144
M. WALICKI
14. Pieter de Grebber, Cimon i Tfigcnia, fragment
śmiał tego uczynić ze strachu, że mógłby w niej jakąś boginię obrazić. Wiedząc
tyle, że niebiańskie istoty mają większe prawo do czci niźli ziemskie, postanowił
zaczekać, aż dzieweczka sama oczy otworzy. To oczekiwanie męczyło go, jednako-
woż zatopiony w rozkoszy nie ruszał się z miejsca. Wreszcie dzieweczka, którą
Ifigenią zwano, ocknęła się wcześniej od swych towarzyszy, podniosła głowę
i obaczywszy Cymona, który stał przed nią na lasce oparty, wielce się zdziwiła
i rzekła: — Czego szukasz, Cymonie, w gaju o tej godzinie? Cymon znany był
w tej okolicy każdemu dzięki swojej urodzie, głupocie i bogactwu swego ojca.
Nie odparł on nic na pytanie Ifigenii, jeno wpatrywał się uparcie w jej oczy, bo-
wiem zdało mu się, że spływa nań z nich jakaś niewymowna słodycz, dotychczas
mu nie znana. Dzieweczka spostrzegła to, a obawiając się, aby dzikus od tak
osobliwego wpatrywania się w nią nie przeszedł do jakichś nieobyczajnych ru-
chów, podniosła się, zawołała na służbę swoją i rzekła:
— Bądź zdrów, Cymonie.
M. WALICKI
14. Pieter de Grebber, Cimon i Tfigcnia, fragment
śmiał tego uczynić ze strachu, że mógłby w niej jakąś boginię obrazić. Wiedząc
tyle, że niebiańskie istoty mają większe prawo do czci niźli ziemskie, postanowił
zaczekać, aż dzieweczka sama oczy otworzy. To oczekiwanie męczyło go, jednako-
woż zatopiony w rozkoszy nie ruszał się z miejsca. Wreszcie dzieweczka, którą
Ifigenią zwano, ocknęła się wcześniej od swych towarzyszy, podniosła głowę
i obaczywszy Cymona, który stał przed nią na lasce oparty, wielce się zdziwiła
i rzekła: — Czego szukasz, Cymonie, w gaju o tej godzinie? Cymon znany był
w tej okolicy każdemu dzięki swojej urodzie, głupocie i bogactwu swego ojca.
Nie odparł on nic na pytanie Ifigenii, jeno wpatrywał się uparcie w jej oczy, bo-
wiem zdało mu się, że spływa nań z nich jakaś niewymowna słodycz, dotychczas
mu nie znana. Dzieweczka spostrzegła to, a obawiając się, aby dzikus od tak
osobliwego wpatrywania się w nią nie przeszedł do jakichś nieobyczajnych ru-
chów, podniosła się, zawołała na służbę swoją i rzekła:
— Bądź zdrów, Cymonie.