252
GEORGES DIDI-HUBERMAN
miang - parafrazujgc samego Panofsky’ego - jako przeksztalcenie astro-
logii w astronomip62.
Ta roznica problemôw teoretycznych pozwala lepiej zrozumiec wszy-
stko to, co Panofsky zamierzal osiggngc, poslugujgc siç wyrazeniami ta-
kimi, jak nieswiadomosc lub symptom. Latwo mozna poblgdzic, szukajgc
u niego spôjnosci lub tonôw „freudowskich”. „Nieswiadomosc” i „sym-
ptom” dotyczg bowiem u Panofsky’ego tylko swiata „podstawowych za-
sad”, umozliwiajgcyeh z definicji wiedzç, chocby metafizyczng (lub zdecy-
dowanie metafizyczng). ,,Nieswiadomosc” u Panofsky’ego wyraza siç
przez niemiecki przymiotnik ungewusste: to, co nie jest obecne w swiado-
mosci, ale co bardziej jasna swiadomosc, na przykiad historyka, powinna
ujawnic, wyjasnic, wiedziec. Tymczasem nieswiadomosc Freudowska wy-
raza siq przez rzeczownik das Unbewusste, ktôry nie sugeruje nieuwagi,
lecz stlumienie lub wykluczenie i co, scisle môwigc, nie jest przedmiotem
dla wiedzy, takze dla wiedzy analityka...Sprôbujmy jednak uscislic jesz-
cze pozycjp Panofsky’ego. Przypomnijmy sobie najpierw kluczowy tekst
z 1932 r., w ktorym proponowai poznanie „ostatecznych tresci” obrazu -
tresci wiedzy wyrazonych nie w postaci stlumienia, lecz wlasnie wiedzy,
to znaczy „koncepcji swiata” (Weltanschauung):
Wytwory sztuki zdajg siç miec za podstawç, na duzo giçbszym i ogôlniejszym po-
ziomie znaczenia, oraz ponad ich sensem-zjawiskiem i sensem-znaczeniem, osta-
teczne tresc na miarç esencji. Ta tresc to to, co podmiot, niechcgcy i nieswiadomie
(ungewollte und ungewusste), ujawnia poprzez swe wlasne zachowanie wobec
swiata i zasady, ktôre nim kierujg, gdyz owo zachowanie jest w tym samym sto-
pniu charakterystyczne dla kazdego twôrcy, dla kazdej epoki, dla kazdego ludu,
dla kazdej wspôlnoty kulturowej. Totez, jako ze wielkosc produkcji artystycznej
zalezy w ostatecznosci od ilosci „energii w Weltanschauung’'’, wîgczonej w modelo-
62 Ta refleksja Freuda konczy fragment o korzeniach przesa,du (Aberglaube): „Przypu-
szczam zatem, ze ta swiadoma nieznajomosc i nieswiadoma znajomosc umotywowania
przypadkowosci psychicznej jest jednym ze zrôdel zabobonu dlatego wlasnie, ze cziowiek
zabobonny nie nie wie o motywach swoich wlasnych czynnosci przypadkowych, podezas
gdy fakt tej motywacji domaga sip oden uznania, jest on zmuszony doszukiwac sip jej,
przez przesunipcie, w swiecie zewnptrznym. A jezeli taki zwi^zek zachodzi, to z pewnoscie
nie ogranicza sip do tego poszczegôlnego przypadku. Jestem istotnie zdania, ze znaczna
czpsc mitologicznego swiatopogl^du, sipgajecego az do najnowszych religii, nie jest niczym
innym, jak psychologie rzutowane na swiat zewnptrzny. Niejasne poznanie (zeby tak rzec:
srôdpsychiczne postrzeganie) psychicznych czynnikôw i stosunkôw nieswiadomego od-
zwierciedla sip - trudno inaezej powiedziec niz: analogicznie jak w paranoi - w konstrukcji
nadzmyslowej rzeczywistosci, ktôre nauka powinna na powrôt sprowadzic do psychologii
nieswiadomego. Mozna by smialo rozwiezac w ten sposôb problem basni o raju i grzechu
pierworodnym, o Bogu, o dobrym i zlym, o niesmiertelnosci itd., i przeistoczyc w ten sposôb
metafizykp w métapsychologie”, Z. Freud, Psychopatologia zycia codziennego. Marzenie
senne, tlum. W. Szewczyk, PWN, Warszawa 1987, s. 325.
GEORGES DIDI-HUBERMAN
miang - parafrazujgc samego Panofsky’ego - jako przeksztalcenie astro-
logii w astronomip62.
Ta roznica problemôw teoretycznych pozwala lepiej zrozumiec wszy-
stko to, co Panofsky zamierzal osiggngc, poslugujgc siç wyrazeniami ta-
kimi, jak nieswiadomosc lub symptom. Latwo mozna poblgdzic, szukajgc
u niego spôjnosci lub tonôw „freudowskich”. „Nieswiadomosc” i „sym-
ptom” dotyczg bowiem u Panofsky’ego tylko swiata „podstawowych za-
sad”, umozliwiajgcyeh z definicji wiedzç, chocby metafizyczng (lub zdecy-
dowanie metafizyczng). ,,Nieswiadomosc” u Panofsky’ego wyraza siç
przez niemiecki przymiotnik ungewusste: to, co nie jest obecne w swiado-
mosci, ale co bardziej jasna swiadomosc, na przykiad historyka, powinna
ujawnic, wyjasnic, wiedziec. Tymczasem nieswiadomosc Freudowska wy-
raza siq przez rzeczownik das Unbewusste, ktôry nie sugeruje nieuwagi,
lecz stlumienie lub wykluczenie i co, scisle môwigc, nie jest przedmiotem
dla wiedzy, takze dla wiedzy analityka...Sprôbujmy jednak uscislic jesz-
cze pozycjp Panofsky’ego. Przypomnijmy sobie najpierw kluczowy tekst
z 1932 r., w ktorym proponowai poznanie „ostatecznych tresci” obrazu -
tresci wiedzy wyrazonych nie w postaci stlumienia, lecz wlasnie wiedzy,
to znaczy „koncepcji swiata” (Weltanschauung):
Wytwory sztuki zdajg siç miec za podstawç, na duzo giçbszym i ogôlniejszym po-
ziomie znaczenia, oraz ponad ich sensem-zjawiskiem i sensem-znaczeniem, osta-
teczne tresc na miarç esencji. Ta tresc to to, co podmiot, niechcgcy i nieswiadomie
(ungewollte und ungewusste), ujawnia poprzez swe wlasne zachowanie wobec
swiata i zasady, ktôre nim kierujg, gdyz owo zachowanie jest w tym samym sto-
pniu charakterystyczne dla kazdego twôrcy, dla kazdej epoki, dla kazdego ludu,
dla kazdej wspôlnoty kulturowej. Totez, jako ze wielkosc produkcji artystycznej
zalezy w ostatecznosci od ilosci „energii w Weltanschauung’'’, wîgczonej w modelo-
62 Ta refleksja Freuda konczy fragment o korzeniach przesa,du (Aberglaube): „Przypu-
szczam zatem, ze ta swiadoma nieznajomosc i nieswiadoma znajomosc umotywowania
przypadkowosci psychicznej jest jednym ze zrôdel zabobonu dlatego wlasnie, ze cziowiek
zabobonny nie nie wie o motywach swoich wlasnych czynnosci przypadkowych, podezas
gdy fakt tej motywacji domaga sip oden uznania, jest on zmuszony doszukiwac sip jej,
przez przesunipcie, w swiecie zewnptrznym. A jezeli taki zwi^zek zachodzi, to z pewnoscie
nie ogranicza sip do tego poszczegôlnego przypadku. Jestem istotnie zdania, ze znaczna
czpsc mitologicznego swiatopogl^du, sipgajecego az do najnowszych religii, nie jest niczym
innym, jak psychologie rzutowane na swiat zewnptrzny. Niejasne poznanie (zeby tak rzec:
srôdpsychiczne postrzeganie) psychicznych czynnikôw i stosunkôw nieswiadomego od-
zwierciedla sip - trudno inaezej powiedziec niz: analogicznie jak w paranoi - w konstrukcji
nadzmyslowej rzeczywistosci, ktôre nauka powinna na powrôt sprowadzic do psychologii
nieswiadomego. Mozna by smialo rozwiezac w ten sposôb problem basni o raju i grzechu
pierworodnym, o Bogu, o dobrym i zlym, o niesmiertelnosci itd., i przeistoczyc w ten sposôb
metafizykp w métapsychologie”, Z. Freud, Psychopatologia zycia codziennego. Marzenie
senne, tlum. W. Szewczyk, PWN, Warszawa 1987, s. 325.