13. Theodor Rombouts, Opatrywanie św. Sebastiana przez św. Irenę, Karlsruhe, Gemaldegal-
lerie (fot. Institutu Courtauld)
bieta szlochając zakrywa sobie twarz draperią,
ruchem znanym zarówno z rzeźb nagrobnych,
jak z typowego gestu wieśniaczek, które płacząc
podnoszą do oczu fartuch. Tak mogła płakać owa
istniejąca naprawdę lub w wyobraźni współcze-
snych Joanna Hurillon, gdy znalazła sprofano-
wane relikwie z opactwa Św. Medarda. La Tour
związał motyw Sebastiana i Ireny z rodzimą tra-
dycją w sposób wzruszający i oryginalny.
Próżno by szukać konkretnego, jednostkowego
pierwowzoru pleurante, który posłużył artyście.
Bazin przypuszcza, że La Tour musiał widzieć w
Nancy grobowiec Filipa de Gelder, wykonany
przez Ligiera Richier65. Ale równie dobrze
mógł widzieć nagrobki w katedrze w Metzu, czy
też książąt lotaryńskich w opactwie Beaupreau.
Na nich i na wielu innych, obecnie zniszczonych,
znanych tylko z opisu, znajdowały się płasko-
rzeźby lub posągi płaczek 66.
Jeszcze osobliwszy jest obraz La Toura pod
względem morfologicznym. Nie ma w nim nic
z cielesności, naturalizmu barokowego, żadnego
65 G. Bazin, Georges de la Tour [w:] Kindlers Ma-
lereilexikon, IV, Ztirdeh 1967,, s. 51.
66 Wstęp P. Quarre do cyt. katalogu: Les pleu-
popisywania się anatomią, muskulaturą, trudny-
mi skrótami. Żadnej rodzajowości, rekwizyty zre-
dukowane do minimum i prawie niewidoczne;
ledwo majaczy w rogu obrazu fragment hełmu
Sebastiana, z tradycyjnego drzewa widoczny jest
tylko wzdłużny fragment pnia. Jedyny rekwizyt
narzucający swą obecność to owa świeca-pocho-
dnia płonąca wysokim, jasnym, równym płomie-
niem.
Na podobieństwo kompozycji ze Złożeniem do
grobu Caravaggia (Watykan) zwrócono uwagę
już dawno. Jest to jednak podobieństwo bardzo
powierzchowne, polegające tylko na wspólnym
schemacie diagonali, niezmiernie częstym w ba-
roku (ryc. 22). Schemat ten służy u Caravaggia
maksymalnej dynamice: kaskada gwałtownego
rytmu biegnie w dół po przekątni, najeżona
wzniesionymi patetycznie dłońmi i żylastymi sto-
pami, gęsta od zmarszczek fałdów ubrań i napię-
tych muskułów. Nie ma tu ani jednej linii pio-
nowej — z wyjątkiem krótkiej krawędzi płyty.
Kompozycja La Toura jest całkiem odmienna
rants dans l’art, s. 7. Por. też plansze XIV, XVII, XIX,
XXX;, gdzie widzimy stojące posągi płaczków z całko-
wicie niemal zakrytymi twarzami.
38
lerie (fot. Institutu Courtauld)
bieta szlochając zakrywa sobie twarz draperią,
ruchem znanym zarówno z rzeźb nagrobnych,
jak z typowego gestu wieśniaczek, które płacząc
podnoszą do oczu fartuch. Tak mogła płakać owa
istniejąca naprawdę lub w wyobraźni współcze-
snych Joanna Hurillon, gdy znalazła sprofano-
wane relikwie z opactwa Św. Medarda. La Tour
związał motyw Sebastiana i Ireny z rodzimą tra-
dycją w sposób wzruszający i oryginalny.
Próżno by szukać konkretnego, jednostkowego
pierwowzoru pleurante, który posłużył artyście.
Bazin przypuszcza, że La Tour musiał widzieć w
Nancy grobowiec Filipa de Gelder, wykonany
przez Ligiera Richier65. Ale równie dobrze
mógł widzieć nagrobki w katedrze w Metzu, czy
też książąt lotaryńskich w opactwie Beaupreau.
Na nich i na wielu innych, obecnie zniszczonych,
znanych tylko z opisu, znajdowały się płasko-
rzeźby lub posągi płaczek 66.
Jeszcze osobliwszy jest obraz La Toura pod
względem morfologicznym. Nie ma w nim nic
z cielesności, naturalizmu barokowego, żadnego
65 G. Bazin, Georges de la Tour [w:] Kindlers Ma-
lereilexikon, IV, Ztirdeh 1967,, s. 51.
66 Wstęp P. Quarre do cyt. katalogu: Les pleu-
popisywania się anatomią, muskulaturą, trudny-
mi skrótami. Żadnej rodzajowości, rekwizyty zre-
dukowane do minimum i prawie niewidoczne;
ledwo majaczy w rogu obrazu fragment hełmu
Sebastiana, z tradycyjnego drzewa widoczny jest
tylko wzdłużny fragment pnia. Jedyny rekwizyt
narzucający swą obecność to owa świeca-pocho-
dnia płonąca wysokim, jasnym, równym płomie-
niem.
Na podobieństwo kompozycji ze Złożeniem do
grobu Caravaggia (Watykan) zwrócono uwagę
już dawno. Jest to jednak podobieństwo bardzo
powierzchowne, polegające tylko na wspólnym
schemacie diagonali, niezmiernie częstym w ba-
roku (ryc. 22). Schemat ten służy u Caravaggia
maksymalnej dynamice: kaskada gwałtownego
rytmu biegnie w dół po przekątni, najeżona
wzniesionymi patetycznie dłońmi i żylastymi sto-
pami, gęsta od zmarszczek fałdów ubrań i napię-
tych muskułów. Nie ma tu ani jednej linii pio-
nowej — z wyjątkiem krótkiej krawędzi płyty.
Kompozycja La Toura jest całkiem odmienna
rants dans l’art, s. 7. Por. też plansze XIV, XVII, XIX,
XXX;, gdzie widzimy stojące posągi płaczków z całko-
wicie niemal zakrytymi twarzami.
38