Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie — 31.1987

DOI Heft:
Część druga
DOI Artikel:
Jakimowicz, Irena; Witkiewicz, Stanisław Ignacy [Ill.]: O rozmaitym użytkowaniu lustra, czyli autoportrety Witkacego
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.19634#0523

DWork-Logo
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
To wszystko naturalne. Czy jednak autoportret malowany z pamięci nie wydaje się zjawiskiem
przewrotnym? Jeden z typów ikonograficznych Firmy Portretowej opatrzony oznaczeniem
„Napa", czy „Mapa fot" określał portrety osób zmarłych lub nieobecnych, malowanych z pamięci
lub za pośrednictwem fotografii. Witkacy potrafił więc traktować również siebie jako nieobecnego.
Znów, na inny sposób, brał rzeczywistość w nawias, doświadczając szczególnej sytuacji ekstre-
malnej, opozycji wobec samego siebie. Autoportret z 1929 roku, z zagadkową postacią w tle,
został jakby zatrzymany w pół drogi. Wierność rysów, uważne spojrzenie świadczą o dokonującej
się samoobserwacji. Zaliczony do typu „E", zakładającego interpretację psychologiczną, z do-
datkiem jednak litery „U" świadczył o niezadowoleniu autora, który miał poczucie zaniku
talentu. Malowany między majem a październikiem, w tej drugiej fazie musiał być uzupełniony
z pamięci, jak dokumentuje osobny napis: „+ Napa". Szczególnie niepokojący, wykonany
w „Wieczór 3-ch Króli" 1931 roku całkiem na pamięć, jest autoportret określony jako typ
„C". Rysowany jest na ciemnym tle, jak w niektórych portretach kokainowych, szybkimi,
pogmatwanymi kreskami, które gubią spojrzenie i podobieństwo rysów. Artysta stał się jakby
tylko tworzywem dla dzieła Czystej Formy. Inny rodzaj depersonalizacji przedstawia auto-
portret z października 1931 roku, oznaczony jako typ „C" z dodatkiem kokainy i eukodalu.
Prawie odbarwiony umyka nieobecnym spojrzeniem, rysy wydają się obce, roztarte, brak szcze-
gółów ubrania nie ułatwia przyswojenia postaci, która zdaje się być rodzonym bratem paru
pamięciowych portretów, m.in. Leona Reynela z tego czasu, a także przywodzi na myśl głowę
Witkacego na portreciku z omawianego rysunku z lusterkami.

Skrajnym i zupełnie wyjątkowym przejawem poszukiwania opozycji własnej osobowości
jest autoportret jako kobiety, wykonany w 1927 roku dla przyjaciela, pułkownika Janusza
Beaurain, który posiadał dużą, rozproszoną dziś, kolekcję portretów własnych i autoportretów
Witkacego. Można by wskazać na analogie z opozycjami Duchampa, ale ta mieści się całkowicie
i niezależnie w świecie wyobrażeń Witkacego. Cóż w jego mniemaniu mogło być bardziej prze-
ciwstawne sile charakteru i intelektowi mężczyzny niż przewrotna słabość i zwierzęcość instynktów
uosobione w naturze kobiecej? Skromnie zaczesane nad czołem włosy Witkacego zostały uzu-
pełnione puklami na uszach ; zarys twarzy i nos są wierne, jedynie usta zostały szeroko umalowane
i jak zwykle w portretach kobiecych, wyolbrzymione oczy, może dla niepoznaki skierowane
w górę, w przestrzeń. Wiarygodność tej legendy uprawomocnia fakt, że w 1919 roku Witkacy
malując portret Emila Breitera, namalował go również w wersji kobiecej ; oba portrety, w zbio-
rach Muzeum Literatury, pozostają współoprawne, jakby dla podkreślenia istnienia awersu
i rewersu tej samej osoby.

Przyglądając się lustrzanym manipulacjom Witkacego i ich zaprzeczeniom nie możemy nie
nawiązać do reguł systemu Firmy Portretowej, bo raz ustanowiony pozostawał twardym prawem,
od którego nie było odwołania. Pora zadać pytanie, na ile autoportrety się w nim mieszczą,
czy też może go przekraczają? Jak zwykle u Witkacego, obie odpowiedzi twierdzące będą praw-
dziwe. Przyjęte regulaminem ramy typologiczne utrzymują zwykle portret w zamierzonej kon-

519
 
Annotationen