160
SZCZĘSNY DETTLOFF
28. M. Schongauer, Noli me tangere, miedzioryt
Wg E. Buchnera
Lehrs, tabl. XVIII) wkłada w swą koncepcję więcej ruchu, że zapełnia ją
nadto licznymi postaciami i szczegółami naturalistycznymi, które zacierają
do pewnego stopnia jej przejrzystość. Stosz jest pod tym względem powścią-
gliwszy — zapewne jako rzeźbiarz, któremu podobne skupisko postaci ludz-
kich musiałoby stanąć na przeszkodzie w oddaniu wyrazu emocjonalnego
całości. Postaci Zwycięzcy u Schongauera nie jest wprawdzie przydany
anioł jako asysta — jak na ołtarzu krakowskim84, a tu znów Chrystus nie
atakuje z takim rozmachem bramy piekielnej jak na miedziorycie, ale me
znam żadnej innej koncepcji ikonograficznej na ten temat, która byłaby
tak zbliżona jak te dwie do siebie. Bo przecież nawet w samej postaci Zbawi-
ciela i w jej ruchu przejawia się wyraźne u obu mistrzów pokrewieństwo,
a większe jeszcze — mimo daleko idących abrewiacji u Stosza — w całej
grupie wyzwolonych po stronie prawej. A tych swoich potworów umieszcza
rzeźbiarz tak samo trzech jak grafik — i to w kształcie do tego czasu nie
widzianym w całej sztuce średniowiecznej85.
84 Brak w prawej ręce Chrystusa chorągiewki, która zaginęła, a łączyła z nim anioła daleko silniej kompozy-
cyjnie, pozbawia dziś tę część kompozycji Stoszowskiej poważnego czynnika jej zwartości.
85 Trafność moich spostrzeżeń co do stosunku Schongauer — Stosz zaświadcza autor węgierski L. Vayer
niezależnie, ale i daleko później ode mnie w osobnej rozprawie omawiającej Przedpiekle obu wielkich mistrzów.
Podkreślając zależność tematyczną Stoszowego reliefu z ołtarza krakowskiego od Schongauerowskiego miedziorytu
SZCZĘSNY DETTLOFF
28. M. Schongauer, Noli me tangere, miedzioryt
Wg E. Buchnera
Lehrs, tabl. XVIII) wkłada w swą koncepcję więcej ruchu, że zapełnia ją
nadto licznymi postaciami i szczegółami naturalistycznymi, które zacierają
do pewnego stopnia jej przejrzystość. Stosz jest pod tym względem powścią-
gliwszy — zapewne jako rzeźbiarz, któremu podobne skupisko postaci ludz-
kich musiałoby stanąć na przeszkodzie w oddaniu wyrazu emocjonalnego
całości. Postaci Zwycięzcy u Schongauera nie jest wprawdzie przydany
anioł jako asysta — jak na ołtarzu krakowskim84, a tu znów Chrystus nie
atakuje z takim rozmachem bramy piekielnej jak na miedziorycie, ale me
znam żadnej innej koncepcji ikonograficznej na ten temat, która byłaby
tak zbliżona jak te dwie do siebie. Bo przecież nawet w samej postaci Zbawi-
ciela i w jej ruchu przejawia się wyraźne u obu mistrzów pokrewieństwo,
a większe jeszcze — mimo daleko idących abrewiacji u Stosza — w całej
grupie wyzwolonych po stronie prawej. A tych swoich potworów umieszcza
rzeźbiarz tak samo trzech jak grafik — i to w kształcie do tego czasu nie
widzianym w całej sztuce średniowiecznej85.
84 Brak w prawej ręce Chrystusa chorągiewki, która zaginęła, a łączyła z nim anioła daleko silniej kompozy-
cyjnie, pozbawia dziś tę część kompozycji Stoszowskiej poważnego czynnika jej zwartości.
85 Trafność moich spostrzeżeń co do stosunku Schongauer — Stosz zaświadcza autor węgierski L. Vayer
niezależnie, ale i daleko później ode mnie w osobnej rozprawie omawiającej Przedpiekle obu wielkich mistrzów.
Podkreślając zależność tematyczną Stoszowego reliefu z ołtarza krakowskiego od Schongauerowskiego miedziorytu