Andrzej Turowski
LIST, KTÓRY ZAGINĄŁ
Błahy wydawałoby się list Tadeusza Kantora z 29 czerwca 1981 roku, wy-
jaśniający powody, dla których nie może podjąć wykładów na poznańskiej
historii sztuki, odnaleziony ostatnio w archiwum, a którego kopię kilka dni
temu dostałem, wymaga szerszego komentarza. Wpisuje się on w historię In-
stytutu, wywołując z pamięci istotne fakty, które tę historię współtworzyły,
nadając jej specyficzny wyraz.
Trzeba pamiętać, że w drugiej połowie lat 60. XX wieku w Instytucie Hi-
storii Sztuki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu rysowały
się zmiany, które określiły nowe sposoby uprawiania historii sztuki w Pol-
sce. W trakcie kolejnych lat 60. i 70. ubiegłego już stulecia wraz z nowymi
rocznikami absolwentów, którzy rozpoczynając pracę uniwersytecką, zara-
żali swoją kontestacją i entuzjazmem młodszych studentów, a jednocześnie
przy tolerancji, a nawet pewnej aprobacie, dla zmian ze strony starszej ekipy
naukowej, następowało głębokie przewartościowanie stanowisk i poglądów.
Wśród wielu zagadnień na czoło wysunęła się rola i znaczenie historii sztuki
współczesnej w programie dydaktycznym. Miejsce historii sztuki nauczanej
chronologicznie, od starożytności po nowoczesność, zajęło spojrzenie na ca-
łość dziejów z perspektywy nowoczesności. Wiązały się z tym bliskie relacje
między studentami uniwersyteckiej historii sztuki i wykładowcami oraz stu-
dentami uczelni artystycznych. Odtąd miejscem zdobywania wiedzy o sztuce
- obok muzeum - miała być pracownia artystyczna. Jednym z założeń ów-
czesnej zmiany było też przełamanie „akademickiego" monopolu na wiedzę
i dopuszczenie do nauczania historii sztuki artystów, których doświadczenie
brało się z twórczości. Naruszenie nawyków uniwersyteckich nie było proste,
ale wyłomu udało się dokonać trochę podstępem w kontekście politycznym.
Chyba w roku 1969 Jarosław Kozłowski, gdy po wystawach net'u został wy-
rzucony z pracy w poznańskiej Akademii (PWSSP), rozpoczął zajęcia ze stu-
dentami historii sztuki, o ile pamiętam - z „fotografii", a może technologii ar-
tystycznych. Oczywiście nie dotyczyły one ani problemów technicznych, ani
historycznych - były inną formą przedstawiania zagadnień sztuki współczes-
LIST, KTÓRY ZAGINĄŁ
Błahy wydawałoby się list Tadeusza Kantora z 29 czerwca 1981 roku, wy-
jaśniający powody, dla których nie może podjąć wykładów na poznańskiej
historii sztuki, odnaleziony ostatnio w archiwum, a którego kopię kilka dni
temu dostałem, wymaga szerszego komentarza. Wpisuje się on w historię In-
stytutu, wywołując z pamięci istotne fakty, które tę historię współtworzyły,
nadając jej specyficzny wyraz.
Trzeba pamiętać, że w drugiej połowie lat 60. XX wieku w Instytucie Hi-
storii Sztuki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu rysowały
się zmiany, które określiły nowe sposoby uprawiania historii sztuki w Pol-
sce. W trakcie kolejnych lat 60. i 70. ubiegłego już stulecia wraz z nowymi
rocznikami absolwentów, którzy rozpoczynając pracę uniwersytecką, zara-
żali swoją kontestacją i entuzjazmem młodszych studentów, a jednocześnie
przy tolerancji, a nawet pewnej aprobacie, dla zmian ze strony starszej ekipy
naukowej, następowało głębokie przewartościowanie stanowisk i poglądów.
Wśród wielu zagadnień na czoło wysunęła się rola i znaczenie historii sztuki
współczesnej w programie dydaktycznym. Miejsce historii sztuki nauczanej
chronologicznie, od starożytności po nowoczesność, zajęło spojrzenie na ca-
łość dziejów z perspektywy nowoczesności. Wiązały się z tym bliskie relacje
między studentami uniwersyteckiej historii sztuki i wykładowcami oraz stu-
dentami uczelni artystycznych. Odtąd miejscem zdobywania wiedzy o sztuce
- obok muzeum - miała być pracownia artystyczna. Jednym z założeń ów-
czesnej zmiany było też przełamanie „akademickiego" monopolu na wiedzę
i dopuszczenie do nauczania historii sztuki artystów, których doświadczenie
brało się z twórczości. Naruszenie nawyków uniwersyteckich nie było proste,
ale wyłomu udało się dokonać trochę podstępem w kontekście politycznym.
Chyba w roku 1969 Jarosław Kozłowski, gdy po wystawach net'u został wy-
rzucony z pracy w poznańskiej Akademii (PWSSP), rozpoczął zajęcia ze stu-
dentami historii sztuki, o ile pamiętam - z „fotografii", a może technologii ar-
tystycznych. Oczywiście nie dotyczyły one ani problemów technicznych, ani
historycznych - były inną formą przedstawiania zagadnień sztuki współczes-