Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Kalinowski, Lech [Hrsg.]; Uniwersytet Jagielloński <Krakau> / Katedra Historii Sztuki [Hrsg.]; Uniwersytet Jagielloński w Krakowie [Hrsg.]
Prace z Historii Sztuki: Stulecie Katedry Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego: (1882 - 1982) ; materiały sesji naukowej odbytej w dniu 27 maja 1983 — 19.1990

DOI Artikel:
Dobrowolski, Tadeusz: Wspomnienia o Zakładzie Historii Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego w latach 1917 - 1922
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.26759#0173
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
155

zycjach Jacka Malczewskiego, np. w cyklu Thanatos. Również dość systema-
tycznie zwiedzaliśmy piwnice kamienic krakowskich (zwłaszcza dookoła
Rynku), które poświadczały swoje gotyckie pochodzenie i zawierały sporo
portali, na ogół skromnie fazowan^ch. Wyprawy stanowiły też przyczynek
do poznania problemu używanej w różnych czasach cegły i jej rozmiarów. Były
to ćwiczenia pod nazwą Cracovia subterranea.

Na ogół biorąc, w okresie tym profesor pracował naukowo niewiele,
ale —• rzecz charakterystyczna — bardzo wzmocniło go psychicznie poz-
nanie mojego rówieśnika, studenta Adama Bochnaka, który stał się jego
ulubieńcem i dzięki swojemu temperamentowi, jak gdyby zachęcił profesora
do podjęcia różnorodnych prac. Niektóre z nich były owocem ich współ-
pracy. Innym ulubionym uczniem był Zbigniew Bocheński. Ja wówczas
rzadziej bywałem w Zakładzie, gdyż równocześnie studiowałem w Akademii
Sztuk Pięknych.

Jak wspomniałem, w przeciwieństwie do prof. Pagaczewskiego, który
miał za sobą gruntowne wykształcenie specjalistyczne, prof. Mycielski ukoń-
czył studia historyczne i doktoryzował się na podstawie pracy o Janie Dan-
tyszku. Katedrę historii sztuki otrzymał zaś dzięki poparciu swego krewnego,
Stanisława Tarnowskiego. Niemniej od dawna interesował się historią sztu-
ki, przy czym odznaczając się niezwykłą pamięcią i wielokrotnie bawiąc
we Włoszech, dobrze znał się na malarstwie włoskim, zwłaszcza epoki rene-
sansu. Był typem pyknika, a więc człowiekiem otyłym i pełnym poczucia
humoru. Był pochodzenia arystokratycznego, w związku z czym nieobce
mu były pewne snobistyczne właściwości, z czego jednak korzystałi ucznio-
wie, gdyż pod jego kierunkiem zwiedzaliśmy krakowskie pałacowe galerie
obrazów. Profesor miał zawsze dużo do powiedzenia na- temat oglądanych
dzieł sztuki. Wykładał językiem nieco literackim, przy czym trafiały mu się
nieraz bardzo zabawne sformułowania. Na przykład kiedy mówił o malar-
stwie hołenderskim, bardzo często podnosił głos i trafiały mu się takie wykrzy-
kniki: „to świeże malarstwo holenderskie, te zielone łąki, te czule pasące
się krowy!”. Ale mimo tego rodzaju powiedzeń okazywało się, że i to ma-
larstwo znał dobrze i jego uwagi nie były pozbawione pogłębienia. Prof. My-
cielski wykładał głównie rzeźbę i malarstwo renesansu włoskiego oraz —
jak wspomniałem — malarstwo holenderskie w. XVII. Przeszkodą w percepo-
waniu wykładów przez uczniów był brak epidiaskopu, wobec czego profesor
i jego asystenci przynosili duże fotografie przedmiotów sztuki i puszczali
je w obieg, poczynając od pierwszej ławki sali wykładowej, tak że do ostatniej
ławki fotografie docierały dopiero wówczas, kiedy profesor mówił już zgoła
o czym innym. Dużo czasu poświęcał mecenatowi Medyceuszy i Akademii
Medycejskiej. Jego ulubioną postacią był Wawrzyniec Wspaniały, przy czym
oczywiście nie pomijał spisku Pazzich i roli, jaką odegrał Savonarola.

Mimo śmiesznostek, jakie go charakteryzowały, cechowała go głęboka
dobroć i niezmiernie przyjazny stosunek do uczniów. M. in. moją osobę na
 
Annotationen