CZYNNIKI KSZTAŁTUJĄCE SZTUKĘ POLSKĄ XVII WIEKU
21
6. Portret trumienny kanonika Szymona Kołudzkiego, zm. 1662. Gniezno, katedra
Przede wszystkim był to portret daleki od psychologizacji. Już w dobie Odrodzenia Jan Kochanowski,
patrząc na portret przyjaciela, narzekał:
Lico twoje i rysy prawdziwe poznaję,
Lecz ducha i nauki obraz nie oddaje3
Wtórowali mu poeci i inni pisarze, lecz bez powodzenia — ani wówczas, ani w wieku następnym. Co tu
mogło zaważyć? Czy brak odpowiednich uzdolnień malarskich, czy też wymagania dysponentów? Chyba
raczej to drugie. Niestety, ani w wieku XVI, ani w następnym nie ukazało się w Polsce poważniejsze dzieło
z zakresu teorii malarstwa, jednakże w piśmiennictwie ówczesnym znaleźć można nieco uwag dotyczących
sztuki portretowej. Tak np. w pierwszych latach XVII w. pouczał Sebastian Petrycy:
Ale malowanie trudne jest, bo nie każdy mistrz w to trafi, aby proporcyjej obrazu dogodził, żeby nos, uszy więtsze nie były, niśli
jakiej przystoi głowie, żeby wyraził muskuły, to jest plastry mięsa, które oblóczą kości i za obrotem szyje odmienia się ich postawa;
inaczej mają być położone, gdy twarz prosto patrzy, inaczej — gdy płasko twarz obrócisz; cienie mają być wyrażone przystojnie
według optyki, tak iż malarstwo coś ma w sobie trudności matematyckiej4.
W powyższych uwagach, autor zaleca realizm anatomiczny, również jednak chyba — jak się można do-
myślać — i weryzm fizjonomiczny. Jak wiadomo, wszystkie te „przydatki" i „przestrogi" Petrycego do pism
Arystotelesa są nie tylko pouczeniami, ale i odbiciem panujących opinii. Tak niewątpliwie było i w tym wy-
padku. Odbiorca polski żądał, by portret był podobny do modela, toteż malarze na ogół nie idealizowali rysów
twarzy, nie unikali oddania brzydoty czy deformacji, starając się w miarę możności o podobiznę wierną. Cechą
charakterystyczną portretu sarmackiego jest trójwymiarowość głowy przy jednocześnie płaskim traktowaniu
reszty postaci, nie uwypuklonej pod ubiorem, którego akcesoria natomiast malowano z wielką drobiazgowością.
3 J. Ejsmond, Przekład łacińskich utworów Jana Kochanowskiego, Warszawa 1919, s. 156.
4 S. Petrycy z Pilzna, Polityki Arystotelesowey ... ksiąg ośmioro, t. 2, Kraków 1605, s. 358.
21
6. Portret trumienny kanonika Szymona Kołudzkiego, zm. 1662. Gniezno, katedra
Przede wszystkim był to portret daleki od psychologizacji. Już w dobie Odrodzenia Jan Kochanowski,
patrząc na portret przyjaciela, narzekał:
Lico twoje i rysy prawdziwe poznaję,
Lecz ducha i nauki obraz nie oddaje3
Wtórowali mu poeci i inni pisarze, lecz bez powodzenia — ani wówczas, ani w wieku następnym. Co tu
mogło zaważyć? Czy brak odpowiednich uzdolnień malarskich, czy też wymagania dysponentów? Chyba
raczej to drugie. Niestety, ani w wieku XVI, ani w następnym nie ukazało się w Polsce poważniejsze dzieło
z zakresu teorii malarstwa, jednakże w piśmiennictwie ówczesnym znaleźć można nieco uwag dotyczących
sztuki portretowej. Tak np. w pierwszych latach XVII w. pouczał Sebastian Petrycy:
Ale malowanie trudne jest, bo nie każdy mistrz w to trafi, aby proporcyjej obrazu dogodził, żeby nos, uszy więtsze nie były, niśli
jakiej przystoi głowie, żeby wyraził muskuły, to jest plastry mięsa, które oblóczą kości i za obrotem szyje odmienia się ich postawa;
inaczej mają być położone, gdy twarz prosto patrzy, inaczej — gdy płasko twarz obrócisz; cienie mają być wyrażone przystojnie
według optyki, tak iż malarstwo coś ma w sobie trudności matematyckiej4.
W powyższych uwagach, autor zaleca realizm anatomiczny, również jednak chyba — jak się można do-
myślać — i weryzm fizjonomiczny. Jak wiadomo, wszystkie te „przydatki" i „przestrogi" Petrycego do pism
Arystotelesa są nie tylko pouczeniami, ale i odbiciem panujących opinii. Tak niewątpliwie było i w tym wy-
padku. Odbiorca polski żądał, by portret był podobny do modela, toteż malarze na ogół nie idealizowali rysów
twarzy, nie unikali oddania brzydoty czy deformacji, starając się w miarę możności o podobiznę wierną. Cechą
charakterystyczną portretu sarmackiego jest trójwymiarowość głowy przy jednocześnie płaskim traktowaniu
reszty postaci, nie uwypuklonej pod ubiorem, którego akcesoria natomiast malowano z wielką drobiazgowością.
3 J. Ejsmond, Przekład łacińskich utworów Jana Kochanowskiego, Warszawa 1919, s. 156.
4 S. Petrycy z Pilzna, Polityki Arystotelesowey ... ksiąg ośmioro, t. 2, Kraków 1605, s. 358.