Kazimierz Michałowski
SZTUKA STAROŻYTNA NA WYSTAWIE
„WARSZAWA OSKARŻA’'
Rozbite naczynia z okresu Starego Państwa, które przetrwały prawie 5 tys. lat, potłuczone
bardzo cenne szkła rzymskie, pogruchotane kamienne rzeźby i płaskorzeźby z Egiptu, Grecji
i Rzymu, zbeszczeszczone żołnierskimi butami, podeptane i pogniecione kartonaże z mumiami....
Resztki rozgrabionych i porozrywanych naszyjników i potrzaskane naczynia alabastrowe z tego
okresu.
Ten obraz zniszczeń, który zastaliśmy po wyzwoleniu w Dziale Sztuki Starożytnej, został
zobrazowany w jakże przekonywujący i wstrząsający sposób w dużej sali kwadratowej na wystawie
„Warszawa oskarża”. Było bardzo niewiele napisów. Stan eksponatów przemawiał w sposób
niezwykle czytelny i trafiający zarówno do uczucia, jak i pamięci widza. Jeden tylko duży napis
obiegał całą salę; „Czterdzieści wieków przetrwało — zniszczyła ręka niemiecka”.
Straty, które poniósł Dział Sztuki Starożytnej z powodu barbarzyńskiej akcji okupanta, były
tym boleśniejsze, że dotyczyły w dużej mierze zabytków pochodzących z pierwszych polskich wy-
kopalisk w Egipcie. Jakże dumni byliśmy z tego unikalnego w kolekcjach światowych zbioru
ceramiki egipskiej z VI dynastii z Edfu w Górnym Egipcie, które sami, własnymi rękami wydoby-
waliśmy z podziemnych komór mastab wielmożów tego miasta.
Wyraźnie widoczne było, że zniszczenia te nie zostały wywołane wybuchami granatów czy
bomb, ale że po prostu zabytki rzucano na ziemię, rozbijano i niszczono, aby nie pozostawić
niczego, co mogłoby stanowić zaczątek odrodzenia dla kultury polskiej. Bestialska wściekłość
zaborców, którzy masowo wywozili cenniejsze zabytki, a mniejsze posyłali pocztą połową jako
indywidualne upominki (Liebesgaben) dla swoich matek, żon i kochanek. Wiedząc już o koniecz-
ności opuszczenia zgliszcz Warszawy, woleli zniszczyć wszystko, co mogło przedstawiać jakąkol-
wiek wartość. Biblioteki palono, obrazy przecinano bagnetami, zaś przedmioty starożytnego prze-
mysłu artystycznego — rozbijano.
Jeśli jednak chodzi o Dział Sztuki Starożytnej, to dokonane w jego pomieszczeniach zniszcze-
nia przewyższały barbarzyństwem wszystko to, czego dokonała zbójecka ręka żołdaka w innych
Galeriach Muzeum. Tu niszczono nie tylko dzieła sztuki, ale pastwiono się nawet nad zwło-
kami starożytnych Egipcjan.
W ekspozycji tej, jedynej chyba w dziejach muzealnictwa światowego wystawie dającej obraz
zniszczeń dzieł sztuki dokonanych świadomie ręką ludzką na skutek wybuchu bestialskiej nie-
nawiści jednego otumanionego zatrutą propagandą narodu w stosunku do sąsiada, czołowe miej-
sce na środku sali zajmowały właśnie zdruzgotane sarkofagi antropoidalne i zdeptane kartonaże
mumii. Wyzierały z nich kończyny z postrzępionymi bandażami!
592
SZTUKA STAROŻYTNA NA WYSTAWIE
„WARSZAWA OSKARŻA’'
Rozbite naczynia z okresu Starego Państwa, które przetrwały prawie 5 tys. lat, potłuczone
bardzo cenne szkła rzymskie, pogruchotane kamienne rzeźby i płaskorzeźby z Egiptu, Grecji
i Rzymu, zbeszczeszczone żołnierskimi butami, podeptane i pogniecione kartonaże z mumiami....
Resztki rozgrabionych i porozrywanych naszyjników i potrzaskane naczynia alabastrowe z tego
okresu.
Ten obraz zniszczeń, który zastaliśmy po wyzwoleniu w Dziale Sztuki Starożytnej, został
zobrazowany w jakże przekonywujący i wstrząsający sposób w dużej sali kwadratowej na wystawie
„Warszawa oskarża”. Było bardzo niewiele napisów. Stan eksponatów przemawiał w sposób
niezwykle czytelny i trafiający zarówno do uczucia, jak i pamięci widza. Jeden tylko duży napis
obiegał całą salę; „Czterdzieści wieków przetrwało — zniszczyła ręka niemiecka”.
Straty, które poniósł Dział Sztuki Starożytnej z powodu barbarzyńskiej akcji okupanta, były
tym boleśniejsze, że dotyczyły w dużej mierze zabytków pochodzących z pierwszych polskich wy-
kopalisk w Egipcie. Jakże dumni byliśmy z tego unikalnego w kolekcjach światowych zbioru
ceramiki egipskiej z VI dynastii z Edfu w Górnym Egipcie, które sami, własnymi rękami wydoby-
waliśmy z podziemnych komór mastab wielmożów tego miasta.
Wyraźnie widoczne było, że zniszczenia te nie zostały wywołane wybuchami granatów czy
bomb, ale że po prostu zabytki rzucano na ziemię, rozbijano i niszczono, aby nie pozostawić
niczego, co mogłoby stanowić zaczątek odrodzenia dla kultury polskiej. Bestialska wściekłość
zaborców, którzy masowo wywozili cenniejsze zabytki, a mniejsze posyłali pocztą połową jako
indywidualne upominki (Liebesgaben) dla swoich matek, żon i kochanek. Wiedząc już o koniecz-
ności opuszczenia zgliszcz Warszawy, woleli zniszczyć wszystko, co mogło przedstawiać jakąkol-
wiek wartość. Biblioteki palono, obrazy przecinano bagnetami, zaś przedmioty starożytnego prze-
mysłu artystycznego — rozbijano.
Jeśli jednak chodzi o Dział Sztuki Starożytnej, to dokonane w jego pomieszczeniach zniszcze-
nia przewyższały barbarzyństwem wszystko to, czego dokonała zbójecka ręka żołdaka w innych
Galeriach Muzeum. Tu niszczono nie tylko dzieła sztuki, ale pastwiono się nawet nad zwło-
kami starożytnych Egipcjan.
W ekspozycji tej, jedynej chyba w dziejach muzealnictwa światowego wystawie dającej obraz
zniszczeń dzieł sztuki dokonanych świadomie ręką ludzką na skutek wybuchu bestialskiej nie-
nawiści jednego otumanionego zatrutą propagandą narodu w stosunku do sąsiada, czołowe miej-
sce na środku sali zajmowały właśnie zdruzgotane sarkofagi antropoidalne i zdeptane kartonaże
mumii. Wyzierały z nich kończyny z postrzępionymi bandażami!
592