z mistrzem zachodnioeuropejskim, tym bardziej więc zadziwia doskonała
charakterystyka wojska polskiego, choć tu i ówdzie można zauważyć oczywiste pomyłki. Po stronie szwedz-
kiej przedstawiona jest rajtaria, piechota złożona z pikinierów i muszkieterów oraz artyleria, po stronie pol-
skiej - husaria, jazda lżejszego stylu, zwana niekiedy kozacką, rajtaria i piechota z artylerią.
Ze szczególną uwagą należy się przyjrzeć husarii, gdyż na pewno ona była formacją decydującą o zwy-
cięstwie. W dziejach tej sławnej i opromienionej legendą polskiej jazdy można wyróżnić kilka wyraźnie rysu-
jących się faz36. Najdoskonalszy wizerunek tzw. „pierwszej husarii", jazdy lekkiej pochodzenia serbsko-wę-
gierskiego, uzbrojonej w kopię i szablę, noszącej tarczę drewnianą^ asymetryczną, znajduje się na wspomnia-
nym obrazie Bitwa pod Orszą. Husarz orszański nie miał ani zbroi, ani hełmu, ani skrzydeł (il. 12). Była to
formacja utworzona na terenach południowej Europy, przystosowana do walki z jazdą turecką. Od końca XV
w. zaciągana do wojsk Rzeczypospolitej okazała się bardzo użyteczna i wyparła średniowiecznych, zakutych
w zbroje kopijników, zbyt nieruchawych we wschodnim teatrze wojennym. Po pewnym czasie jednak sama
husaria zaczęła odrzucać tarczę i przybierać szyszak oraz półzbroję, przekształcając się w oryginalną, bardzo
wszechstronną jazdę półciężką, znakomity produkt polskiej myśli wojskowej. Husarz władał długą, lecz lek-
ką, bo wydrążoną, kopią z proporcem, zwaną w Polsce „drzewem", a po jej skruszeniu sięgał po niezawodną
szablę, ciężki pałasz z prostą głownią, koncerz, którego jadowita głownia służyła wyłącznie do kłucia, po
nadziak lub buzdygan, wreszcie po pistolety-półhaki przytroczone do przedniego łęku. Wzorem wschodnim,
zwłaszcza perskim i tureckim, na ramiona zarzucał skórę dzikiego zwierzęcia, burkę lub barwną, wełnianą
narzutę zwaną „kilimkiem" oraz - przeważnie dla parady, ale czasem i do boju - pojedyncze, niezbyt wyso-
M) Informację na temat dzisiejszego wyglądu pola bitwy pod Kircholmcm przekazał pan Grzegorz Krogulec, warszawski
znawca militariów, członek Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy Według jego relacji teren ten jest częściowo
zabudowany blokami mieszkalnymi, rzeka nieco zmieniła koryto, ale zachowały się ślady kircholmskiego kościoła.
1 1 1
11. Pieter Snayers, Kircholm, obraz olejny. Zamek w Sassenage, fot. M. Ciunowicz
Ze względu na panującą w obrazie symetrię bynajmniej nie widać rażącej dysproporcji sił, о jakiej była mowa
w zarysie historycznym.
Oba wojska wyobrażone są z wielką wiernością i wyrazistością, dowodzącą, że autor był świetnym
znawcą ubioru, uzbrojenia, taktyki i obyczaju wojskowego w pierwszych dekadach XVII w. Ponieważ trzeba
założyć, że mamy tu do czynienia z mistrzem zachodnioeuropejskim, tym bardziej więc zadziwia doskonała
charakterystyka wojska polskiego, choć tu i ówdzie można zauważyć oczywiste pomyłki. Po stronie szwedz-
kiej przedstawiona jest rajtaria, piechota złożona z pikinierów i muszkieterów oraz artyleria, po stronie pol-
skiej - husaria, jazda lżejszego stylu, zwana niekiedy kozacką, rajtaria i piechota z artylerią.
Ze szczególną uwagą należy się przyjrzeć husarii, gdyż na pewno ona była formacją decydującą o zwy-
cięstwie. W dziejach tej sławnej i opromienionej legendą polskiej jazdy można wyróżnić kilka wyraźnie rysu-
jących się faz36. Najdoskonalszy wizerunek tzw. „pierwszej husarii", jazdy lekkiej pochodzenia serbsko-wę-
gierskiego, uzbrojonej w kopię i szablę, noszącej tarczę drewnianą^ asymetryczną, znajduje się na wspomnia-
nym obrazie Bitwa pod Orszą. Husarz orszański nie miał ani zbroi, ani hełmu, ani skrzydeł (il. 12). Była to
formacja utworzona na terenach południowej Europy, przystosowana do walki z jazdą turecką. Od końca XV
w. zaciągana do wojsk Rzeczypospolitej okazała się bardzo użyteczna i wyparła średniowiecznych, zakutych
w zbroje kopijników, zbyt nieruchawych we wschodnim teatrze wojennym. Po pewnym czasie jednak sama
husaria zaczęła odrzucać tarczę i przybierać szyszak oraz półzbroję, przekształcając się w oryginalną, bardzo
wszechstronną jazdę półciężką, znakomity produkt polskiej myśli wojskowej. Husarz władał długą, lecz lek-
ką, bo wydrążoną, kopią z proporcem, zwaną w Polsce „drzewem", a po jej skruszeniu sięgał po niezawodną
szablę, ciężki pałasz z prostą głownią, koncerz, którego jadowita głownia służyła wyłącznie do kłucia, po
nadziak lub buzdygan, wreszcie po pistolety-półhaki przytroczone do przedniego łęku. Wzorem wschodnim,
zwłaszcza perskim i tureckim, na ramiona zarzucał skórę dzikiego zwierzęcia, burkę lub barwną, wełnianą
narzutę zwaną „kilimkiem" oraz - przeważnie dla parady, ale czasem i do boju - pojedyncze, niezbyt wyso-
M) Informację na temat dzisiejszego wyglądu pola bitwy pod Kircholmcm przekazał pan Grzegorz Krogulec, warszawski
znawca militariów, członek Stowarzyszenia Miłośników Dawnej Broni i Barwy Według jego relacji teren ten jest częściowo
zabudowany blokami mieszkalnymi, rzeka nieco zmieniła koryto, ale zachowały się ślady kircholmskiego kościoła.