Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Muzeum Narodowe <Breslau> [Hrsg.]; Muzeum Śla̜skie <Breslau> [Hrsg.]
Roczniki Sztuki Śląskiej — 10.1976

DOI Artikel:
Recenzje i omówienia
DOI Artikel:
Kutzner, Marian: Odpowiedź na recenzję
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.13740#0271
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
Recenzje i omówienia

201

w klimat regionalnej twórczości architektonicznej; staje się
ono z biegiem czasu bardziej autochtoniczne niż zakonne,
to znaczy mniej oparte na kosmopolitycznym wzorcu, dykto-
wanym regułą i wypływającym z tradycji twórczości burgundz-
kiej. Uwagi te jednak odnosiły się wyłącznie do architektury
cysterskiej obszarów francuskich, niemieckich, włoskich, hisz-
pańskich czy angielskich — to jest z regionów o starszym
„stażu kulturalnym" 6. Natomiast obszary środkowej Europy —
Austrię, Czechy, Węgry, Polskę oraz wschodnie Niemcy, które
traktowano jako strefę przygraniczną Randzone, uważano na-
dal za obszar kolonizowany przez mnichów. Tak więc nie
odosobnionym sądem był ten, w którym autor wyraził przy-
puszczenie, iż „kościół cystersów w Sulejowie nad Pilicą jest
podobny do analogicznych budowli stawianych przez mnichów
nad brzegami Rodanu" 1.

Odmawianie samodzielności twórczej mieszkańcom naszych
ziem jest — jak przypuszczam — sądem nie w pełni uargu-
mentowanym. Szczególnie odnosi się to do wieku XIII, kiedy
to powiększa się liczba świadomych fundatorów i inicjatorów
poczynań artystycznych. W związku z tym nie tylko sprowadza
się różnych obcych wykonawców, ale również przyucza do te-
go rzemiosła autochtonów. Poszczególne obce warsztaty bu-
dowlane wznoszą nie tylko jedną budowlę, ale znajdują za-
trudnienie na wielu następnych. Poszczególni wykonawcy prze-
chodzą z jednego zespołu do drugiego; mieszają się i tym sa-
mym dzielą się swoimi doświadczeniami. W tych warunkach
musiał z biegiem czasu pojawić się odpowiedni klimat poz-
walający na wykształcenie się regionalnego artystycznego genre.
Rozpoznanie go w śląskiej aichitekturze trzynastego wieku
jest jednak nadal sprawą nadei tiudną. Wynika to wszakże
jedynie z braku badań w tym kierunku. Pierwszym problemem,
który w związku z tym powinniśmy podjąć, to właśnie kwestia
udziału cystersów w kształtowaniu się śląskiego środowiska
architektonicznego. Mnie się wydawało, iż winniśmy w pierw-
szym izędzie zweiyfikować tezę głoszącą o ich niezależności, czy
nawet wręcz nadrzędności artystycznej. O słuszności takiej kon-
cepcji badawczej niech świadczy fakt, że niezależnie od moich
dociekań także ostatnio H. Magirius doszedł do analogicznego
wniosku s. Stwierdził on mianowicie, iż cystersi z terenu die-
cezji miśnieńskiej (a więc również obszaru późnej kolonizacji!)
byli głównie wykonawcami miejscowych, a nie zakonnych
koncepcji architektonicznych. Poprzez swe budowle wtopili się
w całość górnosasko-turyńskiej Kunstlandschaft. Niewątpliwie
ich budowle wyodrębniają się od pozostałych swą skalą i ja-
kością wykonawczą, ale wyraźnie nawiązują do pobliskich
dzieł architektonicznych, powstałych wówczas z fundacji mar-
grafów, biskupów czy zakonów żebraczych.

Moją ambicją było ukazanie problemu związku budow-
nictwa cysterskiego z twórczością regionalną w szerokim kon-
tekście nie tylko związków artystycznych, lecz również spo-
łecznych, gospodarczych i kulturalnych. Jest to kwestia mego
temperamentu badawczego; interesują mnie bowiem najbar-
dziej wszystkie te problemy, które pozwf.lają na osadzenie
poszczególnych zjawisk na tle regionalnych predyspozycji twór-
czych. Doceniam — ale tylko w płaszczyźnie tzw. „pierwszej
historii sztuki" — żmudne badania porównawcze; sądzę, iż
główna determinacja ostatecznego kształtu artystycznego po-
szczególnych zabytków leży nie tylko w warstwie formalnej

6 Kształtowanie się tej problematyki omawiam szczegółowo, z podaniem
całego stanu badań, na s. 49 — 56 mojej pracy.

' Z. Świechowski, Opactwo cysterskie w Sulejowie, Poznań 1954

s. 34.

8 Magirius, Zisterzienserarchitektur..., passim.
26 — Roczniki Sztuki Śląskiej, X.

(określonej m. in. rodowodem artystycznym twórcy), lecz tak-
że w warstwie wyrazowej i w społecznej funkcji dzieła sztuki.
Stąd niezrozumiałe dla Recenzenta moje „dywagacje historycz-
ne" i próby określenia roli fundatora w kreacji dzieła archi-
tektonicznego. Podejmując te aspekty interpretacji nie zdawa-
łem sobie sprawy, iż będą one wymagały wyraźnego określe-
nia metodologicznego. Byłem bowiem przekonany, iż nie po-
trzebuję przypominać polskiemu czytelnikowi klasycznych już
koncepcji badawczych szkół Warburga czy Sedlmayera, względ-
nie socjologów sztuki.

Z drugiej strony, rozumiejąc strukturalną złożoność dzieła
sztuki, starałem się w kolejnych akapitach przebadać poszcze-
gólne jego warstwy. Stąd biorą się poszczególne kwestie badaw-
cze, które Świechowski niesłusznie potraktował jako odrębne
tezy. Czy ich kolejność względnie szczegółowość jest właściwa —
to już osobny problem, który pozostawiam do oceny krytycz-
nemu czytelnikowi. Pragnąłbym jednak, aby w pierwszym rzę-
dzie zauważono w mojej pracy naczelną tezę badawczą, a nie
poszczególne kwestie — jak to uczynił Zygmunt Świechowski.

Recenzent dyskutując z moimi poszczególnymi stwierdze-
niami dokonał również wśród nich dziwnej selekcji, która może
wprowadzić w błąd niejednego czytelnika, nie znającego w ca-
łości omawianych zagadnień. Dyskredytując bowiem moją
pracę starał się zakwestionować tylko niektóre problemy, któ-
re wyrwane ze swego kontekstu tracą swą właściwą wartość
dowodową. I tak na przykład polemizując z moją tezą o roli
fundatora w realizacji budowli zakonnych nie starał się dać
nowej odpowiedzi na moje pytania. Czy nie fenomenem udziału
fundatora w procesie kreacji formy artystycznej należy bowiem
tłumaczyć następujące fakty:

a) wszystkie śląskie cenobia cysterskie powstały na tere-
nach gęsto zaludnionych, co było wyraźnym pogwałceniem
reguły;

b) były one otwarte, bowiem ich klauzura nie obejmowała
osób z dworów książęcych i poszczególnych dobroczyńców;

c) zakonnicy brali duże sumy pieniężne kierowane przez
fundatorów i poszczególnych dobroczyńców na wsparcie bu-
dowy świątyń zakonnych;

d) posługiwali się przy pracach budowlanych książęcymi
ludźmi.

Wydaje mi się ponadto, iż bogaty wystrój rzeźbiarski koś-
cioła trzebnickiego i 1. fazy Henrykowa wytłumaczyć można
tylko udziałem fundatora w redagowaniu tych programów ar-
tystycznych. Bowiem koncepcja ikonograficzna bogatych por-
tali trzebnickich pochodzących z trzydziestych lat XIII wieku
nie ma nic wspólnego z programami propagowanymi przez
ascetyczny zakon św. Bernarda. Recenzent natomiast sugeruje,
iż nie znamy przykładów, aby w budowlach wznoszonych przez
mnichów w swych cenobiach realizowano również programy
treściowe, uzależnione od woli fundatora. A czym są — jeśli
nie takimi programami: bogaty wystrój rzeźbiarski kościoła
w Tiśnov, dekoracja malarska kaplicy dobroczyńców w klasz-
torze w Lądzie oraz forma architektoniczna kościołów cyster-
skich w Royanmont, Chaalis, Ottenbergu, Altenbergu, Lilien-
fełd, Sedlec czy wiele innych. Są to przecież fakty od dawna
znane historykom sztuki.

Świechowski miał również prawo zakwestionować moją
interpretację funkcji, jaką pełnili w naszych poszczególnych
klasztorach bracia: Winand, Fryderyk i Jan. Jednakże broniąc
mniszych zespołów budowlanych, dlaczego zapomniał o wzmian-
kowanych w źródłach budowniczych świeckich — Jakubie
i Mikołaju, którzy byli zatrudnieni przy budowlach Trzebnicy
i Kamieńca? Do długiej listy obcokrajowych zakonnych wyko-
 
Annotationen