Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Rocznik Historii Sztuki — 11.1976

DOI issue:
III: Od kubizmu do konstruktywizmu
DOI article:
Syrkus, Helena: Kazimierz Malewicz
DOI Page / Citation link:
https://doi.org/10.11588/diglit.14267#0162
Overview
Facsimile
0.5
1 cm
facsimile
Scroll
OCR fulltext
KAZIMIERZ MALEWICZ

153

błędnym wyczuciem proporcji, gdzie każdej
z przenikających się płaszczyzn artysta wyzna-
czył sobie tylko wiadomą rolę, towarzyszyła
przez wiele lat naszej twórczości jako niedościgły
wzór, do którego architektura powinna dążyć.
I choć praca nasza nie polegała na tworzeniu
abstrakcyjnych form, ale domów i osiedli spo-
łecznie najpotrzebniejszych i — z konieczno-
ści — skromnych, prawa rządzące twórczością
Malewicza oddziaływały stale na naszą pod-
świadomość. Pracowaliśmy w kraju ubogim
i prócz jednego tylko Pawilonu na Powszechnej
Wystawie Krajowej, wzniesionego w roku 1929
w Poznaniu, nie mieliśmy sposobności budo-
wania domów o programie tak bogatym, aby
mogły w ich kompozycji dojść do głosu male-
wiczowskie zasady zestawiania i przenikania
bryl. Ale w okresie okupacji próbowaliśmy,
w miarę naszych zdolności, przenieść te zasady
do urbanistyki i skromne, powtarzalne bryły
domów łączyć w czasoprzestrzenne rytmy ze-
społów, aby w nich zawrzeć to, czego uczył
Malewicz i co z taką radością dostrzegł w jego
planitach Noakowski.

W roku 1946 w czasie podróży do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej mieliśmy przekonać się na-
ocznie, że jest na świecie człowiek, któremu w późnym okresie życia udało się osiągnąć wszystkie czasoprzes-
trzenne walory malewiczowskich planitów, który wypełnił żywą treścią abstrakcyjne z pozoru zestawy brył,
zbudował je ze wspaniałych tworzyw, zespolił w harmonijną całość z otaczającą przebogatą przyrodą i stworzył
niepowtarzalne doskonale piękne dzieła sztuki architektonicznej. Człowiekiem tym był genialny Frank Lloyd
Wright, największy po Sullivanie architekt amerykański i jeden z największych architektów świata.

Czy i jakimi drogami przywędrowały idee Malewicza do Taliesinu, czy gdzie i kiedy Frank Lloyd Wright
widział suprematyczne kompozycje — nie wiedziałam. Ani w jego autobiografii, ani w monografiach o nim
nie doszukałam się informacji na ten temat. O dalszych losach Malewicza i jego dzieł nie wiedzieliśmy wówczas
prawie nic. Od czasu do czasu przejeżdżający przez Warszawę koledzy niemieccy i szwajcarscy, którzy w latach
trzydziestych pracowali w ZSRR, opowiadali, że źle mu się dzieje, że zmarła jego żona, malarka Udalcowa,
i w końcu dowiedzieliśmy się, że on sam po długiej nieuleczalnej chorobie (trawiony był rakiem) zakończył
w roku 1935 swe życie i został złożony do grobu, tak jak sobie tego życzył: bez trumny, z rozkrzyżowanymi
ramionami... Jego obraz i makieta były w naszej pracowni aż do Powstania Warszawskiego. Zrabowano je
wraz z całym naszym artystycznym dorobkiem zimą roku 1945. Zostały fotografie, ..Blok" i ,,Praesens". a w roku
1946 Gropius podarował nam swój egzemplarz Gegenstandslose We/t. Dzięki temu mogliśmy przekazywać
nauki Malewicza młodemu pokoleniu architektów.

Coraz mniej było w Polsce ludzi, którzy bezpośrednio stykali się z Malewiczem. Władysław Strzemiński
i Katarzyna Kobro nie żyli już od kilku lat, kiedy jesienią roku 1957 otwarto w Paryżu wystawę poświęconą
twórczości prekursorów sztuki abstrakcyjnej w Polsce. Komisarz Wystawy, Julian Przyboś, nie chciał wierzyć,
że mogły przepaść ofiarowane nam przez Malewicza dzieła i widocznie nie znalazł w Polsce żadnej z jego ory-
ginalnych prac, skoro wystawił tylko dwa obrazy, wypożyczone z Muzeum Miejskiego w Amsterdamie. W ka-
talogu Wystawy poświęca Przyboś Malewiczowi dwie stronice nie pozbawione, niestety, dość istotnych błę-
dów. Ale gdy się zważy, że przez łat trzydzieści życie i twórczość Malewicza okrywała tajemnica, nie można
Przybosiowi mieć tych błędów za złe.

Katalog wystawy Précurseurs de l'art abstrait en Pologne przyniósł jednak wiadomość, która napełniła nas
wielką radością: dzieła Malewicza nie zaginęły w pożodze wojennej. Okazało się, że w końcu roku 1927, po
zamknięciu berlińskiej wystawy, Malewicz zdeponował cały zbiór u swego przyjaciela, dra Hehringa z Ulm,

9. Kazimierz Malewicz, Kompozycja suprematyczna: żółte

czarne

20 — Rocznik Historii Sztuki, t. XI.
 
Annotationen