30
Bronisława Gumińska
5. Szał uniesień Władysława Podkowińskiego w krakowskim miesz-
kaniu Feliksa Jasieńskiego, przed 1914 (MNK, nr inw. f/27 114)
nera obraz ten zajął reprezentacyjne miejsce w salonie, zawieszony w tle stojącego przed nim
fortepianu, w niemal symbolicznej przestrzeni łączącej malarstwo z muzyką (il. 5).
Przyjazd Jasieńskiego do Krakowa zbiegł się nieomal z reorganizacją krakowskiej Szkoły
Sztuk Pięknych przekształconej przez Juliana Fałata (zaprzyjaźnionego z kolekcjonerem)
w nowoczesną Akademię, współtworzoną przez powołanych do współpracy artystów, któ-
rzy - wraz z twórcami zrzeszonymi w Towarzystwie Artystów Polskich „Sztuka” - trwa-
le wpisali się w historię sztuki polskiej. Z niemal wszystkimi indywidualnościami owego
krakowskiego „parnasu” łączyły Mangghę bliskie kontakty. Sprzyjało to gromadzeniu
dzieł zdobywanych wprost w pracowniach artystów (częściej tą drogą niż za pośrednic-
twem antykwariatów i salonów sztuki), co w środowisku kolekcjonerskim nie zjednywało
Jasieńskiemu opinii konesera, profesjonalisty65. W korzystaniu z ofert pozakrakowskich
antykwariuszy często wspierali Jasieńskiego zaprzyjaźnieni z nim artyści, których w tych
sprawach darzył zrozumiałym zaufaniem. Obok Jana Stanisławskiego, Stanisława Dębic-
kiego czy Józefa Pankiewicza, należał do nich Leon Wyczółkowski (sam zbieracz pięknych
Bronisława Gumińska
5. Szał uniesień Władysława Podkowińskiego w krakowskim miesz-
kaniu Feliksa Jasieńskiego, przed 1914 (MNK, nr inw. f/27 114)
nera obraz ten zajął reprezentacyjne miejsce w salonie, zawieszony w tle stojącego przed nim
fortepianu, w niemal symbolicznej przestrzeni łączącej malarstwo z muzyką (il. 5).
Przyjazd Jasieńskiego do Krakowa zbiegł się nieomal z reorganizacją krakowskiej Szkoły
Sztuk Pięknych przekształconej przez Juliana Fałata (zaprzyjaźnionego z kolekcjonerem)
w nowoczesną Akademię, współtworzoną przez powołanych do współpracy artystów, któ-
rzy - wraz z twórcami zrzeszonymi w Towarzystwie Artystów Polskich „Sztuka” - trwa-
le wpisali się w historię sztuki polskiej. Z niemal wszystkimi indywidualnościami owego
krakowskiego „parnasu” łączyły Mangghę bliskie kontakty. Sprzyjało to gromadzeniu
dzieł zdobywanych wprost w pracowniach artystów (częściej tą drogą niż za pośrednic-
twem antykwariatów i salonów sztuki), co w środowisku kolekcjonerskim nie zjednywało
Jasieńskiemu opinii konesera, profesjonalisty65. W korzystaniu z ofert pozakrakowskich
antykwariuszy często wspierali Jasieńskiego zaprzyjaźnieni z nim artyści, których w tych
sprawach darzył zrozumiałym zaufaniem. Obok Jana Stanisławskiego, Stanisława Dębic-
kiego czy Józefa Pankiewicza, należał do nich Leon Wyczółkowski (sam zbieracz pięknych