90
PIOTR KORDUBA
z najsilniejszych hamulców zbytu wyrobów przemysłu ludowego. Od
przestrogi w tym względzie rozpoczyna się katalog TPPL, rozdziałem pod
znamiennym tytułem: „Ludowy przemysł zdobniczy w życiu współczes-
nem”, w którym czytamy:
Trzeba pamiętać o tem, że nawet i to, co w normalnym handlu może być uster-
ką, jak: niestandaryzowane wymiary, niepowtarzalność zestawień barw i orna-
mentów, wynikająca z indywidualnego wykonania, naiwność prymitywu, pro-
stota, a także ograniczoność pewnych typów, wszystko to stanowi specyficzny
urok przemysłu ludowego. Barbarzyństwem więc byłoby wypaczać zdobnicze
wyroby ludowe do naszych kaprysów lub dążyć do zmechanizowanego, masowe-
go ich wytwarzania120.
Największe doświadczenie w owej propagandzie miały towarzystwa
kresowe, choć w głównej mierze dotyczyła ona roli tkaniny w dekoracji
wnętrz. Orynżyna tak wspominała w tej dziedzinie zasługi Schram-
mówny:
Kilkuletnia działalność jej doprowadziła do tego, że stosowano tkaniny wileń-
skie do wnętrz na portiery, kotary, obicia, serwety, obrusy. Używano ich także
jako obrusy na ołtarze i jako kurtyny w teatrach. [...] Zimą nie dojrzałbyś
w Wilnie sanek nie przykrytych ludowym samodziałem. Moda na tkaniny wi-
leńskie ogarnęła i Warszawę, nie wahano się nawet stosować ich jako obicia
mebli z jesionów i mahonii. Do propagandy tkaniny skuteczni przyczynił się
także warszawski sklep Centrali Bazarów „Len Wileński”121.
Produkowane tkaniny były jednak dostosowywane do zbytu:
Trzeba było pomyśleć o tym, żeby tkaczki tkały na metry i nie zszywały swoich
dywanów, żeby farbowały lepiej, a także nauczyły się tkać na szerokich warszta-
tach. Biedzono się nad tym, żeby w niczym nie zmieniać tego, co jest, ani nawet
nie korygować warunków tej twórczości, od których mogłaby się zmienić122.
Akcja propagandy przemysłu ludowego dotyczyła także mody kobie-
cej. Nie było to przedsięwzięcie prowadzone na tak szeroką skalę jak in-
ne działania w tym obszarze, ale upatrywano w nim sporą siłę. Wyko-
rzystując kobiecą słabość do strojów, w tym przypadku inspirowanych
sztuką ludową, liczono na jeszcze szersze z ich strony zainteresowanie
wyrobami przemysłu ludowego123. Atmosfera i działania wokół tej pro-
pagandy, zdają się dobrze oddawać nieco snobistyczną aurę międzywo-
jennej popularności ludowości. W stołecznych instytucjach, w tym przede
wszystkim w sklepie „Len Wileński” oraz kawiarni „Sztuka i moda”, or-
120 Ludowy przemysł..., op.cit., s. 7.
121 J. Orynżyna, O sztukę..., op.cit., s. 67.
122 Eadem, Przemysł ludowy..., op.cit., s. 251; J. Orynżyna, O sztukę..., op.cit., s. 66.
123 J. Orynżyna, O sztukę..., op.cit., s. 71-72.
PIOTR KORDUBA
z najsilniejszych hamulców zbytu wyrobów przemysłu ludowego. Od
przestrogi w tym względzie rozpoczyna się katalog TPPL, rozdziałem pod
znamiennym tytułem: „Ludowy przemysł zdobniczy w życiu współczes-
nem”, w którym czytamy:
Trzeba pamiętać o tem, że nawet i to, co w normalnym handlu może być uster-
ką, jak: niestandaryzowane wymiary, niepowtarzalność zestawień barw i orna-
mentów, wynikająca z indywidualnego wykonania, naiwność prymitywu, pro-
stota, a także ograniczoność pewnych typów, wszystko to stanowi specyficzny
urok przemysłu ludowego. Barbarzyństwem więc byłoby wypaczać zdobnicze
wyroby ludowe do naszych kaprysów lub dążyć do zmechanizowanego, masowe-
go ich wytwarzania120.
Największe doświadczenie w owej propagandzie miały towarzystwa
kresowe, choć w głównej mierze dotyczyła ona roli tkaniny w dekoracji
wnętrz. Orynżyna tak wspominała w tej dziedzinie zasługi Schram-
mówny:
Kilkuletnia działalność jej doprowadziła do tego, że stosowano tkaniny wileń-
skie do wnętrz na portiery, kotary, obicia, serwety, obrusy. Używano ich także
jako obrusy na ołtarze i jako kurtyny w teatrach. [...] Zimą nie dojrzałbyś
w Wilnie sanek nie przykrytych ludowym samodziałem. Moda na tkaniny wi-
leńskie ogarnęła i Warszawę, nie wahano się nawet stosować ich jako obicia
mebli z jesionów i mahonii. Do propagandy tkaniny skuteczni przyczynił się
także warszawski sklep Centrali Bazarów „Len Wileński”121.
Produkowane tkaniny były jednak dostosowywane do zbytu:
Trzeba było pomyśleć o tym, żeby tkaczki tkały na metry i nie zszywały swoich
dywanów, żeby farbowały lepiej, a także nauczyły się tkać na szerokich warszta-
tach. Biedzono się nad tym, żeby w niczym nie zmieniać tego, co jest, ani nawet
nie korygować warunków tej twórczości, od których mogłaby się zmienić122.
Akcja propagandy przemysłu ludowego dotyczyła także mody kobie-
cej. Nie było to przedsięwzięcie prowadzone na tak szeroką skalę jak in-
ne działania w tym obszarze, ale upatrywano w nim sporą siłę. Wyko-
rzystując kobiecą słabość do strojów, w tym przypadku inspirowanych
sztuką ludową, liczono na jeszcze szersze z ich strony zainteresowanie
wyrobami przemysłu ludowego123. Atmosfera i działania wokół tej pro-
pagandy, zdają się dobrze oddawać nieco snobistyczną aurę międzywo-
jennej popularności ludowości. W stołecznych instytucjach, w tym przede
wszystkim w sklepie „Len Wileński” oraz kawiarni „Sztuka i moda”, or-
120 Ludowy przemysł..., op.cit., s. 7.
121 J. Orynżyna, O sztukę..., op.cit., s. 67.
122 Eadem, Przemysł ludowy..., op.cit., s. 251; J. Orynżyna, O sztukę..., op.cit., s. 66.
123 J. Orynżyna, O sztukę..., op.cit., s. 71-72.