Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Polska Akademia Umieje̜tności <Krakau> / Komisja Historii Sztuki [Hrsg.]; Polska Akademia Nauk <Warschau> / Oddział <Krakau> / Komisja Teorii i Historii Sztuki [Hrsg.]
Folia Historiae Artium — 17.1981

DOI Artikel:
Gębarowicz, Mieczysław: Wawrzyniec-Laurenty Krzczonowicz, nieznany sztycharz drugiej połowy XVII wieku
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.20404#0084
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
stawała przy katolicyzmie, tj. unii, czy wracała
do prawosławia, myślała i wypowiadała się tak,
jak nauczyła się i przyzwyczaiła u jezuitów. Za-
chowywała ich też w niezłej pamięci, a jak za-
pewniał jeden z wychowanków, późniejszy po-
lemista: „Rusin [jesit] rad, że się u was, jezui-
tów, nauczył łaciny". Ponieważ jednak w łacinie
wypowiadano się raczej rzadko, polszczyzna po-
została językiem ludzi oświeconych do tego sto-
pnia, że nie starali się jej przeciwstawiać. Z pol-
szczyzną zaś szła w parze chęć naśladowania Za-
chodu i w innych dziedzinach, jak np. słowo dru-
kowane, szkolnictwo, praktyki dewocyjne, sztu-
ka itd. Tendencje te ogarniały tak szerokie kręgi,
że już w pierwszej połowie XVII w. polszczyzna
zaczęła górować nad „słowiańskim dialektem",
który pozostał wprawdzie językiem liturgicznym,
ale przestał być zrozumiały nawet dla niższego
duchowieństwa. Stąd też władze duchowne nie-
raz w swych oficjalnych wystąpieniach nawet w
sprawach doktrynalnych posługiwały się językiem
polskim jako poręczniejszym i łatwiej dostęp-
nym.

Rzecz znamienna, że stanowisko takie zajmo-
wali nie tylko zwolennicy unii kościelnej, ale —
a może przede wszystkim — koła ortodoksyjne,
które skupiały się w Akademii Mohylańskiej w
Kijowie, a wcześniej jeszcze w Ławrze Peczer-
skiej. Zwalczając łacinników i ich wpływy w li-
turgii, używały stale ich języka i naśladowały
propagandę religijną. W jej zaś obręb wcho-
dziła także sztuka, zwłaszcza w postaci popular-
nej, wkradającej się do każdego domu, a była
nią ulotna grafika dewocyjna, której produkcja
przy masowym zbycie zapewniała poważne ko-
rzyści materialne. Sprawy te uświadomiono so-
bie już dawno na Zachodzie, gdzie rzezane w
drzewie, a później ryte na metalu obrazy i obraz-
ki święte były począwszy od XIV w. tak rozpow-

szechnione, że dały początek grafice jako odręb-
nej gałęzi sztuki.

W Moskwie grafika dewocyjna cieszyła się
w XVII w. wielką popularnością, sprzyjając na-
wet importowi z zagranicy. Rozrósł się on do ta-
kich rozmiarów, że zaczął wywoływać w hierar-
chii cerkiewnej zaniepokojenie. Obawiano się, że
takie „przewrotne obrazki" odbijane na papie-
rze przez Lutrów i Kalwinów mogą wśród wy-
znawców Cerkwi rozszerzać kacerstwo. Stąd wy-
dawano ostre zarządzenia, zabraniające wykony-
wania, rozszerzania, a nawet trzymania w cer-
kwiach i w domach prywatnych tego rodzaju
obrazów, które, pod groźbą kar kanonicznych, na-
kazywano niszczyć 57.

Na Ukrainie obaw takich nie żywiono, toteż
gdy grafika w tej formie dotarła tam w pierw-
szej ćwierci XVII w., przyjęto ją życzliwie; naj-
wcześniejszym ośrodkiem jej produkcji stał się
Kijów. Z czasem pojawiały się inne ośrodki, jak
np. Bractwo Stauropigialne we Lwowie, które od-
nośną produkcję rozwijało w swej drukarni3S.

Pojawienie się na widowni Łazarza Baranowi-
cza zaznaczyło się poważnie również w dalszym
rozwoju grafiki na Ukrainie. W swojej bowiem
działalności kulturalnej nie pominął on również
tej dziedziny sztuki, a jego zainteresowania w
tym kierunku miały dwojakie źródło. Po pierw-
sze — przykładał on dużą uwagę do szaty zew-
nętrznej swych dzieł, w szczególności do ich wy-
posażenia graficznego. Zajmował się osobiście wy-
szukiwaniem grafików, wynagradzał ich hojnie,
co więcej, pomagał im własnoręcznie wykonany-
mi projektami kart tytułowych i szczegółowymi
ich objaśnieniami pisemnymi59. Po drugie — roz-
winięcie inicjatywy w dziedzinie grafiki wiązało
się z akcją odbudowy monasteru Troickiego w
pobliżu Czernihowa, a że było to poważne przed-
sięwzięcie, postanowił je oprzeć na ofiarności pu-

57 D. Rowiński j, Russkaja narodnaja kartinka,
Petersburg 1900, s. 76 i n.; N. W. Pokrowskij,
Oczerki pamiatnikow chriestianskogo iskusstwa i ikono-
grafii, Petersburg 1900, s. 300.

58 Najstarsze znane tego rodzaju zabytki pochodzą
z lat 1626—1629 z drukarni Ławry Peczerskiej, gdzie
odnośnych klocków drzeworytniczych używano także
do ilustracji książek, zob. S. Masłów, Grawirowan-
nyje listki Kijewo-Pieczerskoj tipograjii (Russkij Fiło-
łogiczeskij Sbornik, LXIII, 1910, s. 353—363). O maso-
wej produkcji obrazów na papierze i ich rozprzedaży
wiernym w połowie XVII w. wspomina podróżnik arab-
ski, zob. Putieszestwije antiochijskogo patriarcha M\i-
karija w Rossiju w polowinie XVII wieka, opisannoje
jego synom archidiakonom Pawłom Alepskim, pierie-
wod S. Murkosa (Cztienija w Obszczestwie Istorii i

Driewnosti Rossijskich, 183, 1897, s. 59). Pewne wyobra-
żenie o rozmiarach handlu sztychowanymi obrazami
dają zbiory Muzeum Ławry Peczerskiej, które — wraz
z zasobami Ławry Poczajowskiej — zawierają blisko 6000
klisz wszelkiego rodzaju, w tym około 3500 klocków
drzeworytniczych, pochodzących w znacznej części z
XVII i XVIII w., zob. P. M. P o p o w, Ksyłohraficzni
doszky Ławrs'koho Muzeju, Kijów 1927. O podobnych
praktykach w Lwowskim Bractwie Stauropigialnym
świadczą inwentarze jego drukarni z lat 1662 i 1671.
Wymieniają one „Tablice riezany" oraz „arkuszowe",
i to w znacznej ilości, zob. J. K r y p i a k e w y c z, Do
istoriji lwiws'koji hrawiury w XVII w. (Bibliołohiczni
Wisti, 1, 1927, s. 80—83).

59 Masłów, Etiudy z istoriji starodrukiw, I—VIII,
s. 20 i n.

78
 
Annotationen