POSZUKIWANIA MALARSKIE T. MAKOWSKIEGO
211
2. Tadeusz Makowski. Żniwa, 1914
w sztukę plakatową, albo w czystą abstrakcję. Obrazy wybitnych fowistów
z Henri Matisse'em na czele, mimo ich znakomitego koloru, drażnią go, bo są po-
zbawione „wewnętrznej tajemnicy", stanowiąc tylko płaską dekorację. Poczy-
nania młodych abstrakcjonistów rosyjskich, jak Wassily Kandinsky, nie pociągają
go; uważa je za stan chorobliwy, nazywa „sztuką wątpliwej jakości" i „chaosem
powikłanych surowo barwnych linii nic nie znaczących"6. Cóż więc pozostaje ?
W tych nader krytycznych chwilach rozrachunku z własnym dorobkiem
i otaczającym go środowiskiem artystycznym nieomylny instynkt prowadzi go
do Luwru. Spędzał tam zawsze wiele czasu, ale teraz szczególnie często i długo
ogląda uważnie obrazy szkoły francuskiej XIX w., zwłaszcza Corota i Courbeta.
Ci dwaj malarze są dla niego czymś w rodzaju antidotum na zbyt formalne i po-
wierzchowne poszukiwania współczesne, od których właśnie postanowił odejść.
„[...] Coraz więcej lubię dobre obrazy Courbeta i Corota. Wracam w upodo-
baniach i poszukiwaniu wartości barwnych malarskich do szkoły francuskiej,
wiele rzeczy zaczynam bardziej rozumieć i lubić7.
[...] Kiedyś nie lubiłem Courbeta, dzisiaj ma dla mnie powab, odnajduję
w nim głębokie wartości w materii koloru, jego tłustości"8.
Corot i Courbet nie bez powodu znaleźli się właśnie teraz w kręgu zainte-
resowań Makowskiego. W dramatycznym momencie, gdy po dziesięciu latach
„parania się" malarstwem poczuł nagle, że jest bankrutem, że wszystko, co robił
" Pamiętnik, 7 września 1913.
7 Pamiętnik, 15 czerwca 1913.
8 Pamiętnik, 19 czerwca 1913.
211
2. Tadeusz Makowski. Żniwa, 1914
w sztukę plakatową, albo w czystą abstrakcję. Obrazy wybitnych fowistów
z Henri Matisse'em na czele, mimo ich znakomitego koloru, drażnią go, bo są po-
zbawione „wewnętrznej tajemnicy", stanowiąc tylko płaską dekorację. Poczy-
nania młodych abstrakcjonistów rosyjskich, jak Wassily Kandinsky, nie pociągają
go; uważa je za stan chorobliwy, nazywa „sztuką wątpliwej jakości" i „chaosem
powikłanych surowo barwnych linii nic nie znaczących"6. Cóż więc pozostaje ?
W tych nader krytycznych chwilach rozrachunku z własnym dorobkiem
i otaczającym go środowiskiem artystycznym nieomylny instynkt prowadzi go
do Luwru. Spędzał tam zawsze wiele czasu, ale teraz szczególnie często i długo
ogląda uważnie obrazy szkoły francuskiej XIX w., zwłaszcza Corota i Courbeta.
Ci dwaj malarze są dla niego czymś w rodzaju antidotum na zbyt formalne i po-
wierzchowne poszukiwania współczesne, od których właśnie postanowił odejść.
„[...] Coraz więcej lubię dobre obrazy Courbeta i Corota. Wracam w upodo-
baniach i poszukiwaniu wartości barwnych malarskich do szkoły francuskiej,
wiele rzeczy zaczynam bardziej rozumieć i lubić7.
[...] Kiedyś nie lubiłem Courbeta, dzisiaj ma dla mnie powab, odnajduję
w nim głębokie wartości w materii koloru, jego tłustości"8.
Corot i Courbet nie bez powodu znaleźli się właśnie teraz w kręgu zainte-
resowań Makowskiego. W dramatycznym momencie, gdy po dziesięciu latach
„parania się" malarstwem poczuł nagle, że jest bankrutem, że wszystko, co robił
" Pamiętnik, 7 września 1913.
7 Pamiętnik, 15 czerwca 1913.
8 Pamiętnik, 19 czerwca 1913.