POSZUKIWANIA MALARSKIE T. MAKOWSKIEGO 241
35. Pieter Bmcgel, Myśliwi w śniegu
Czujemy tu realizm pracy, autentyczność atmosfery „wsi spokojnej, wsi
wesołej", a jednocześnie uproszczenie i pewna symplifikacja formy nie dopuszczają
do naturalistycznej gadatliwości, która łatwo by się mogła zakraść przy tak za-
krojonej koncepcji obrazu.
Na ten rodzaj humanistycznego prymitywizmu pejzażu oraz kompozycji
rodzajowych Makowskiego zwrócił słusznie uwagę polski krytyk stale zamiesz-
kały w Paryżu, Edward Woroniecki. Pisał on:
„Sztuka Makowskiego sięga korzeniami realności, ale jego pragnienie wy-
dobycia głębokiego wzruszenia, które odczuwa w kontakcie z przedmiotem swej
sztuki, narzuca mu konieczność transpozycji, która pociąga za sobą częściową
deformację. Pod tym względem zbliża się on do prymitywów, dla których życie
było tylko punktem wyjścia w kierunku wznioślejszego celu ich sztuki. Jego
prymitywizm, bardzo humanistyczny, wyzwolony z ponurej ascezy, ma coś wspól-
nego ze spokojną, owocną dobrocią słowiańskich bożków, które żyły w najlepszej
harmonii z ziemią i jej mieszkańcami. Zachował on duszę dziecka, które każdy
przedmiot otacza słodką, skupioną poezją"66.
Jeśli chodzi o stronę malarską, Makowski i w tej kompozycji, i we wszystkich
pozostałych w dalszym ciągu eksperymentuje w „paraniu się materią". Używa
coraz to innych sposobów gruntowania płótna, zmienia gęstość farby, posługuje
się na zmianę pędzlem i szpachlą. Kolorystycznie rozwiązuje swe obrazy już to
w gamach ciepłych, perłoworóżowych, już to w chłodnych, niebieskosrebrzystych.
00 E. Woroniecki, VArl polonais à Paris, „La Pologne", 1927, nr 6, s. 243—245.
Rocznik Historii Sztuki II
16
35. Pieter Bmcgel, Myśliwi w śniegu
Czujemy tu realizm pracy, autentyczność atmosfery „wsi spokojnej, wsi
wesołej", a jednocześnie uproszczenie i pewna symplifikacja formy nie dopuszczają
do naturalistycznej gadatliwości, która łatwo by się mogła zakraść przy tak za-
krojonej koncepcji obrazu.
Na ten rodzaj humanistycznego prymitywizmu pejzażu oraz kompozycji
rodzajowych Makowskiego zwrócił słusznie uwagę polski krytyk stale zamiesz-
kały w Paryżu, Edward Woroniecki. Pisał on:
„Sztuka Makowskiego sięga korzeniami realności, ale jego pragnienie wy-
dobycia głębokiego wzruszenia, które odczuwa w kontakcie z przedmiotem swej
sztuki, narzuca mu konieczność transpozycji, która pociąga za sobą częściową
deformację. Pod tym względem zbliża się on do prymitywów, dla których życie
było tylko punktem wyjścia w kierunku wznioślejszego celu ich sztuki. Jego
prymitywizm, bardzo humanistyczny, wyzwolony z ponurej ascezy, ma coś wspól-
nego ze spokojną, owocną dobrocią słowiańskich bożków, które żyły w najlepszej
harmonii z ziemią i jej mieszkańcami. Zachował on duszę dziecka, które każdy
przedmiot otacza słodką, skupioną poezją"66.
Jeśli chodzi o stronę malarską, Makowski i w tej kompozycji, i we wszystkich
pozostałych w dalszym ciągu eksperymentuje w „paraniu się materią". Używa
coraz to innych sposobów gruntowania płótna, zmienia gęstość farby, posługuje
się na zmianę pędzlem i szpachlą. Kolorystycznie rozwiązuje swe obrazy już to
w gamach ciepłych, perłoworóżowych, już to w chłodnych, niebieskosrebrzystych.
00 E. Woroniecki, VArl polonais à Paris, „La Pologne", 1927, nr 6, s. 243—245.
Rocznik Historii Sztuki II
16