Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Instytut Sztuki (Warschau) [Hrsg.]; Państwowy Instytut Sztuki (bis 1959) [Hrsg.]; Stowarzyszenie Historyków Sztuki [Hrsg.]
Biuletyn Historii Sztuki — 75.2013

DOI Heft:
Nr. 4
DOI Artikel:
In Memoriam
DOI Artikel:
Tur-Marciuszuk, Katarzyna: Barbara Tondos (1936-2012)
DOI Seite / Zitierlink:
https://doi.org/10.11588/diglit.70769#0890

DWork-Logo
Überblick
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
884

In Memoriam

z nią umowę o pracę, nie zwracając uwagi na do-
bro uczniów, których przygotowywała do matury
z historii sztuki. Musiała wrócić do Rzeszowa.
Najważniejszym terenem badawczym pozostało
dla niej Zakopane, Podhale, architektura willowa,
uzdrowiskowa, a przede wszystkim drewniana.
Nie będę wyliczała jej kolejnych miejsc za-
trudnienia. Nie przywiązywała wagi do umów
o pracę. Musiała zmierzyć się z bezrobociem, gdyż
brakowało jej jeszcze kilku lat, żeby przejść na
emeryturę. Zaczęła pracować fizycznie, ale dążyła
do tego, aby godnie wykonywać swój wybrany,
ukochany zawód, stanowiący istotę jej życia. I do-
pięła swego. Założyła Pracownię Historii Sztuki
i Dawnej Architektury, która działała w Rzeszo-
wie i w Zakopanem. Była cenionym inwentaryza-
torem, badaczem i specjalistą w zakresie architek-
tury drewnianej. Dzięki temu, że niemal z każdym
właścicielem zabytku potrafiła nawiązać nić poro-
zumienia, dostawała zlecenia na wykonywanie do-
kumentacji tam, gdzie na widok konserwatora
spuszczano psy z łańcucha. Ona z psami żyła za
pan brat.
Była wybitnym pedagogiem. Jak już wcześniej
wspomniałam, uczyła w Liceum Plastycznym im.
A. Kenara w Zakopanem, w Liceum Plastycznym
i Studium Nauczycielskim w Rzeszowie oraz na
kursach podyplomowych dla nauczycieli, a w koń-
cu na Wydziale Sztuki w Instytucie Sztuk Pięk-
nych Uniwersytetu Rzeszowskiego. Wieczorami

natomiast w swoim pokoju wypełnionym książkami,
gliniakami, rzeźbami, dziełami mistrzów i dzieci, wy-
wrotowymi napisami na ścianach i lampie „prowadzi-
ła” swego rodzaju klub dyskusyjny. Przychodzili prze-
ważnie jej młodzi uczniowie, ale także ludzie dorośli
- na herbatę, na wino z dzikiej róży, ze swoimi smut-
kami i radościami, z marzeniami i planami na przy-
szłość, aby wypożyczyć książki w „podziemnej bi-
bliotece” (ich katalog zawierał 835 tomów druków
zwartch, 1381 numerów czasopism, 317 druków ulot-
nych i 27 innych - fotografii, znaczków, kopert, szarf,
etc.), którą wraz z mężem stworzyła w okresie stanu
wojennego. W rzeszowskim mieszkaniu nie było pa-
plania o byle czym (chociaż często rozbrzmiewał
śmiech), ale szukanie sensu życia, prawdziwej sztuki,
zastanawianie się dokąd świat zmierza i jak go napra-
wić. I była wiara w to, że da się go jeszcze naprawić
i że to od nas zależy. Należy dodać, że swoją fascyna-
cją i pełnym entuzjazmu poświęceniem dla zabytków
Barbara Tondos, zwana przez znajomych „Baśką”,
była w stanie zarazić wszystkich - zarówno młodych
zbuntowanych, jak i doświadczonych wyjadaczy,
a także starych, skrzywdzonych przez los.
Ufam, że pozostawiła po sobie nadzieję, a pamięć
ojej wolnej i niepodległej naturze, jej „śleboda”, bę-
dzie pomagać pokrewnym duszom. Wraz z nią liczę
na to, że konserwatorzy i badacze „drewna” (o nim
miała być jej ostatnia książka, o którą walczyła z cho-
robą) będą kontynuować jej ochroniarskie podejście
do tego rodzaju zabytków.

Katarzyna Tur-Marciuszuk
 
Annotationen