nia ścian unifikującego główną przestrzeń. W S.
Gtiorgło Maggiore (ryc. 16) wysmukłe półfcolum-
ny na wysokich cokołach zdają się stanowić in-
tegralną część filarów międzynawowych i, choć
belkowanie załamuje się nad nimi, nie znajdują
on>e optycznej kontynuacji w strefie sklepień. W
Redeintore (ryc. 17) półkolummy obiegają nawę
z czterech stron, tworząc ał ternu jący układ wą-
skich pól z niszami i szerokich wypełnionych ar-
kadą; wydatnie wysunięte belkowanie bez zała-
mań nad podporami odcina je zdecydowanie od
nieckowego sklepienia, podkreślającego swym
kształtem względną samodzielność nawy. Struktu-
ra przęsłowa wnętrza, później tak silnie zaakcen-
towana w Poznaniu, w weneckich kościołach Pal-
ladia uległa więc znacznemu zatarciu.
Nie wiemy, czy przejeżdżając przez Bolonię
w październiku r. 1655, a być może też w 1675,
Wąsowski widział kościół S. Salvatoire Mazenty
(ryc. 18). Kształtująee przęsłową strukturę jego
nawy, ustawione kulisowe, masywne, pełne ko-
lumny o fcanelowanyeh trzonach zdają się dostar-
czać wzoru dla kościoła poznańskiego. Jednak
ograniczenie ich użycia do samej tylko trójprżę-
słowej nawy, od transeptu silnie odciętej wy-
datną arkadą, i jej wyraźna centralizacja, osiągnię-
ta przez wydłużenie środkowego przęsła i pod-
wyższenie towarzyszących mu kaplic tworzących
jakby drugi tramsept, wzbogacają kompozycję
wnętrza kościoła bołońskiego w sposób, który
nie znalazł w Poznaniu najsłabszego nawet odbi-
cia.
Najbardziej prawdopodobne wydają się jed-
nak rzymskie źródła inspiracji, w Rzymie bowiem
Wąsowski przebywał najdłużej (niemal pół roku
w 1655 i parę tygodni w 1675). Michała Anioła
kościół S. Maria degli Angeli (ryc. 15) mógł dać
przykład rytmizacji podłużnego wnętrza wydat-
nymi kolumnami, nad którymi silnie wysuwa się
belkowanie, choć przęsłowa struktura nie znaj-
duje tu jeszcze konsekwentnej kontynuacji w
strefie sklepienia. Z kolei w Mascarina S. Salva-
tore in Lauro (ryc. 19) pary półko!umn stojące
na niskich cokołach tworzyły wraz z łączącymi je
w poprzek sklepienia szerokimi pasami osnowę
struktury przęsłowej. Ale i tym razem podobień-
stwo nie jest pełne; zastosowanie do podziału par
niezbyt wydatnych półkolumn i niemal zupełne
wyeliminowanie ścian w interikolumniaoh przez
szerokie i wysokie arkady kaplic decyduje o od-
mienności rozwiązań rzymskiego i poznańskiego.
Żaden z przedstawionych wyżej przykładów
włoskich nie stanowił więc dla Wąsowskiego bez-
pośredniego wzoru, choć niewątpliwie przynaj-
mniej niektóre z nich były dlań źródłem inspira-
cji. Układ przestrzenny kościoła poznańskiego wy-
kazuje niewątpliwą genezę rzymską i — mimo za-
stąpienia kaplic nawami bocznymi —■ nawiązuje
do przykładu Gesu i jego pochodnych. Również
zastosowanie kolumn do podziałów wnętrza, z
wszystkimi wynikającymi :z tego konsekwencjami
stylowymi, ma swe źródło w rzymskich realiza-
cjach Michała Anioła i Mascarina, choć bardzo
prawdopodobne wydają się tu też inspiracje pły-
nące z bołońslkiego S. Salvatore Mazenty. Sama
forma mocnych, w swej przesadnej krępości na-
wet jakby nieco zbarbaryzowanych kolumn o ka-
nelowanych trzonach, stojących na niskich coko-
łach (ryc. 8), przywodzi na myśl podpory w S.
Maria in Campdtelli Rainaldiego (ryc. 20) i —
może nawet silniej — we wcześniejszym kościele
bolońskim (ryc. 18), choć różni się od nich i pro-
porcjami, i typem kanelowamia. Rola S. Salvatore
Mazenty dla powstania koncepcji wnętrza poznań-
skiego kościoła wydaje się znaczna, ale sam fakt
znajomości tej budowli przez Wąsowskiego wy-
maga jeszcze udokumentowania.
Czerpiąc inspiracje z tak różnych dzieł, z
których najwcześniejsze (S. Maria degli Angeli)
powstało na sto lat przed najpóźniejszym (S. Ma-
ria in Campitelld), Wąsowski nie przyjmował ich
w sposób przypadkowy, lecz dobór wzorów pod-
porządkował własnej koncepcji architektury, któ-
rej dał wyraz w traktacie. Choć wzory czerpał
głównie z włoskich, zwłaszcza rzymskich realiza-
cji z końca w. XVI i pierwszych lat XVII, potra-
fił nadać wnętrzu budowli aktualny charakter
stylowy pełnego baroku.
Kościół poznański jest jedynym dziełem Wą-
sowiskdego w zakresie architektury sakralnej i to
dziełem niepełnym; położone wcześniej fundamen-
ty ograniczały go jako projektanta, nie było mu
też dane doprowadzić budowy do końca. Ale przy
tych ograniczeniach i mimo pewnych niedoskona-
łości wynikających chyba z dyletamtyzmu autora
i jego niedostatecznych umiejętności technicz-
nych (nieklasyczne proporcje kolumn traktowa-
nych jako dodatkowe wzmocnienie ścian, drew-
niane sklepienie pozorne), kościół poznański do-
brze świadczy o artystycznej inwencji Wąsowskie-
go. i pozwala postawić go w rzędzie najwybitniej-
szych architektów czynnych w Polsce w ostatniej
ćwierci w. XVII, takich jak Augustyn Loccd mł.,
Józef Szymon Bellatti, Tomasz Bellotti, Jan Ca-
tenazzi, czy nawet Tylman z Gameren. Ten ze-
staw nazwisk może stanowić układ odniesienia
dla skali talentu Wąsowskiego, nie zaś dla repre-
zentowanego przezeń stylu; pod tym bowiem
względem był on w ówczesnej architekturze pol-
skiej zjawiskiem wyjątkowym.
Folia Historiae Artium XXVI
113
Gtiorgło Maggiore (ryc. 16) wysmukłe półfcolum-
ny na wysokich cokołach zdają się stanowić in-
tegralną część filarów międzynawowych i, choć
belkowanie załamuje się nad nimi, nie znajdują
on>e optycznej kontynuacji w strefie sklepień. W
Redeintore (ryc. 17) półkolummy obiegają nawę
z czterech stron, tworząc ał ternu jący układ wą-
skich pól z niszami i szerokich wypełnionych ar-
kadą; wydatnie wysunięte belkowanie bez zała-
mań nad podporami odcina je zdecydowanie od
nieckowego sklepienia, podkreślającego swym
kształtem względną samodzielność nawy. Struktu-
ra przęsłowa wnętrza, później tak silnie zaakcen-
towana w Poznaniu, w weneckich kościołach Pal-
ladia uległa więc znacznemu zatarciu.
Nie wiemy, czy przejeżdżając przez Bolonię
w październiku r. 1655, a być może też w 1675,
Wąsowski widział kościół S. Salvatoire Mazenty
(ryc. 18). Kształtująee przęsłową strukturę jego
nawy, ustawione kulisowe, masywne, pełne ko-
lumny o fcanelowanyeh trzonach zdają się dostar-
czać wzoru dla kościoła poznańskiego. Jednak
ograniczenie ich użycia do samej tylko trójprżę-
słowej nawy, od transeptu silnie odciętej wy-
datną arkadą, i jej wyraźna centralizacja, osiągnię-
ta przez wydłużenie środkowego przęsła i pod-
wyższenie towarzyszących mu kaplic tworzących
jakby drugi tramsept, wzbogacają kompozycję
wnętrza kościoła bołońskiego w sposób, który
nie znalazł w Poznaniu najsłabszego nawet odbi-
cia.
Najbardziej prawdopodobne wydają się jed-
nak rzymskie źródła inspiracji, w Rzymie bowiem
Wąsowski przebywał najdłużej (niemal pół roku
w 1655 i parę tygodni w 1675). Michała Anioła
kościół S. Maria degli Angeli (ryc. 15) mógł dać
przykład rytmizacji podłużnego wnętrza wydat-
nymi kolumnami, nad którymi silnie wysuwa się
belkowanie, choć przęsłowa struktura nie znaj-
duje tu jeszcze konsekwentnej kontynuacji w
strefie sklepienia. Z kolei w Mascarina S. Salva-
tore in Lauro (ryc. 19) pary półko!umn stojące
na niskich cokołach tworzyły wraz z łączącymi je
w poprzek sklepienia szerokimi pasami osnowę
struktury przęsłowej. Ale i tym razem podobień-
stwo nie jest pełne; zastosowanie do podziału par
niezbyt wydatnych półkolumn i niemal zupełne
wyeliminowanie ścian w interikolumniaoh przez
szerokie i wysokie arkady kaplic decyduje o od-
mienności rozwiązań rzymskiego i poznańskiego.
Żaden z przedstawionych wyżej przykładów
włoskich nie stanowił więc dla Wąsowskiego bez-
pośredniego wzoru, choć niewątpliwie przynaj-
mniej niektóre z nich były dlań źródłem inspira-
cji. Układ przestrzenny kościoła poznańskiego wy-
kazuje niewątpliwą genezę rzymską i — mimo za-
stąpienia kaplic nawami bocznymi —■ nawiązuje
do przykładu Gesu i jego pochodnych. Również
zastosowanie kolumn do podziałów wnętrza, z
wszystkimi wynikającymi :z tego konsekwencjami
stylowymi, ma swe źródło w rzymskich realiza-
cjach Michała Anioła i Mascarina, choć bardzo
prawdopodobne wydają się tu też inspiracje pły-
nące z bołońslkiego S. Salvatore Mazenty. Sama
forma mocnych, w swej przesadnej krępości na-
wet jakby nieco zbarbaryzowanych kolumn o ka-
nelowanych trzonach, stojących na niskich coko-
łach (ryc. 8), przywodzi na myśl podpory w S.
Maria in Campdtelli Rainaldiego (ryc. 20) i —
może nawet silniej — we wcześniejszym kościele
bolońskim (ryc. 18), choć różni się od nich i pro-
porcjami, i typem kanelowamia. Rola S. Salvatore
Mazenty dla powstania koncepcji wnętrza poznań-
skiego kościoła wydaje się znaczna, ale sam fakt
znajomości tej budowli przez Wąsowskiego wy-
maga jeszcze udokumentowania.
Czerpiąc inspiracje z tak różnych dzieł, z
których najwcześniejsze (S. Maria degli Angeli)
powstało na sto lat przed najpóźniejszym (S. Ma-
ria in Campitelld), Wąsowski nie przyjmował ich
w sposób przypadkowy, lecz dobór wzorów pod-
porządkował własnej koncepcji architektury, któ-
rej dał wyraz w traktacie. Choć wzory czerpał
głównie z włoskich, zwłaszcza rzymskich realiza-
cji z końca w. XVI i pierwszych lat XVII, potra-
fił nadać wnętrzu budowli aktualny charakter
stylowy pełnego baroku.
Kościół poznański jest jedynym dziełem Wą-
sowiskdego w zakresie architektury sakralnej i to
dziełem niepełnym; położone wcześniej fundamen-
ty ograniczały go jako projektanta, nie było mu
też dane doprowadzić budowy do końca. Ale przy
tych ograniczeniach i mimo pewnych niedoskona-
łości wynikających chyba z dyletamtyzmu autora
i jego niedostatecznych umiejętności technicz-
nych (nieklasyczne proporcje kolumn traktowa-
nych jako dodatkowe wzmocnienie ścian, drew-
niane sklepienie pozorne), kościół poznański do-
brze świadczy o artystycznej inwencji Wąsowskie-
go. i pozwala postawić go w rzędzie najwybitniej-
szych architektów czynnych w Polsce w ostatniej
ćwierci w. XVII, takich jak Augustyn Loccd mł.,
Józef Szymon Bellatti, Tomasz Bellotti, Jan Ca-
tenazzi, czy nawet Tylman z Gameren. Ten ze-
staw nazwisk może stanowić układ odniesienia
dla skali talentu Wąsowskiego, nie zaś dla repre-
zentowanego przezeń stylu; pod tym bowiem
względem był on w ówczesnej architekturze pol-
skiej zjawiskiem wyjątkowym.
Folia Historiae Artium XXVI
113