Universitätsbibliothek HeidelbergUniversitätsbibliothek Heidelberg
Metadaten

Rocznik Historii Sztuki — 22.1996

DOI Artikel:
Kossowski, Łukasz; Weiss, Wojciech [Ill.]: O inspiracjach sztuką i naturą w dojrzałej twórczości Wojciecha Weissa 1901 - 1939
DOI Seite / Zitierlink: 
https://doi.org/10.11588/diglit.14247#0232
Überblick
loading ...
Faksimile
0.5
1 cm
facsimile
Vollansicht
OCR-Volltext
226

ŁUKASZ KOSSOWSKI

walec, jak bryłę kolistą, jak wklęsłość, i to rysować w perspektywie, żeby każda część przedmiotu płaszczy-
zną kierowała się do punktu centralnego. Linie równoległe do horyzontu dają przestrzeń - linie pionowe do
horyzontu dają pojęcie głębokości. Natura dla nas ludzi jest więcej w głąb jak w płaszczyźnie, stąd koniecz-
ność wprowadzenia w wibracje światła różowego i żółtego, pewną ilość niebieskości, ażeby odczuwać prze-
strzeń" (Aix, maj 1904)52. „Postępuję bardzo wolno, natura wydaje mi się bardzo złożona, zawiła. Ażeby
robić postępy trzeba pracować bezustannie. Trzeba dobrze widzieć swój przedmiot i odczuwać właściwie,
i wypowiedzieć się z siłą i dystynkcją. Smak jest najlepszym sędzią i jest rzadki. Sztuka jest tylko dla
niezmiernie małej liczby ludzi. Artysta powinien gardzić opinią, która nie polega na inteligentnej obserwa-
cji. Literackość najczęściej sprowadza malarza z jego właściwej drogi [...] Louvre to dobra książka obja-
śniająca, ale tylko pośrednio" (Aix, 1904)53. „Wracam ciągle do tego samego: malarz powinien poświęcić
się wyłącznie studiowaniu natury i usiłować malować obrazy, które są dla niego nauką. Rozmówki o sztuce
są niepotrzebne, bezużyteczne. Postęp w swoim zawodzie jest wystarczającym odszkodowaniem, gdy się
nie jest zrozumiałym przez głupców. Literat wyraża się abstrakcjami, podczas gdy malarz w sposób zmysło-
wy za pomocą rysunku i koloru, za pomocą uczucia, za pomocą wizji. Nie jest się ani zanadto sumienny, ani
za szczery, ani zanadto uległy naturze, ale się jest mniej lub więcej panem modela, a zwłaszcza własnej
ekspresji. Przeniknąć to, co się ma przed oczami i wytrwać w wyrażaniu się jak najbardziej logicznym"
(Aix, czerwiec 1904)54. „Żałuję bardzo, że nie jesteśmy razem, gdyż ja nie chcę mieć tylko rację teoretycz-
nie, ale według natury. Ingres pomimo swego stylu i wielbicieli jest bardzo małym malarzem. Najwięksi,
pan ich zna lepiej ode mnie, to Wenecjanie i Hiszpanie. Tylko natura. Oko uczy się w kontakcie z nią. Staje
się koncentryczne przez obserwację i pracę. [...] Z małym temperamentem można być dobrym malarzem.
Można tworzyć dobre dzieła, nie będąc dobrym harministąni kolorystą"55. Na sąsiednich stronach zapisków
znajdujemy cytaty z Maurice Denisa: „Dość rzadko się dziś spotyka skończone dzieła sztuki. Wystawia się
za dużo notatek, nawet najdrobniejsze szkice. Krytycy i miłośnicy sztuki gardzą 'wielkimi maszynami'. Nie
jest to już w modzie. Malarze też nie tworzą obrazów, ponieważ publiczność nie posiada już ani kryterium
ani formuł gotowych, by ocenić malarstwo. Stawia więc tylko to jedyne pytanie przed dziełem sztuki 'czy
oryginalne?' Jeśli tak, to podziwia. Dawniej zwracał na siebie artysta uwagę dążeniem do doskonałości
w jakiejś uznanej technice. Dzisiaj zaś artysta wypracowuje na swój debiut jakieś dziwactwo, poczem zmu-
sza się do powtarzania go aż do przesytu, utwierdzając się coraz to więcej w swej manierze, przesadzając
swe błędy""6. Wreszcie potężne cytaty z Renoira: „Bardzo jest trudno wiedzieć, kiedy się zatrzymać
w imitowaniu natury. Nie wolno, ażeby obraz śmierdział mordem, ale żeby było czuć naturę. Obraz to nie
protokół. Lubię obraz, który mi daje wrażenie, że mogę z nim wałęsać się o ile to jest pejzaż, albo pogłaskać
ręką piersi lub plecy, o ile jest to postać kobieca. Nie pytajcie mnie czy malarstwo ma być obiektywne czy
subiektywne. Ja wam się przyznaję, że mam to gdzieś. Ja jestem zawsze przerażony, jak młodzi malarze
pytają się o malarstwo, żebym im wytłumaczył dlaczego w tym miejscu obrazu umieściłem kolor niebieski,
a w tym czerwony. Wiem, że nasz zawód jest trudny, tworzy niepokój, ale jednak przede wszystkim prostota
i szczerość jest konieczna. Walczę z moimi figurami, aż zaczynają stanowić jedno z pejzażem, który im
służy za tło i chcę, żeby się czuło, że nie są płaskie. Lubię malarstwo tłuste, oleiste o ile możności gładkie.
Właśnie dlatego lubię malarstwo olejne. Ażeby dojść do rezultatów, których poszukuję, których szukam
ciągle [...] próbuję rozmaitych sposobów [...] Nie powinno się zamykać w jednym systemie. A teraz, kiedy
nie mam rąk i nóg, tak chciałbym malować wielkie obrazy. Marzę o Veronezie, o Uczcie w Kanie... co za
niedola." I dalej: „Jak oglądamy dzieła dawnych mistrzów, co za wspaniała robota. Znali swój zawód. To
jest praca ręczna, trzeba ją do gruntu znać. Teraz wszystko spartaczyli. Malarze uważają się za jakieś wy-
jątkowe istoty wyobrażając sobie, że umieszczając w jakimś miejscu kolor niebieski zmieniają oblicze świata.
Z mojej strony zawsze wystrzegałem się być rewolucjonistą. Ja uważałem, że kontynuuję to, co moi poprze-
dnicy lepiej robili. Nienawidzę krytyków, którzy chwaląc jednego malarza obniżają innych. Każdy śpiewa
tak jaki ma głos. Trzeba malować obrazy współczesne. W muzeach nabywamy smaku malarstwa, którego
sama natura dać nie może. Nie powiada się 'będę malarzem' przed pięknym krajobrazem, lecz przed dobrym

52 Ibid.

53 Ibid.

54 Ibid.

55 Ibid.

56 Ibid.
 
Annotationen