Jan Zieliński
Józef Kremer w Trieście
Krakowski estetyk Józef Kremer w roku 1852, na początku swej podróży
do Włoch, traktowanej jako pogłębione powtórzenie młodzieńczej wyprawy
do tego kraju, znalazł się w Trieście i pobytowi w tym mieście poświęcił
osobny rozdział swej obszernej relacji. Nazwa miasta pojawia się w tytule
pierwszego tomu relacji {Droga z Krakowa do Triestu. - Opisanie Wene-
cji). Wyprawę do Triestu można interpretować jako swoistą pielgrzymkę
śladami uczonego, który zaraził Kremera namiętnością do badania historii
sztuki.
Opis dojazdu do Triestu w Podróży do Włoch utrzymany jest w kon-
wencji groteskowej. Widziane z dyliżansu pałacyki, dwory wiejskie, wille,
„kassyna" wydają się pisarzowi mierną imitacją budowli położonej nieopo-
dal Wenecji: „Po co mały ma tak koniecznie a widocznie naśladować więk-
szego od siebie, po co mu tak zuchwale a niepotrzebnie nas wyzywać do
porównania z wielkim jego wzorem, po co każdy nie ma być sam sobą?"1.
Podejmowanie nieudolnych prób kopiowania autor przyrównuje do postępo-
wania „lokaja, co przybrawszy na się po kryjomu suknie swojego pana,
wymknie się cichaczem w niedzielę na zaściankowy balik" (s. 178). Oglą-
dane przez lornetkę domy na przedmieściach kojarzą się Kremerowi z kloc-
kami, które dziecko „rozstawia na stoliku to tak to owak i klaszcze w ręce,
1 J. Kremer, Podróż do Wioch, t. 1, Wilno 1859, s. 177. Dalsze cytaty z tego tekstu
lokalizowane są przez podanie numeru strony.
Józef Kremer w Trieście
Krakowski estetyk Józef Kremer w roku 1852, na początku swej podróży
do Włoch, traktowanej jako pogłębione powtórzenie młodzieńczej wyprawy
do tego kraju, znalazł się w Trieście i pobytowi w tym mieście poświęcił
osobny rozdział swej obszernej relacji. Nazwa miasta pojawia się w tytule
pierwszego tomu relacji {Droga z Krakowa do Triestu. - Opisanie Wene-
cji). Wyprawę do Triestu można interpretować jako swoistą pielgrzymkę
śladami uczonego, który zaraził Kremera namiętnością do badania historii
sztuki.
Opis dojazdu do Triestu w Podróży do Włoch utrzymany jest w kon-
wencji groteskowej. Widziane z dyliżansu pałacyki, dwory wiejskie, wille,
„kassyna" wydają się pisarzowi mierną imitacją budowli położonej nieopo-
dal Wenecji: „Po co mały ma tak koniecznie a widocznie naśladować więk-
szego od siebie, po co mu tak zuchwale a niepotrzebnie nas wyzywać do
porównania z wielkim jego wzorem, po co każdy nie ma być sam sobą?"1.
Podejmowanie nieudolnych prób kopiowania autor przyrównuje do postępo-
wania „lokaja, co przybrawszy na się po kryjomu suknie swojego pana,
wymknie się cichaczem w niedzielę na zaściankowy balik" (s. 178). Oglą-
dane przez lornetkę domy na przedmieściach kojarzą się Kremerowi z kloc-
kami, które dziecko „rozstawia na stoliku to tak to owak i klaszcze w ręce,
1 J. Kremer, Podróż do Wioch, t. 1, Wilno 1859, s. 177. Dalsze cytaty z tego tekstu
lokalizowane są przez podanie numeru strony.