Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Polska Akademia Umieje̜tności <Krakau> / Komisja Historii Sztuki [Hrsg.]; Polska Akademia Nauk <Warschau> / Oddział <Krakau> / Komisja Teorii i Historii Sztuki [Hrsg.]
Folia Historiae Artium — 15.1979

DOI Artikel:
Szablowski, Jerzy; Władysław: Portret konny królewicza Władysława Zygmunta Wazy na Wawelu jako przejaw aktualnych wydarzeń europejskich oraz jego wzory flamandzkie i włoskie
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.20406#0120
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
Pologne en quoy j'estime qu'il rencontrera mieux
qu'en la negotiation de la tresve" 43. Pobyt króle-
wicza w Niderlandach trwał stosunkowo krótko
(od 6 września do 10 października 1624), a w tak
ograniczonym czasie, wypełnionym różnymi ofi-
cjalnymi imprezami, prywatnymi zajęciami li wy-
jazdami, nie było miejsca na wykonanie kilku
jego portretów, do tego tak wielkiego płótna jak
obraz wawelski. Ten ostatni sprawia wrażenie ro-
bionego ex post, już po opuszczeniu przez króle-
wicza Niderlandów. Zobaczymy, iż nie mógł po-
wstać przed r. 1625. O wiele niższy poziom arty-
styczny od portretów Rubensa nie pozwala uznać
go za własnoręczną pracę tego artysty (jak chciał
Przeździecki), a nawet za wykonaną w pracowni
Rubensa przez jednego z jego współpracowników
(jak sugerował Kronig). Można go zaliczyć jedy-
nie do szkoły lub kręgu mistrza. Cechy stylowe
obrazu nie pozwalają przypisać go — jak począt-
kowo przypuszczałem — Casparowi de Grayer,
ani też uważać — jak Przeździecki — za najbliż-
szą jego analogię znakomity, wczesny obraz pę-
dzla Rubensa, przedstawiający wszechwładnego
ministra Filipa III, księcia Lermę 44. Porównanie
naszego obrazu z portretem Lermy (obecnie w
Prado w Madrycie) tym bardziej upewnia nas, iż
nie mógł on wyjść spod ręki Rubensa czy z jego
pracowni. Tak bardzo obraz madrycki góruje swy-
mi walorami artystycznymi nad obrazem wawel-
skim.

Naukowców polskich, zajmujących się portre-
tem Władysława Zygmunta, niepokoiła rozgry-
wająca się w tle obrazu scena bitewna, nie-
możliwa do oznaczenia bez zobaczenia oryginału.
Zdawano sobie oczywiście sprawę, iż musi się
ona wiązać tematycznie ze sportretowaną osobą
i że ze względu na reprezentacyjny charakter
portretu idzie tutaj o wydarzenie ważne. Przeź-
dziecki wysunął w tym względzie dwie hipotezy,
wyraźnie przyznając pierwszeństwo jednej z nich.
Odnośny ustęp przytaczam in eztenso, bo oddaje
on dobrze, jakimi drogami szły myśli tego autora:
„W oddali, pod wielkim, chmurnym niebem, na

którym rysuje się rycerska sylweta królewicza,
między końskimi nogami, roztacza się daleki ho-
ryzont falistego nieco krajobrazu, przeciętego
wstęgą jakiejś rzeki. Po obu jej stronach widnieją
liczne szwadrony i pułki, jak okiem sięgnąć lud
źbrojny. Czy to ma być Dniestr i wspomnienie
bitwy chocimskiej, w której udział królewicza
taką mu zjednał sławę w całej Europie? Może
mistrz flamandzki zamierzał usymbolizować tę
dziejową chwilę; bardziej jednak realnie natchnąć
go musiała wycieczka królewicza zaraz po od-
wiedzeniu jego antwerpijskiej pracowni (we
wrześniu 1624 r.), przedsięwzięta do obozu hisz-
pańskiego pod Bredą. W takim to zapewne stroju,
na takim ciężkim flamandzkim rumaku wyjechał
Władysław z markizem Spinolą, wodzem hisz-
pańskim, na przegląd jego armii, operującej pod
holenderską Bredą. Takim go może na odjezdnym
z Antwerpii widział, i już po namalowaniu por-
tretu w Brukseli zapragnął w konnej, marsowej
postawie uwiecznić" 45. Bezpośrednie zetknięcie
się z obrazem umożliwia precyzyjne określenie
sceny bitewnej w jego tle. Możemy obecnie
stwierdzić, iż w portrecie królewicza Władysława
ponad wszelką wątpliwość została przedstawiona
tak zwana „wojna chocimska" z r. 1621, zakoń-
czona zwycięstwem polskiego oręża i polskiej
polityki. Zwycięstwo to ściągnęło na siebie pow-
szechną uwagę, Polska przeciwstawiła się bowiem
armii najsilniejszego wówczas w Europie państwa
militarnego i to dowodzonej przez samego pa-
dyszacha. W ciężkich walkach, jakie stoczono,
królewicz nie mógł wziąć bezpośredniego udziału,
zaraz bowiem po przybyciu do obozu zachorował
na gorączkę mołdawską, czyli febrę, która go
niemal do końca wojny nie opuściła. Jego obecność
w oblężonym obozie, wysoki autorytet i sympatia,
jaką cieszył śię u wojsk obojga narodów, a także
u Kozaków zaporoskich, które potrafiły łagodzić
i usuwać zadrażnienia i nieporozumienia, stano-
wiły ważny czynnik w utrzymaniu dyscypliny,
rokujący pomyślne zakończenie walk46. Siły pol-
sko-litewsko-iziaporoskie, pod naczelnym dowódz-

43 Eoose s. o.c, s. 282; Przeździecki. o.c, s. 208;
P u y v e 1 d e. o. c, s. 211. przypis 149; Podróż królewicza
Władysława..., (A. Przyboś), s. 181.

44 Miiller-Hofstede, o. c, s. 91-—i95, fig. 22; F.
Huemer, Corpus Rubenianum Ludwig Burchard, XIX.
Portraits, I. Brussels 1977, nr 20. s. 132^—133, fig. 67.

45 Przeździecki, o. c, s. 210.

46 J. T r e t i a k, Historia wojny chocimskiej (1621),
Kraków 1921, s. 117, 139, 167—^168, 172; W. Czapliń-
ski, Władysław IV i jego czasy, Warszawa 1972. s. 61—
63; L. P o d h o r o d e c k i, Kampania chocimska 1621 ro-
ku (Studia i Materiały do Historia Wojskowości. X, cz.

II. Warszawa 1964, s. 143); Podróż królewicza Władysła-
wa... (A. Przyboś), s. 13—14. Opis wojny chocimskiej
Jakuba Sobieskiego tak wzmiankuje o chorobie króle-
wicza: ,,ex repentina aeris MoldaWiOi mutatione (quae ple-
rumąue ad instar acerrimi hostis multa robustissima
quaevis corpora vexaba!t) in gravem ac periculosum inci-
derat morbum, quo plurimum conflictatus, et cum summa
etiam animi aegritudine. durante illa expeditione, leeto
affixus in castris decumbebat" {Commentariorum Choti-
nensis Belli Libri Tres. Auctore Iacobo Sobieski
In ea expediłione ex Ordine Equestri Commissardo, post
vero Cas'tellano Cracoviensd. Opus Posthumum. Dantiści

112
 
Annotationen